Jeśli wierzyć informacji jaką zamieścił NY Times jakiś czas temu, a nie ma powodu żeby nie wierzyć, Rosja postawiła swoje wojska w stan gotowości bojowej zarządzając o godzinie 14:00 czasu eurpejskiego, manewry na zachodnich rubieżach mocarstwa. O manewrach za pośrednictwem agencji Interfax poinformował minister obrony FR - Siergiej Kuzugietowicz Szojgu. Tym samym kryzys na Ukrainie wszedł w faze negocacji z " prężeniem muskułów" jak trafnie prorokował nie tak dawno temu Richard Grenell, były rzecznik prasowy US ambasadora przy Organizacji Narodów Zjednoczonych, w latach 2001 -2008.
Stany Zjednoczone i EU ostrzegły Rosje przed podejmowaniem kroków do rozwiązania Ukraińskiego problemu przy pomocy zbrojnej interwencji. Ukraina, jak ogólnie wiadomo, widziana jest przez Putina jako "bratni kraj" i życzeniem rosyjskiego prezydenta jest obecność Ukrainy jako członka w Unii Euroazjatyckiej, tworzonej przez Putina.
W poniedziałkowym wystąpieniu rosyjskiego premiera, Dimitija Miedviedieva - przypomina NY Times - znalazły sie słowa o zagrożeniu rosyjskich interesów i troska o bezpieczeństwo rosyjskich obywateli w związku z ukraińskimi wydarzeniami. Zdaniem Timesa, Miedviediew używa tej samej retoryki, jaka użyta była przed atakiem na Gruzje w 2008 roku, kiedy on sam był prezydentem Rosji.
Siergiej Szojgu powiedział że manewry wojsk Zachodniego Okregu Wojskowego bedą trwać do 3 Marca i przeprowadzone będa w dwóch etapach. Pierwsze dwa dni manewrów to doprowadzenie wojsk do najwyzszego stopnia gotowości bojowej. Drugi etap to ćwiczenia wszystkich formacji wojsk lądowych i wojsk szybkiego reagowania, a takżę użycie okretów bojowych floty bałtyckiej i z morza północnego. Planuje sie przemieszczenie niektórych eskadr lotnictwa wojskowego na lotniska bojowe. Nie ma wzmianki o udziale w manewrach Floty Czarnomorskiej.
Zdaniem Fiodora Lukajnowa, szefa redakcji Russia in Global Affairs, czasopisma wydawanego w języku rosyjskim i angielskim, nie ma potrzeby antagonizowania Rosji. Lukajnow, uważa że pogłoski o potrzebie znaleziena przez Putina najmniejszego powodu do zbrojnej interwencji Rosji na Ukarainie są grubo na wyrost. Moskwa wedlug niego jest bardzo ostrożna i czeka na rozwój wydarzeń, które mogłyby wpłynąć na decyzje o udzielenie rosyjskiej pomocy. Za antyrosyjskie działania uważa Lukajnow - ewentualne próby wymówienie Porozumienia o Flocie Czarnomorskiej, ponowienie próśb Ukrainy o przystąpienie do NATO, a także wzmożenie się ukraińskiego nacjonalizmu w życiu publicznym na terenie całego kraju. Działania tego typu mogą sprawić że Rosja zastosuje handlowe embargo i obnaży na międzynarodowym forum jak mocno niestabilnym tworem jest dzisiejsza Ukraina. Nieprowokowana Rosja - zdaniem naczelnego redaktora Russia in Global Affairs - jest gotowa pracować wraz z Zachodem nad rozwiazaniem ukraińskiego kryzysu, a przynajmniej nie prowadzić żadnych działań pomocnych w eskalacji nabrzmiałej sytuacji na Ukrainie. Bez udziału Rosji - konkluduje Lukajnow swój artykuł zamieszczony w NY Times - ukraiński problem jest nie do rozwiązania.
Należy szukać rozwiązań na Ukrainie ze zrozumieniem dla Rosji i jej histori - twierdzi Jeffrey Sommers, associate professor ekonomi politycznej z University of Wisconsin- Milwaukee. Ukraina dla Rosji jest terenem największych zmagań podczas II wojny światowej. Według Sommersa nalepszą drogą dla USA w stronę konstruktywnego zaangażowania się w sprawy Rosji i Ukrainy wiedzie poprzez zrozumienia i uznanie historycznych faktów z przeszłości tych państw. Powinno być to już dawno temu załatwione. Już wtedy kiedy upadł ZSRR, ale nic wtedy nie zostało zrobione w tym kierunku - uważa profesor.
Serii Plokhii, profesor historii i dyrektor Ukraińskiego Instytutu Badwczego na Harvard University jest zdania że Zachód m u s i współpracować Rosją. Dyplomacja USA i EU musi kłaść szczególny nacisk na fakt że w interesie Rosji leży współpraca nad zaoferowanym Ukrainie przez Zachód planem ekonomicznego i politycznego rozwiązanie niebezpiecznego kryzysu. Pracując z USA i EU wspólnie z IMF, rosyjska retoryka odwołuje się do stanu niepewneści na Ukrainie i wokół niej. Pomimo manifestowanego niezadowolenia z usunięcia Janukowicza, Rosji ciągle musi zależeć na jak najszybszym powrocie stabilizacj polityczno - ekonomicznej w tym rejonie. Za dużo jest do stracenia. To co Rosja deklarowała w 1994 Ukrainie w związku z wydaniem przez nią arsenału nuklearnego jest wciąż aktualne. Rosja, USA i Wielka Brytania, dziś już EU, sa nadal gwarancją na stabilizacje regionu. Rozpad Ukrainy na skutek wzmożenia się ruchów separatystcznych na Krymie jako przykład - uważa Plokhii - i przyłaczenie Sewastopola lub całego półwyspu do Rosji postawiłoby rosyjski budżet przed nielada wyzwaniem, kreuując czarną dziure budżetową, podobnie jak sie to stało w przypadku Czeczeni, Abkhazi i Osetii Połodniowej, na co Rosje po prost na dzień dziesiejszy nie stać. Podział Ukrainy skutkowałby utratą "dobrego sąsiada" i zafudowanie sobie wrogiego państwa pod samym nosem. Na podziale Ukrainy, Rosja nie zyska wiele, a straci dużo.
Decyzja Rosji o postawieniu wojsk w stan pogotowia na swojej zachodniej granicy jest moim zdaniem sygnałem mającym zmobilizować rzad ukrainy do podejmowania szybkich decyzji wygodnych dla trzech pierszoplanowych graczy. Tego typu straszak może mieć wpływ na to, że decyzje zapadną nawet z pominieciem opinii Prawego Sektora, co może doprowadzic do wybuchu niezadowolenia i zradykalizowania się aktywności tego ugrupowania. Pojawienie sie trzeciej siły w postaci Prawego Sektora i unieważnienie osiągnietego porozumienia między UE a prezydentem Ukrainy zaskoczyło nieomal wszystkich. Nie zaskoczyło tylko finansistów Prawego Sektora. Nie jest jeszcze za bardzo wiadome kto stoi za plecami tego ugrupowania i kto go finansuje. Wiadomo jest natomiast że wszelkie akty przemocy, odwoływanie sie do ideologii nazistowskiej lub ewidentne prowokacje w postaci wzmożonej aktywności antysemickiej do prób przeprowadzenia mini pogromów włącznie, mogą sprawic że zryw wolnościowy, jego ofiary i sens tego zrywu zostaną wypaczone i pójdą na marne. Europejskie partie prawicowe w tym PiS, popierające nawet nie tyle Prawy Sektor co słuszny gniew ukraińskiej ulicy mogą utracić bardzo wiele na swoim wizerunku i wyjść z ukraińskiego kotła mocno osłabione i z nadwyrężoną reputacją. Trzeba tylko czekać na rozwój sytuacj. Acha, Polska na mieszaniu sie do Ukrainy ma do ugrania tyle samo co ugrała już w Iraku. Czyli jak zwykle...dużo wkładu mało zysku. Gra o procenty wpływów na Ukrainie i podział fantów - toczy się pomiędzy USA-Rosja-Niemcy. Karty w tej grze jak zwykle rozdawac bedzie IMF.