Pamięć wiadomo, że dziwna jest. Jedni mają ją lepszą, inni gorszą. Podobno pod hipnozą można sobie przypomnieć wiele rzeczy normalnie nieprzypominalnych. Ja mam pamięć wręcz fatalną. Mało co pamiętam, a nawet jeśli coś pamiętam, to tylko , że coś było, ale już nie pamiętam “jak było”. Jestem przeciwieństwem Laury. Laura jest w stanie przeczytać jedną książkę dziennie, popodkreślać na żółto wszystko co ważne, porobić notatki, i do tego pamiętać po latach. Nie dosłownie, ale istotę. Fotka powyżej, przed chwilą zrobiona, pokazuje sterty książek przy jej fotelu czytelniczym. Sterta po prawej – już przeczytane, do przeniesienia na półki. Sterta po lewej – do przeczytania. A u mnie: żadnej książki do końca nie przeczytałem. Poczytam trochę tu, trochę tam, porobię notatki, a za miesiąć nie będę rozumiał tego co sam napisałem. Ale cóż, tak mi Bóg dał i z tym co dał robię co mogę.
Aktualnie wracam do tego czym się zajmowałem przed wielu laty. Muszę sobie przypominać to co kiedyś wiedziałem z geometrii różniczkowej, teorii wiązek włóknistych i koneksji. Zaglądam do książki, którą sam kiedyś przecież współ-pisałem – i mam problemy z rozumieniem. Zastanawiam się skąd autorzy wzięli to czy inne, co mieli na myśli pisząc to czy tamto? A przecież to ja byłem jednym z tych autorów ...
Muszę wracać do rzeczy, którymi zajmowałem się dawno. Przypomniałem sobie, że miałem kiedyś świetną książkę z geometrii różniczkowej. Pamiętam, że było to wydanie rosyjskie, tłumaczone z niemieckiego. Straciłem ją, jak i setki innych książek, gdy wyjechałem na dobre z kraju. Nie mogłem jednak nijak przypomnieć sobie ani tytułu ani autora. Bodaj przez godzinę sprawdzałem wszystkie możliwe listy książek z geometrii różniczkowej w nadziei, że trafię na ten tytuł lub tego autora – i nic. Wiem, że mam ją na komputerze, w pdf, ale nijak nie mogę znaleźć. Próbowałem literami, w nadziei, że zaskoczy: na A? Na B? …. Zatrzymałem się chwilę na K. "Klingenberg"? Owszem, jest taki autor i są takie książki, ale to nie to. Po paru godzinach daremnych usiłowań dałem spokój.
Dwa dni potem, wczoraj, budzę się rano. Przchodzi mi do głowy, bez proszenia, słowo “Klingerberg”. Odrzucam natychmiast: przecież to nie Kilngergerg. I wtedy, bez żadnego wysiłku przychodzi jasna myśl: nie żaden “Klingerberg” a “Sulanke!”
I faktycznie. To jest ta książka
Зуланке Р., Винтген П.
Дифференциальная геометрия и расслоения:
Пер. с нем.
1975. 352 с.
Przyszło do głowy samo, bez proszenia, bez wysiłku. Znaczy w głowie to jest, tylko adres pamięci zgubiony. Przy dostatecznej motywacji zatem możliwe jest wiele rzeczy. Tak, wiem, ale co zrobić gdy jednym przyczhodzi to bez trudu a u mnie idzie wszystko jak po grudzie?
Tak czy siak aktualnie przypominam sobie zawartość niewielkiej książeczki Bleeckera “Gauge Theory And Variational Principles”. Kosztowała tylko 12 Euro, a ile radochy! Mało który autor aż tak troszczty się o czytelnika i usiłuje wszystkow detalach wyjaśnić. Idzie mi to czytanie powoli. I na jak długo będę potem pamiętał? Nie takie to znów ważne. Użyję tej wiedzy, zastosuję, dopiszę dalszy ciąg do moich relatywistycznych rotatorów.