Dowiedziałem się, że jutro będzie Pan przemawiał w ukraińskim parlamencie, proszę więc pozwolić mi w związku z tym na skreślenie kilku słów do Pana.
Ma Pan doskonałą okazję, panie Prezydencie, przypomnieć ukraińskim posłom, a za pośrednictwem ukraińskiej telewizji pozostałym Ukraińcom, że dziesiątki tysięcy Polaków bestialsko wymordowanych przez ukraińskich nacjonalistów spod znaku UPA i Bandery, to wciąż niezamknięty rachunek pomiędzy naszymi narodami.
Mam nadzieję, że skorzysta Pan z okazji, by powiedzieć Ukraińcom, że budowanie tożsamości narodowej na ludobójczej ideologii, to droga donikąd. Chciałbym, żeby powiedział Pan swoim ukraińskim gospodarzom, że czczenie zbrodniarzy i morderców polskich dzieci, kobiet i starców przez ukraińskie władze, to aberracja, nieakceptowana przez cywilizowane narody.
Panie Prezydencie, proszę się nie bać, że zakłóci to wzajemne relacje polsko-ukraińskie. Tak silny głos polskiego prezydenta w tych bolesnych sprawach, może być trzeźwiący dla tych stosunków, zmierzających aktualnie na manowce. Przypominanie zbrodni ukraińskich nacjonalistów, to nie jest, Panie Prezydencie, narracja rosyjska, jak twierdzą niektórzy w Polsce i na Ukrainie. Przypominanie zbrodni na Polakach, to narracja polska, a nie żadna inna.
Wprawdzie wątpię, że Pan to zrobi, Panie Prezydencie, ale chcę być przynajmniej tym wołającym na puszczy w czasach, kiedy w wolnej Polsce milczenie polskich władz torowało drogę na polityczne salony spadkobiercom morderczej ideologii, kiedy w imię taktyki politycznej, zatkano usta dziesiątkom tysięcy krzyczących z bólu ofiar ukraińskiego nacjonalizmu, zamiast dać im po latach wykrzyczeć rozpacz i strach, jaki stał się ich udziałem na Wołyniu.
Chciałbym, żeby przemówił Pan w ukraińskim parlamencie od serca, jak na prezydenta wolnej i dumnej Polski przystało. Chciałbym, żeby powiedział Pan Ukraińcom po prostu prawdę. Nic więcej.
Z poważaniem
Maciej Eckardt