Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
2178
BLOG

Zabić klechę

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 58

Gdy nadawałem tytuł tej notce to w pierwszej chwili miałem zawahanie, że powinien być wykrzyknik na końcu. Ale po chwili namysłu doszedłem do wniosku, że jednak nie. Ten tytuł ma brzmieć jako wycedzony szeptem, przez zaciśnięte zęby. Ma być wysycony wściekłością. Tak jak mówi ktoś, kto zarządza stadem wściekłych wilków. A wilki tylko na to czekają.

Dziś mija trzydziesta piąta rocznica uprowadzenia i męczeńskiej śmierci błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki. Nie będę jednak snuł domysłów kto za tym mógł stać naprawdę. Bo że to była akcja niskiej rangi oficerów SB  i ich samowolka to nie wchodzi w rachubę, to się po prostu nie mieści w milicyjnej pale. Nie udało się tego wyjaśnić do końca i pewnie długo się nie da, no chyba że wyjdą na światło dzienne dokumenty przechowywane gdzieś poza Polską. Nie wyjdą, będą wykorzystywane operacyjnie przez kogoś, kto nimi dysponuje.

Za co został zabity ks. Jerzy? Za nic. Mówił prawdę. Stawał w obronie represjonowanych. Rzecz nie do pomyślenia. Oczywiście nie jest to tylko i wyłącznie kwestia istnienia w systemie totalitarnym. Dziś ta sama sytuacja zaczyna dotyczyć istnienia w ustrojach demokratycznych. Nie ma już w strukturach państwa okrytego złą sławą Departamentu IV MSW, którego celem nie było zwalczanie przestępczości pospolitej a walka z Kościołem katolickim w Polsce okresu PRL. Nie ma tego departamentu ale pojawiają się co rusz nowe oddziały ochotniczej rezerwy milicji obywatelskiej, gotowe do tego aby zrobić porządek z niepokornymi klechami oraz katolami.

Nie będzie to jak pisałem notka z snuciem mniej lub bardziej prawdopodobnych wersji tego morderstwa. Takie się teraz pojawiają. Ja chciałbym jednak przystawić lustro nam samym, abyśmy sobie spojrzeli w oczy. Abyśmy zobaczyli jak wyglądamy dziś.

Wczoraj ukazała się na salon24.pl notka o sprawie J. Walusia, który w RPA zabił przywódcę komunistycznej partii. Autorka poruszała w nim sprawę uwolnienia go. Na notkę rzucili się obrońcy “praworządności i demokracji”, który jednogłośnie wykrzyczeli “niech gnije w pierdlu do końca swoich dni”. Odpowiedziałem więc, że mordercy z UB i SB żyją sobie spokojnie w Polsce, Izraelu lub Szwecji (o właśnie, kiedy Adam pozdrowi brata, ile można czekać?!). Dostałem odpowiedź, czy aby są tacy w ogóle? Więc odpowiedziałem, że na przykład czwórka zabójców ks. Jerzego. Na co dostałem odpowiedź, że “przecież odsiedzieli już swoje wyroki”. Na co ktoś odpowiedział rezolutnie, że “Waluś też odsiedział”. No więc padła z drugiej strony odpowiedź,”że sąd wydał taki wyrok”. Aha. No i jeszcze na moją uwagę, że są poważanymi obywatelami dostałem odpowiedź, że “nikt ich obecnie nie zna”. Nie zna, bo sąd pozwolił im na zmianę tożsamości, dostali nowe nazwiska i nowe miejsca zamieszkania. Kurtyna, oklaski.

No właśnie sąd wydał taki wyrok. A z drugiej strony głośna była ostatnio sprawa emeryta, który został skazany przez sąd za kradzież cukierka w sklepie. No brawo, chciałoby się zakrzyknąć. Ale żeście mu dowalili. A dziś w Ewangelii było czytanie przypowieści o sędzi niesprawiedliwym, który uległ wdowie, bo mu się naprzykrzała i stanął w jej obronie. Czy my przez te ostatnie trzydzeiści pięć lat naprzykrzaliśmy się sędziom niesprawiedliwym, aby zajęli tą sprawą, która ciągle jest niezagojoną raną? Las rąk? Nie widzę. Czy któremuś sędziemu ruszyło sumienie? Las rąk? Nie widzę.

Kilka dni temu, jakby specjalnie, prowokacyjnie wobec zbliżającej się rocznicy śmierci ks. Jerzego ktoś zorganizował “imprezę” pod nazwą “Napij się z Urbanem”. Z Jerzym Urbanem, rzecznikiem komunistycznego rządu, w czasie gdy zginął ks. Jerzy. Kto żył w tych czasach wie, jak się on wtedy zachowywał. Widziałem w Internecie relację z tej “imprezy”. To było jak spotkanie dla nastoletnich fanek Justina Biebera (lub jak kto woli The Beatles). Owacja na stojąco. Euforia. Sami młodzi ludzie. Urodzeni w wolnej i demokratycznej Polsce. Część z nich to pewnie weterani plucia i szczania w znicze, krzyżowaniu pluszowego misia na krzyżu z puszek od piwa. Coś więcej dodawać?

Chcecie poznać trochę prawdy o “opozycji” z czasów, kiedy żył ks. Jerzy? Poszukajcie w bibliotekach, archiwach, piszcie do TV aby pokazała filmy archiwalne z tamtych czasów. Zobaczylibyście uśmietego od ucha do ucha Adama Michnika, uwieszonego na ramieniu ks. Jerzego. Z krzyżykiem wpiętym w klapę marynarki. “Największego przyjaciela” ks. Jerzego. I chcecie mi powiedzieć, że gdyby żył dziś ks. Jerzy to byłby za zabijaniem dzieci nienarodzonych? Bo to, że Adam Michnik jest za tym to nie muszę nikogo przekonywać. W krótkim czasie po roku 1989 zmienił ster kompletnie przeciwnie do steru ks. Jerzego. Po owocach ich poznacie.

Obejrzałem wczoraj w TV film o ks. Jerzym. Ale nie zwracałem uwagi na fabułę, tę znam na pamięć. Znam tę całą historię, byłem wtedy w pełni świadomym człowiekiem. Przyglądałem się obsadzie aktorskiej tego filmu. A w nim było całe gremium aktorów, którzy wówczas się przy nim kręcili. Jacyż oni są w tym filmie uduchowieni, jacy krystaliczni, jacy bezinteresowni. No łezka się kręci w oku. I to “kręcenie się” to jest właściwe słowo. Kręcili się przy nim. Nie byli z nim, lecz tylko kręcili się przy nim tak jak obecnie kręcą się przy “ściankach”.

“Gdzie oni są, ci wszyscy moi przyjaciele” chciałoby się zapytać słowami popularnej piosenki? Jak to gdzie? A no są na “czarnych marszach, ubierają się na czarno na “czarnych protestach””. Są na protestach “wieszaków”. Są zajadłymi, antykościelnymi agitatorami. Wychwalają “przyjazną aborcję”.

Jaką rolę grali wtedy? 

Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura