ProvoCatio ProvoCatio
145
BLOG

Czy ja chciałbym mieć swojego Putina?

ProvoCatio ProvoCatio Polityka Obserwuj notkę 6

 

 

Pisze Kamil Gorzelanczyk w swojej notce o podświadomym pragnieniu Polaków posiadania swojego Putina i podziwie dla bezwglednej polityki jakiej prezydent Rosji jest uosobieniem. Piekna oda do przemocy. Podziw ludzi słabych dla silnych postaci i charakterów. Podziw, a może i coś wiecej...A może jest to ten rodzaj uczucia które zostało zaobserwowane w sytuacjach skrajnych i znane jest pod nazwą miłości ofiary do kata?  Nie wiem i nawet nie chce mnie się nad tym zastanawiać. Każdy może żywić uczucia jakie sobie chce, ale nikt nie może nikomu wmawiac że jego odczucia są odczuciami powszechnymi. 
Można przeczytać ten tekst Kamila Gorzelańczyka bezrefleksyjnie, machnąć ręką i zgodzic sie z takim postawieniem sprawy lub można po krótkim namyśle, tezy serwowane przez kontrowersyjnego blogera odrzucić jako absurd. Ja to odrzucam i zaraz wytłumacze dlaczego. 
Dla wzmocnienia narracji o "samcu alfa", przedstawia Kamil postać Putina w kontrastowym porównaniu do polskich polityków, którzy to politycy według Gorzelańczyka sa albo leniami, jak się wyraża o Donaldzie Tusku albo leniwi i nijacy, przez co być może  "nieszkodliwi ", to  o stylizowanym  " na wiejskiego plebana", jowalnym "gajowym", prezydencie Komorowskim. 
Tutaj musze na chwile zwolnić i wrócić myślami wstecz. Gdzieś jeszcze ze szkoły średniej została i kołacze mi sie po głowie myśl że aby uzyskać własciwy, prawdziwy wynik zadania matematycznego wszystkie dane potrzebne do rozwiązania problemu muszą być prawdziwe. Jeżeli np. pod x podstawimy fałszywą wartość to wynik jaki osiągniemy nie może byc już prawdziwy. 
Nie można za wartość prawdziwą brać opinie Gorzelańczyka o Tusku i Komorowskim. Obydwoje według mnie są sprawnymi i nieprawdopodbnie skutecznnymi w realizowanej przez nich na ziemiach polskich polityce. Możę w tym momencie paść pytanie w czym oni są tak sprawni i skuteczni skoro nic lub niewiele dobrego przyniosły dla Polski lata ich rządów? Że niewiele dobrego z ich rządów wynika dla Polski, to nawet i ja się z takim postawieniem sprawy musze zgodzić. Ale kto powiedział że oni obydwoje pracują dla Polski? Że pracują w Polsce to widać na codzień i nie da sie temu stwierdzeniu zaprzeczyc. Jest także dowód na tą prace w postaci pobieranego z państwowej kasy wynagrodzenia przez obydwu panów. Takie są fakty. Ale czy pracują dla Polski? Tutaj odpowiedz już sie może skomplikować i od razu sie zastrzegam że nici z jakiś teorii spiskowych lub z oskarżeń o szpiegostwo na rzecz Rosji. W moim odczuciu obaj wymienieni politycy są przede wszystkim pochodzącymi z Polski, politykami europejskimi i  ich działania mają na celu doprowadzenie do stworzenia Stanów Zjednoczonych Europy i urzeczywistnieniu idei Europy jako państwa federacyjnego z mocna stolicą w Brukseli. Europy, mówiącej jednym głosem, czego w obliczu zagrożęnia np. przychodzącego ze Wschodu, brakuje w negocjacjach np. z Putinem. Europy, podobnej do USA gdzie skuteczną politykę miedzynarodowa uprawia w imieniu wszystkich stanów/państw  - Washington DC, a w przypadki EU powinna, a nie robi tego Bruksela. Idąc dalej tym tropem przestaje dziwić kabaret jaki serwowany jest przez polityków róznych parti na scenie parlamentów lokalnych, tak jak to miedzy innymi dzieje sie w Polsce. Kabaret podrywający autorytet władzy lokalnej, serwowany społeczeństwu może za jakiś czas doprowadzić do zmęczenia materialu i wyczerpania sie zapasów cierpliwości lokalnych społeczności i rozpoczecie procesu tęsknego spoglądania w stronę Brukseli jako szansy na odzyskanie autorytetu władzy i przywrócenie powagi urzedów. Tak jak obecnie dzieje sie w przypadku wymiaru sprawiedliwości. Ludzie poszczególnych państw EU dochodzą sprawiedliwości w Strasburgu, ponad głowami lokalnych, krajowych sądów. Do zmian na wielką skale potrzebny jest czas i okoliczności. I potrzebni są właściwi ludzie na własciwym miejscu. I tutaj dochodzimy do Putina i jego starcia się z Europą i światem na terenie Ukrainy. Myslenie że w dzisiejszym świecie jest czas na zimne wojny jest myśleniem w mojej opini - zyczeniowym. Nie oznacza to że do zimnej wojny w relacjach wschód - zachód mogłoby nie dojśc na skutek rozwoju wydzrzeń na Ukrainie i że zimna wojna niemożliwa. Naturalnie że jest możliwa, ale w kontekscie globalnym jest to straszak mający za zadanie przyspieszenie procesów zmian mentalnościowych poszczególnych narodów. Ukraina, w takim kontekście jawić sie będzie jako pole wielkiej gry o stawce globalnej. Gry toczonej pieniedzmi miedzynarodowych podatników przy  stole do którego zasiedli profesjonaliści grający znaczonymi kartami. Gra jest prowadzona  na zewnątrz jako starcie sie dwóch koncepcji sprawowania rządów.Tzn. koncepcji wschodniej, przez piewców Putina postrzeganej jako tej skutecznej bo prowadzonej przez bezwglednego gracza bez potrzeby oglądania sie na opinie swoich poddanych  i przez to posiadającego silniejszą ręke, przeciwko koncepcji zachodniej, pozornie silniejszej dzięki mocniejszej gospodarce, ale osłabionej wielogłosem i potrzebą choćby pozornego liczenia sie z opinią swych społeczeństw, zatem mniej skutecznej.  Przypomina to sytuacje partyjki pokera gdzie grający umówili sie przed grą że bądą grać razem przeciwko innym uczestnikom gry, tylko że po grze może się okazac że szulerzy umówili sie przeciwko jednemu graczowi, który akurat miał pieniądze i wszyscy grali przeciwko niemu. Frajerem przy takiej grze będzie naturalnie spłeczeństwo po obu stronach pozornie nieznoszących sie koncepcji, a wygranymi będzie władza dwóch pozornie wrogich systemów, grająca wspólnie przeciwko swoim obywatelom. W przypadku wschodu straty bedą bo nic sie nie zmieni na lepsze w formie sprawowania rządów i stylu życia obywateli, a na zachodzie społeczeństwa będą znowu zmuszone do ustepstw w sferze ograniczenia ich praw, zaciskania pasa i obniżania sie stopy życiowej, po to aby tymi wyrzeczeniami wzmocnić władze broniącą ich przed wschodnim barbarzyństwem.
I tak dochodzimy do wniosku że ani Putin nie jest taki mocny na jakiego wygląda, ani polscy politycy tacy słabi za jakich sie ich uważa.  Jest tylko gra i jej różne odsłony i są reguły tej gry na które my nie mamy wpływu. Polsce nie jest potrzebny żaden Putin. Polsce wystarczał Lech Kaczyński, ale  pewnie był mało medialny i zapewne właśnie to światu przeszkadzało.
ProvoCatio
O mnie ProvoCatio

Pudelek Vision Network

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka