Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
163
BLOG

Polski Deyna, polski Górski

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Jest taka grupa ludzie mieszkających między Odrą, Bugiem, Tatrami i Bałtykiem, mówiąca świetnie po polsku i nienawidząca szczerze tego miejsca, w którym przyszło im żyć. Nie jest to bynajmniej jakieś novum, to ma wiekową tradycję, wszak nasi przodkowie stylizowali się na modłę francuską a wobec swojej słabości względem władzy króla nie wahali się nawet wzywać obcej pomocy, ściągając na kraj okupanta. Nie mam pojęcia skąd się bierze taka postawa, niemniej jej skutkiem -akurat w piłce nożnej - jest tworzenie kolejnych śmiesznych replik typu polski bekam lub polski morinjo. Akurat w tym pierwszym przypadku wyglądało to komicznie, bo z przeciętnego piłkarza Majdana i przeciętnej piewicy Dody zrobiono polskiego bekama i polską spajs gerl.

A skąd się ten polski Deyna wziął? Z dziesiątek tysięcy kopaczy na podwórkach. Z ćwiczenia do zachodu słońca, gdy mama wołała, że już czas wracać, a my wpadaliśmy do domu cali czerwoni na twarzy od zmęczenia ale szczęśliwi, że udało się strzelić bramkę pod poprzeczkę aż sztanga zadrżała, że udało się przyjąć piłkę wysoką jakby się miało klej na bucie, że udało się zgasić piłkę.. pośladkami, że wyszedł zwód taki, że obrońca poleciał w odkos, że wyszedł taki wolej, że dziewczyny patrzyły na nas z uznaniem...

Kto był lansowany na polskiego morinjo pominę milczeniem. Daleko im wszystkim do polskiego Górskiego. Nie był nim Nawałka, czy będzie nim Brzęczek? A któż to wie, czy będzie miał tyle sił aby przeciwstawić się Bońkowi? Czy zostanie nowym Górskim czy raczej kolejnym bezbarwnym fornalem na jego rancho? Przecież w mediach po wyborze Fornalika na selekcjonera reprezentacji, był zachwalany w podobny, śmieszny sposób: "bo ma ogień w oczach”. No ludzie, trzymajcie mnie. No trudno, nie widać Dobrej Zmiany w PZPN. Pożyjemy, zobaczymy. Jednak obawiam się, że wątpię.

Dlaczego? Dlatego, że… staram się słuchać ze zrozumieniem zupełnie przypadkowych komunikatów płynących z mediów i próbuję je składać w logiczną całość. Jest to metoda zaczerpnięta z metod wywiadu alianckiego przed lądowaniem aliantów w Normandii, co otworzyło front przeciwko Niemcom, otwierając drogę do ich pokonania. W tym czasie wywiad śledził lokalną prasę niemiecką i próbował z niej odczytać treści niby pozornie bez znaczenia, ale dające obraz co się dzieje po stronie wroga, a co umyka prasowej cenzurze. Rzecz miała się podobnie z kontrwywiadem, który śledził prasę lokalną spodziewając się, że w ten sposób ukryty agent może przekazywać zawoalowane komunikaty oficjalnie dostępnym kanałem. Analizowano nawet… hasła w krzyżówkach. Czego przykładem było śledztwo wobec autora krzyżówki, który umieścił w niej... nazwy czterech plaż, na których mieli lądować alianci w Normandii.

Właśnie mój wywiad wyłapał dwa takie komunikaty. Oba były związane z wyborem nowego selekcjonera i oba dają pojęcie o tym co się tam dzieje pod spodem.

Pierwszy komunikat zapodał rzecznik PZPN przed ogłoszeniem nazwiska selekcjonera. Powiedział tak (zachowując sens wypowiedzi): „Prezes Boniek zdecydował już o wyborze selekcjonera, teraz zarząd musi tę decyzję zatwierdzić, ale to tylko formalność”. Ten komunikat nie wywołał żadnego komentarza w mediach, przeszedł bez echa, ale mi uświadomił, że na tym rancho jest tylko jeden gospodarz, reszta to są fornale z czworaków, którzy nic nie mają do gadania. Fajnie jest brylować na salonach z frazesami: „demokracja, wolne sądy, konstytucja” a na swoim podwórku rządzić jak dyktatorek.

Drugi komunikat, to wypowiedź samego Bońka, który ujawnił rąbka tajemnicy ze swego własnego konklawe i podał informację, że jednemu z zagranicznych trenerów zadał pytanie o Polskę a on odpowiedział wiedzą z Wikipedii. To bardzo ważny komunikat, który świadczy o tym, że z Bońkiem, jako szefem federacji piłkarskiej nikt poważny nie ma zamiaru współpracować. Swoje CV złożyli z zagranicy jacyś zupełnie trenerzy z czapy, którzy nie mają szerszej wiedzy o Polsce i wezmą każdą robotę, cokolwiek by to było, byle by mieć w pis w CV "byłem trenerem reprezentacji". A czegoż on się spodziewał? Że odmówią mu pracy w kraju, w którym codziennie łamana jest konstytucja? Poza tym, odkąd Plattini został odsunięty w aurze korupcji jego notowania w obecnym establishmencie piłkarskim są mocno zaniżone. A już po kompromitacji na Mundialu, któż chciałby pracować na takim nieużytku, spalonym słońcem Peru?

A czegoż my oczekujemy pod jego rządami? Czy garnitur jego wyborców to inny garnitur niż ten, który wybierał Latę, Listkiewicza czy Dziurowicza? Po odejściu Pazdana z Jagiellonii do Legii, jeden z prezesów Legii przyznał, że po podpisaniu kontraktu wypili z właścicielami Jagiellonii morze wódki. I myślę, że ta mentalność dominuje w kierowaniu polską piłką od działaczy okręgówek po działaczy wysokiego gremium wybierającego prezesa. Te osiem milionów euro, które PZP dostanie za udział w Mundialu, przecież to za to można ocean wódki kupić a i jeszcze na trzy oranżady na zapojkę wystarczy. Zgadza się, czy może w rachunkach pominąłem zagrychę?

Ciągle nie mogę dojść po zrobieniu mnie kibica w zwykłego balona na tym Mundialu. Jeszcze bardziej dogłębnie przekonała mnie o tym informacja, jaką usłyszałem od osoby, która miała niedawno badanie u kardiologa i musiała przejść testy wydolnościowe na aparaturze, z której na co dzień korzystają trenerzy sportowców. Lekarz prowadzący badanie, w trakcie jego trwania podał, że ten test jest bezwzględny. Ujawnia z matematyczną precyzją co sportowiec robił ze swoją wytrzymałością i kondycją i jak jest gotowy do walki na najwyższych obrotach. Tutaj niema żadnego relatywizmu. Reakcja organizmu na wysiłek jest jednoznaczna. Tu są surowe obiektywne wyniki. Cała prawda o zawodniku. I teraz pytanie do prezesa Bońka i trenera Nawałki: na czym panowie opieraliście swój optymizm co do wyników piłkarzy na Mundialu w Rosji 2018? Moje propozycje odpowiedzi:

a) co to jest ten test?
b) nikt takich testów nie robi, to zacofane
c) robiliśmy, ale nikt nie dawał im wiary, przecież byliśmy w rankingu FIFA wysoko
d) robiliśmy, ale Lewandowski miał ostateczne zdanie w sprawie składu
e) myśleliśmy, że „my z synowcem i jakoś to będzie”
f) pan się nie zna na piłce nożnej
g) a idź pan w…

Warto tu sobie przypomnieć, że zanim nazwisko nowego selekcjonera zostało ogłoszone, to najpierw trwało intensywne, medialne przygotowanie artyleryjskie, przygotowane przez posłusznych pismaków. Jakież tam się nazwiska pojawiały! A co wyszło z tego przygotowania artyleryjskiego?

Jak na razie zwykły, zamokły kapiszon.

Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport