TVP od jakiegoś czasu serwuje nam serial grozy z lisem. To telewizyjne zwierzę ujawnia w nim swą prawdziwą naturę już w czołówce. Nie miejmy watpliwości: ma być i będzie krwawo.
Z ekranu lis spogląda na nas szklistym, beznamiętnym spojrzeniem urodzonego mordercy. Jego pozbawiony wyrazu gładki pysk przekrzywia się w poszukiwaniu ofiary, niczym głowa velociraptora w "Parku Jurajskim" Spielberga. Leniwie opadające powieki tego ssaka (gada) świadczą, że może w każdej chwili zaatakować.
Przestraszyliście się? Wczoraj lis zapolował na wielkiego polskiego świętego, zapraszając do nagonki m.in. trzech średnio rozgarniętych zakonników, w tym jednego byłego, i jak przystało na fantastyczną opowieść, skrzekliwą wiedźmę w czerwieni, która straszy od jakiegoś czasu w okolicach Skałek Twardowskiego, skutecznie przerabiając g.wno w diengi.
Krwawa uczta się nie udała. Na miejscu biesiadników i zagończyków najbardziej obawiałbym się jednak o własne losy. Velociraptory krążą w stadach. I nie przebierają w ofiarach.
Nam to zwierzę może jedynie zaparować ekran telewizora swym jadowitym oddechem.
http://vimeo.com/66841572
A takie są kulisy: https://www.youtube.com/watch?v=36mmVbSaCgo
Tylko prawda jest ciekawa.
Tego nie przeczytasz gdzie indziej. Ripostuję zwykle na zasadach symetrii.
Wszystkie umieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości