Mam nadzieje że Nawałka oglądał spotkanie Chorwacji z Argentyną. Co tutaj pisać? Jak było widzieli wszyscy. Walka do ostatniego gwizdka sędziego i Argentyna może juz zacząć sie pakować, choć teoretycznie jeszcze ma szanse. Co nas czeka podczas meczu z Kolumbią? Zobaczymy. Wiadomo jest że dla Polski i dla Kolumbii będzie to mecz o wszystko. Nie ma dla przegranego "manana". Pytanie, czy nasi wyciągneli wnioski z przegranej z Senegalem jest pytaniem niepotrzebnym. Biało-czerwoni pod wodzą Nawałki doskonele wiedzą i wiedzieli co robią i niepotrzebne są tłumaczenia i struganie głupa, że coś nie wyszło. Postawe polskich piłkarzy, od lat, można przyrównać do postawy boksera - który podczas walki nie zadaje ciosów, nadstawia morde do bicia i czeka aż przeciwnik sam upadnie przed nim - zmęczony długim biciem go po szczęce.
Kolumbia będzie zdeterminowana i żądna wygranej w niedzielnym meczu. Nie mam żadnych wątpliwości co do tego i wiem że dadzą z siebie wszystko i więcej. W Kolumbi pamiętają ciagle Andres'a Escobar'a. W 1994 roku, w pięć dni po wyeliminowaniu Kolumbii z MŚ na skutek samobójczego gola jakiego Escobar strzelił swojej reprezentacji, kolumbijski stoper został zastrzelony w barze w Medellin. Morderca władował w ciało Escobara sześć kul i przy każdym strzale krzyczał - " autogol...autogol...autogol...". Escobar umarł w 27 roku życia.
Kolumbijski piłkarz który dostal czerwona kartke w meczu otwarcia w zeszly wtorek od wczoraj znajduje się na liście " do odstrzelenia" w Kolumbii. Pojawiły sie już pogrózki pod jego adresem i nie należy ich lekceważyć. Kolumbijscy piłkarze mają zatem w niedziele dużo więcej do stracenia niz przegrany mecz z Polską.
A co mają do stracenia Polacy? Założe się o brode Messiego, że nic.