Agnieszka Romaszewska Agnieszka Romaszewska
160
BLOG

Nie traktujmy ludzi jak idiotów!

Agnieszka Romaszewska Agnieszka Romaszewska Polityka Obserwuj notkę 99

Rozpętała sie dyskusja w sprawie zeznań Niesiołowskiego, wypowiedzi Kaczyńskiego a jeszcze przy okazji mamy Nobla Wałęsy. Niezła pora na obrachunki historyczno - polityczne.

Z radością zauważam, że coraz wiekszej liczbie ludzi juz dopiekł dotychczasowy poziom dyskusji i "targania sie po szczękach". Co do pewnych generaliów w sprawie awantury Kaczyński - Niesiołowski  - zgadzaja się na przykład panowie Zaręba i Semka w dwóch niespecjalnie sie lubiących obecnie gazetach.

Także i ja chciałabym sie dołaczyc do tej oceny i zaapelowac do moich kolegów dziennikarzy: skoro narazie politycy tak chcą, niech robią jak chcą, ale przynajmniej my przestańmy wreszcie traktować naszych odbiorców jak idiotów, którym absolutnie wszystko trzeba upraszczać -  by nie było bardziej złożone niż konstrukcja cepa.  Używanie tylko białej i czarnej farby niezwykle zubaża obraz świata. A już z pewnością w tych dwóch kolorach nie da się sensownie przedstawić historii.

Zapewne szkoła "zawziętych piarowców" - mająca swoich zwolenników i w partiach politycznych i w koncernach medialnych, moje stanowisko uzna za naiwne - upraszczać bowiem ich zdaniem trzeba koniecznie.  Trzeba wrzeszczeć, opluwać się, pokazywać zapasy blondynek (oraz polityków) w kisielu, sprawdzają się wyłącznie głośne dżwieki i ostre kolory  - bo tylko na to reaguje tłum.  Wszystko reszta to smędzenie intelektualistów. Otóz moim zdaniem nie jest aż tak prosto:  pewne uproszczenie obrazu nie musi oznaczać jego kompletnego spłaszczenia i zafałszowania. Ludzie  zaś nie są być może w swojej masie szalenie intelektualni, ale kompletnymi idiotami, którymi mozna manipulowac dowolnie - także na stałe nie są.  W niektórych historycznych czasach - bywają.  To się jednak zawsze kiedyś się kończy.  

I jest jeszcze druga kwestia:  wzyciu publicznym musza byc promowane pewne standardy i obyczaje (jak by to egzotycznie w naszej rzeczywistości nie brzmiało), bo tylko to zapewnia harmonijne funkcjonowanie społeczeństwa na dłuższą metę, umozliwia przetrwanie słabszym i starszym, pozwala żyć tym którzy są w mniejszości, pozwala też promować wartości pozytywne.  Wolna amerykanka sieje zniszczenie. Tak więc wymóg szacunku dla pewnych dokonań i przeżyć nie jest pustym frazesem -  jest koniecznością.

Ważne, by tego nie mylić z czołobitnościa dla tzw. "autorytetów" i biciem pokłonów bałwanom. Niestetety, gdy zamyka się usta ludziom ("jak smiesz krytykowac Walese on stworzył Solidarnośc i dostał Nobla...') nastepuje reakcja - zazwyczaj prostacka i prymitywna.

Zeby było jasne: nie współczuje Stefanowi Niesiołowskiemu, bo mało kto tak zasłuzył na to co go spotkało, wkładaniem palca do kontaktu. Nie można bezkarnie obrażac ludzi, opluwac opowiadać że sa "podli" itd a potem sie dziwić, że ktoś cie zdzieli przez łeb. Niemniej sytuacja, w której młody redaktor w garniturku wypytuje Niesiołowskiego, co odpowiedział na konkretne pytanie w 70 roku i czemu zrobił tak jak zrobił - budzi mój protest. Redaktor pewno niewinny - robił temat - tak jakby  przepytywał prominenta, który postawił sobie daczę na terenia Lasów Państwowych. Może złamał prawo, a może nie złamał, prominenta trzeba sprawdzić...Tylko ze to nie tak...

Sama jestem dziennikarką i nawet siedziałam chwilę w wiezieniu (o ile tak można nazwac obóz internowania) ale nie podjełabym się przepytywania kogoś w krótkiej rozmowie na wizji, w ramach bieżacej publicystyki,  czemu sypał w śledztwie. No moze ewentualnie, gdyby to dotyczyło czasów, które znam najlepiej i w których sama musiałam sie jakoś sprawdzić  - to ostatecznie tak. Ale nie zapytałabym o to w takiej rozmowie Wiesława Chrzanowskiego ani nikogo z Ruchu lub procesu taterników. Po prostu kwestia miary. I wiedzy, że ta miara istnieje.

Swoją drogą Niesiołowski wygląda na  strasznie małostkowego gościa. Po prawie czterdziestu latach poziom wzajemnej nienawiści z byłą narzeczoną sądzoną w tym samym procesie - przerażający. Nie jest to jedyny przykład sypania w sledztwie które znam, opowiadano o rozmaitych sprawach a niektóre znam nawet z bliska. Ale po latach ludzie uznawali swoje winy, wybaczali sobie, podawali sobie rece... a tu... Tak że gdy Zaręba chce życiorys Niesiołwskiego stawiac młodzieży za przykład - to ja bym sie trochę zawahała w punkcie "osobowość" :-)

 

 

 

 

 

 

myślę że ludzka natura pozostaje podobna od wieków i ze wiedz o przeszłosci może nas wiele nauczyć. Jestem umiarkowanie konserwatywna w opiniach o kulturze i tradycji, zaś w miarę lewicowa (jeslli za lewicowy uznamy solidaryzm ) w pogladach społeczno - ekonomicznych. Bardzo szanuję pojęcie TOLERANCJI. Nie lewackiej "toleranci", która każe wręcz zachwycać się tym wszystkim do czego przeciętny Polak nie ma zaufania, ale prawdziwej, trudnej tolerancji oznaczającej szacunek dla drugiego człowieka i jego pogladów, nawet gdy nam sie nie podobają. Staram się oceniac ludzi po czynach a nie po przynależności do bandy. Wielka róznica.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka