Z jakiegoś powodu od dawna pociąga mnie ruch obrotowy. Wirowanie. Sam wirować nie lubię. Kiedyś, gdy byłem dzieckiem i rodzice wzięli mnie na wesołe miasteczko, Mama musiała prosić by zatrzymali karuzelę, bo zrobiłem się blady, niemal przytomność straciłem. Odtąd wirowaniem interesuję się głównie teoretycznie.
No, niezupełnie. Kiedyś nawet taki wirujący Tajemniczy motor Faradaya sam zrobiłem
Teraz, jak widać z obrazka na początku notki – interesuje mnie (a także kota Pikabu) ruch wirowy głównie teoretycznie.
Na wszelki wypadek sprawiła mi jednak Laura spinnera:
Daleko mi do wprawy, aż wstyd, że dziecko umie więcej ode mnie:
W poprzedniej notce pisałem, że zacząłem studiować pracę Duvala i Kunzle. Rzuciłem to. Potem zacząłem studiować pracę Takabayashi, „Theory of Relativistic Rotators and Elementary Particles” z roku 1960. Rzuciłem to. Potem zacząłem studiować pracę Hanson, Regge „The Relativistic Spherical Top” z roku 1974. Też to rzucę. Stwierdzam, że wszyscy ci autorzy nie mają wyobraźni. Jak filozofom kiedyś było wiadomo elektron jest niewyczerpalny. A skoro tak, to choćby pozornie maleńki, jednak kryje w sobie cały wszechświat. Czemu zatem mamy zakładać, że jest sferyczny? A oni to wszyscy zakładają. Gajka Dżanibekowa sferyczna nie jest. Dlaczego elektron miałby taki być? Albo taki pulsar – większy trochę elektron.
Zatem, razem z kotem, nawzajem się motywujemy, wytyczamy cele, koncentrujemy, zwalczamy złe nawyki z dzieciństwa. A jednak mój relatywistyczny spinner będzie się kręcić. Jak długo? Zobaczymy.