W ostatniej notce „Schody na manowce„ wspomniałem o tym jak to zadomowiony od dłuższego już czasu na manowcach fizyk, laureat Nobla, Brian Josephson w swoich ostatnich publikacjach wyraźnie daje fory kobietom. Jedna z nich, Karen Barad, ma nie tylko doktorat z fizyki teoretycznej (na uniwersytecie Stony Brook, zatem pierwsza klasa) ale jest także ekspertem od teoretycznego feminizmu – jest profesorem Feminizmu na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Cruz (też pierwsza klasa). Druga, Ilexa Yardley, pisze książki niemal zawodowo muzykuje!
Jeśli idzie o mnie, to ja Josephsona trochę lubię, nawet podziwiam (za genialność i za odwagę pójścia na całego na manowce), z drugiej strony, gdy idzie o manowcową filozofię - się z nim nie zgadzam.
W dwóch ostatnich pracach Josephson proponuje odejście od chęci stosowania równań gdy chcemy rozumieć i opisywać organizmy żywe. Fizyka, w szczególności fizyka kwantowa, w biologii się nie stosuje. Biologia wykracza poza obszary dla których można stosować metody fizyki kwantowej.
Z tym nawet jestem skłonny się zgodzić. Jednak co proponuje Josephson w zamian? Proponuje wprowadzenie do fizyki pojęć i metod zaczerpniętych z naszej wiedzy o organizmach żywych. W szczególności należy do fizyki wprowadzić „dyskurs” - tak pisze. Tutaj ja stanowczo oponuję. Odejść od równań? Jak najbardziej. Ale wprowadzać mętne pojęcia? Z tym się nie zgadzam. Przed nami jest dużo do zrobienia z fizyką opartą o pojęcia związane z „informacją” i z „algorytmami”. O tym, że prawa fizyki będą formułowane przy pomocy algorytmów a nie równań – o tym już dawno wiedziałem i o tym pisałem. Nawet to i owo opublikowałem – jako przykłady.
Informacja, algorytmy – tak. Mętne filozofowanie pod okiem Karen Barad – to nie dla mnie. Protestuję. Niemniej zdobyłem jej książkę „Metting the Universe Halfway – Quantum physics and the entanglement of matter and meaning” - Wychodząc Wszechświatowi naprzeciw – fizyka kwantowa i splatanie materii i sensu. Ja sam za sztywno myślę, kręcę się w kółko. Lektura tej książki pomoże mi z koła wystrzelić po stycznej. Kobiety bowiem używają, czasem alternatywnej, kwantowej logiki.
I jeszcze jedno. Szukając POŻYTECZNYCH PRZYKŁADÓW ALTERNATYWNEGO MYŚLENIA, trafiłem, przez tzw. „przypadek” na książkę Amy Morin, „13 Things Mentally Strong People Don’t Do”. Zaciekawiła mnie, bo chcę, nawet bardzo chcę, być „mentalnie silny”. Ładnie i wzruszająco napisana. Jest jej 15-minutowy wykład na Youtube:
No, bardzo, bardzo ładnie mówi, wymachuje żywo rękami - jak trzeba. Miała w życiu pecha jak mało kto. Wykaraskała się z tego. Jest przykładem tego o czym mówi. Film obejrzało ponad 5 mln ludzi. Przy tym 100 tysiącom mowa się podobała, ale 2 tysiące głosowało na nie. Dlaczego głosowali na nie? Tego nie rozumiem.
Sekret podała? Podała. A sekret jest prosty: choćbyś nie wiem jak się starał i nad sobą pracował, nic to nie znaczy. Jesteś bowiem tak silny jak twoje najsłabsze ogniwo. Skup się zatem na eliminacji tych słabych ogniw. Od dziś.
