Złowroga data 1 września 1939 roku trwa w nas, Polakach, do dzisiaj. Trwa wielką nieobecnością tych, którzy zginęli z rąk niemieckich barbarzyńców, podczas rozpętanego przez nich piekła II wojny światowej.
Nie poznaliśmy tych, których powinniśmy poznać, którzy wzbogaciliby nasze dzieciństwo i młodość, którzy pokazaliby nam świat swoimi oczyma. Odeszli, a w zasadzie zostali brutalnie wyrwani z naszej świadomości, trwając w niej jedynie w okruchach rodzinnej pamięci.
Zabili ich Niemcy. Nie żadni naziści czy faszyści. Zabijali jak leci - dzieci, kobiety i starców, chorych i niepełnosprawnych. Polaków, Żydów, Cyganów. Grabili, niszczyli i palili. Z niemiecką precyzją i dokładnością. Trudno to wszystko zrozumieć. Przynajmniej mi.
1 września, to smutny dzień. Pełen żalu i tęsknoty za tymi, których nie dane było mi poznać albo znać zbyt krótko, gdyż okupacyjne przeżycia przedwcześnie zakończyły ich życie.
Dzisiejszy dzień, to niemiecki dzień wstydu i hańby. Wstydu narodu, któremu z przezorności wciąż należy przypominać sprawy oczywiste, by nie zabliźniły się błoną zapomnienia.