Maciej Eckardt Maciej Eckardt
205
BLOG

Sowa jak gołębica

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Rozmaitości Obserwuj notkę 9

Z ustaleń portalu tvp.info wynika, że niektore punkty sprzedaży produktów telefonii “wRodzinie” są otwarte nie tylko w dni powszednie, ale również w niedzielę. Chodzi o lokale w Toruniu i położonej niedaleko Gdańska nadmorskiej miejscowości Stegna” – doniósł na swoich stronach odchodzący do historii „Dziennik”, grzmiąc w tytule „Ojciec Rydzyk łamie zasady Kościoła”. Jak zawsze przy tego typu okazji na podorędziu znalazł się czujny i czysty niczym gołębica ks. Kazimierz Sowa, który z wysokości swojego medialnego autorytetu stwierdzić raczył, że „Kapłan powinien stosować zasady, które sam głosi. Nauka Kościoła wobec handlu w niedzielę jest jednoznaczna”. Kończąc dopowiedział, że „Każdy kapłan powinien własnym przykładem wzmocnić treści, które przekazuje. Chyba, że chce być posądzony o faryzeizm”.

Nie ukrywam, że się zasępiłem. Bo jeżeli faktem jest, co wywołuje święte oburzenie księdza Sowy, że gdzieś w niedzielę handluje się kartami telefonicznymi sieci „wRodzinie”, to co począć ze sprzedawanymi w niedzielę w hipermarketach książkami katolickimi, na przykład „Tryptykiem Rzymskim” Jana Pawła II, czy „Świadectwem” ks. bp. Stanisława Dziwisza? Ba, co zrobić z książką „Słownik języka boskiego” samego ks. Kazimierza Sowy, za którą dostał nagrodę im. Biskupa Chrapka, kiedy człowiek widzi ją wyłożoną w księgarni, która – co za pech – handluje akurat w niedzielę? Czy nie powinien ksiądz Sowa zagrzmieć i spalić się ze wstydu, kiedy swoją publikacją przyczynia się do łamania ważnego przykazania boskiego? A może ksiądz Sowa nie wie, że jego książka sprzedawana w niedzielę może obrażać Pana Boga i siać zgorszenie wśród wiernych, tym bardziej, że ksiądz Sowa to przecież zawołany katolik, nie szczędzący innym moralnych kuksańców?

Stąd to moje zasępienie. Bo jakoś dziwnie się czuję, kiedy ksiądz na księdza naskakuje, udowadniając na użytek nieprzychylnych Kościołowi mediów, że są księża „właściwi” i „niewłaściwi”, bardziej i mniej pobożni, bardziej i mniej grzeszni. Rozczarowuje, że są księża, dla których napominanie współbrata oznacza udział w nagonce medialnej, którzy za cenę bytności w mediach drapują się na nie wiadomo jakie „autorytety”, inteligentnie nadmuchiwane przez te media pijarowską pompką. Aż prosi się, by księdzu Sowie przypomnieć przypowieść o belce i oku, którą jako kapłan żarliwy i skromny znać powinien. No chyba, że z tą skromnością i żarliwością coś się w międzyczasie wydarzyło.

www.eckardt.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Rozmaitości