Śniadek chętnie pokazałby Janasowi, jako ilustrację stanu polskiej gospodarki, tereny po Stoczni Gdańskiej, ten zaś Śniadkowi trzy polskie firmy, w tym jedną pod Lublinem, które ilustrują, jak wiele zależy od indywidualnej przedsiębiorczości. Gdybym do tej budującej dyskusji mógł dorzucić własną cegiełkę to zaproponowałbym Janasowi wyjazd do Bangladeszu, gdzie polscy przedsiębiorcy otwierają jeszcze bardziej nowoczesne firmy szyjące odzież. Po cztery dolary za sztukę i z markowymi metkami zyskuje ona w kraju dziesięciokrotną przebitkę. W jednej z takich nowych fabryk mój znajomy widział polowanie z kijami bambusowymi na gołębia, który przypadkowo wpadł do hali. Ptak w kilka chwil wylądował w kotle z zupą.
Polacy we własnym kraju mają, być może, takie polowania dopiero przed sobą.
Śniadkowi nie podoba się zakup Pendolino, na które jego zdaniem wyrzucono miliardy złotych. Janas i w tym przypadku deklarował chęć podjęcia polemiki, tyle że brakło mu czasu antenowego.
Wielka szkoda, że ten były maszynista (w latach 1974-1978) nie jechał ze mną w ubiegłym tygodniu z Krakowa do Warszawy pociągiem Regio, gdyż miałby miłe deja vu widząc wtaczający się na peron krótki, pięciowagonowy skład zasyfiały z brudu i starości, który w trakcie jazdy trzeszczał, śmierdział i grzał bez opamiętania, jak wówczas, gdy przed maturą, 35 lat temu, jechałem podobnym na mały handel do Triestu. Tego dnia szyku zadawała blond konduktorka, która nawoływala osoby stojące w korytarzu do zajmowania ostatnich, pojedynczych miejsc w przedziałach.
Na Pendolino wydano 2,6 mld złotych. Przyzwoity wagon z Cegielskiego kosztuje 7 mln. Za przehuśtane pieniądze na frajerską kolejową brykę można by ich kupić 370. Ale po co? Żeby się Cegielskiemu coś we łbie poprzestawiało? Śmieszne jest to, że ten zdziadziały pociąg, kompromitujący nasz kraj, jedzie do Warszawy po pijanym torze 3,5 godziny. A „pierd.lino” w 2014 pomknie po nim w 2,5. Jest postęp? Bilet na pierwszy z pociągów kosztuje 53,9 zł, na inter-city ponad 100, a na tuskową strzałę – pewnie koło 200 zł.
Dziadami, nie oszukujmy się, nie powinniśmy się przejmować. Zawsze się znajdą i zawsze będą marudzić. Wszak sami sobie są winni, nie będąc ani tak przedsiębiorczymi, jak niektórzy lublinianie, ani choćby tak pomocnymi w biznesie, jak Zbigniew Janas.
Zamknijmy oczy... Polska naprawdę nabierze wtedy pięknych barw.