Wielokrotnie już pisałem na tym blogu o podejściu siepaczy Władzy, mieniących się obłudnie "Wymiarem Sprawiedliwości", do takich błahostek jak prawa człowieka i obywatela zapisanych złotymi literkami w wielu konstytucjach i innych srucjach.
Teraz do tego doszła nowa przerażająca perełka.
Otóż okazuje się, że musisz uważać... kto do Ciebie dzwoni!
Bo i za to można trafić do aresztu!
Możesz nawet z paskudnym znamieniem literki "N", czyli zostać zakwalifikowanym jako niebezpieczny. A wierzcie mi na słowo, że to bardzo nieprzyjemny status.
Gdybyś się chciał śmiać to jeszcze raz zwracam Ci uwagę, że w Polsce nie musisz popełnić żadnego przestępstwa by trafić do aresztu. Wystarczy, że zostaniesz oskarżony o czyn, za który grozi do 8 lat więzienia - a teraz w kodeksie to 99% przestępstw ma takie zagrożenie - i już! Siedzisz! Miesiącami, latami.
Właśnie o zaletach naszego dbającego o prawa człowieka i obywatela systemu przekonuje się Jacek K. , który był przyjacielem Olewnika.
Jak bowiem donoszą media został on aresztowany na podstawie bilingów sprzed 6 lat, z których wynika , zacytuję:
"Dziennik" dotarł do analizy billingów połączeń telefonów, które łączyły się w lipcu 2003 roku w okolicy, w której w Warszawie doszło do przekazania okupu porywaczom. Z analizy wynika między innymi, że operacją przekazania okupu kierował Andrzej A. powiązany z grupami przestępczymi z Pruszkowa. Andrzej A. w 2002 roku, kilka miesięcy po porwaniu, telefonował do Jacka K. Z analizy wynika też, że A. miał kontakty z żoną Wojciecha Franiewskiego, herszta bandy porywaczy.
Analiza billingów Andrzeja A., który z Łeby miał kierować przekazaniem okupu, udowodniła jeszcze jedno - pisze "Dziennik". Mężczyzna miał kontakty ze złodziejem Maksymilianem Z. specjalizującym się w kradzieżach BMW. Złodziej ten przed uprowadzeniem dzwonił do Krzysztofa Olewnika, a po uprowadzeniu do jego wspólnika Jacka K. To oznacza, że Jacek K. miał kontakty z ludźmi zamieszanymi - według policji - w porwanie.
Proszę zwrócić uwagę na jakże śmiało idące wnioski prokuratury skutkujące rodzajem oskarżenia wynikające z samego faktu, że... ktoś do Ciebie zadzwonił!
Jak nic - jesteś członkiem Zorganizowanej Grupy Przestępczej i należy Ci się areszt ze statusem "N".
I w tym tkwi cała zgroza - nawet jakbyś chciał to uważanie na to kto do Ciebie dzwoni nic Ci nie pomoże! Bo i tak już ten KTOŚ przecież do Ciebie zadzwonił! Nieważne przy tym czy w ogóle rozmawialiście, o czym rozmawialiście itd.? Pamiętacie może o czym rozmawialiście z jakimś przypadkowym nieznajomym 6 lat temu przez telefon? Nie!? No to siup do ciupy!
No i oczywiście czekam na twórcze rozwinięcie przez prokuratorów tego trendu na komunikatory internetowe itd. itp.
Inne tematy w dziale Rozmaitości