Aran Aran
245
BLOG

Legalizacja marihuany

Aran Aran Rozmaitości Obserwuj notkę 3

"Wszystko jest dla ludzi"... tak utarta maksyma, która oczywiście powtarzana jest przez wszystkich ale w ostatecznym rozrachunku ma niewielu zwolenników. Jak więc to z tym wszystkim jest? Otóż ni mniej ni więcej, sprawa rozbija się o to, że owszem wszystko jest dla ludzi, ale to "wszystko" ma szereg wyjątków. Jednym z nich są narkotyki. Tematu raczej nie muszę wyjaśniać, ale w skrócie są to środki odurzające o pewnych skutkach, które posiadają efekty uboczne. I właśnie o te efekty uboczne toczy się cała batalia. Oczywiście, jeden środek drugiemu nierówny. Jak nie możemy ocenić identycznie kradzieży i morderstwa, tak nie możemy ocenić identycznie działania marihuany i heroiny. Powstał więc specjalny podział, który wszystko dokładnie klasyfikuje- a dzieli on je na narkotyki miękkie i twarde.

I co z tego? W Polsce jak i innych państwach nic. Podział owy miałby sens gdyby pierwsza grupa była dozwolona dla wszystkich- z wiadomego powodu. Natomiast aktualnie w wielu krajach wszystkie wrzucone są do jednego worka. Oczywiście, wyjątek w użytkowaniu to medycyna- ale ta jak zwykle rządzi się innymi prawami.
Nie należy się oszukiwać, że amatorów tego typu środków jest sporo. A skoro nie można ich nabyć legalnie to nabywane są inną drogą, i tylko głupiec by temu nie wierzył. Sam pomysł legalizacji, czyli dopuszczenia niektórych środków do codziennego użytku, ma na celu ustalenie zapotrzebowania na owe środki oraz liczby nabywców- czyli coś w rodzaju kontroli statystycznej. To oczywiście nie jest głupie bo dzięki temu można oszacować stopień uzależnienia obywateli co z kolei pozwoli przygotować budżet na wydatki w dziedzinie leczenia.
Legalizacja sama w sobie ma również pomóc w zlikwidowaniu czarnego rynku specyfików. Bo skoro można nabyć je legalnie to po co brudzić sobie ręce?
Kolejnym plusem na który wielu zwraca uwagę są zyski wynikające z nałożonej na nie akcyzy.

No właśnie. Piszę, o legalizacji narkotyków miękkich, mimo iż wszystko rozchodzi się zalegalizowanie tylko(?) marihuany. Warto tu i teraz zaznaczyć jedną rzecz- efekt domina. Skoro można dopuścić do sprzedaży popularnej trawki to czemu by nie uczynić tego z koką czy amfą? Zwolennicy zawsze się znajdą i zawsze będą mieli te same argumenty, plus jeden więcej- maryśka już jest dozwolona. To wprowadziłoby nas w efekt martwego koła, które kiedyś wypadnie z obiegu.
Jeśli już o tym mówimy to sam środek poprzez legalizację może znaleźć rzesze zwolenników. Jak? Skoro jest to dostępne to warto chociaż raz spróbować, a to z kolei prowadzić może do uzależnienia (każdy organizm inaczej reaguje na przyjmowane środki).

Póki co, brak legalizacji jest swoistą blokadą. Jeśli ją ściągniemy legalizacją mogą się nam pokazać dwa możliwe scenariusze- albo jak w Portugali ilość chętnych zmaleje, albo masa osób się w to wciągnie. Rolą państwa jest chronić obywateli, jednak czasy się zmieniają i sposoby ochrony również powinny. Mnie osobiście wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem będzie uczynienie z marihuaną tego co z alkoholem. Tak naprawdę bardzo ciężko jest wybrać rozwiązanie, bo kto chce to i tak weźmie. Warto zaznaczyć, że kary finansowe uderzają tylko w tych co "kulturalnie" chcą zażyć specyfiku. I często nie karzą narkomanów, co bardziej nękają tych co od czasu do czasu chcą poczuć odlot.
Warto iść wzorem Holandii? Warto spróbować. A co jeśli spełni się najgorszy scenariusz? Na nowo zakazać.
Warto się przekonać tu i teraz, czy polacy są na tyle ograniczonym narodem, że kiedy zauważą negatywne działanie to sami w porę nie zadziałają. Będzie to swoisty test dla samych obywateli, bowiem teraz alkohol nieletnim kupują ludzie dorośli, a czy tak będzie z marihuaną...przekonamy się.
Sama legalizacja, krótko nadmienię pokaże, że Polska jest krajem otwartym i nowoczesnym, który nie boi się ryzyka bo wszystko ma pod kontrolą. Dołożyłbym do tego jeszcze jeden argument- młodzież przestałaby się odurzać byle gównem, i korzystała z rośliny która w gruncie rzeczy zła nie jest (zasada mniejszego zła) a o niej samej jak i jej skutkach każdy może poczytać w internecie.

A czy ja jestem za? Warto spróbować, a nóż widelec okaże się to najrozsądniejszym rozwiązaniem.

Autor: Aran

Aran
O mnie Aran

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości