Umieszczona na portalu „Fronda” fotografia byka z rasy belgijsko błękitno-białej z przerośniętymi mięśniami oraz dołączony do niej komentarz na temat rozmaitych eksperymentów, jakim poddawane są m.in. zwierzęta hodowlane, opatrzona została wieloma wypowiedziami.
Z technicznego, czysto medycznego punktu widzenia, wyhodowanie dziś zwierzęcia, które będzie bardziej wydajne pod względem produkcji mleka czy mięsa nie jest żadnym problemem. Człowiek od wieków, metodami naturalnymi, poprzez krzyżowanie zwierząt, a także szczepienie roślin, uzyskiwał szlachetniejsze, bardziej efektywne ich odmiany.
W ostatnich dekadach upowszechnia się działanie, które ingeruje bezpośrednio w dzieło stworzenia. W jego boską, unikatową strukturę. Dla wierzącego jest to ingerencja w boski kod, dla niewierzącego (powinna być) - ingerencja w strukturę będącą efektem naturalnej ewolucji dokonującej się na przestrzeni miliardów (setek, dziesiątek milionów) lat.
Żyjący tu, i teraz, kruchy człowiek otrzymał w ostatnich latach narzędzie umożliwiające mu manipulacją dziedzictwem, które stanowi unikat w trudnym do ogarnięcia ludzkim umysłem, nieskończonym wszechświecie.
Instrumentem tym są wszelkie manipulacje na poziomie pierwotnej struktury żywej natury; ingerencje w genotyp żywego człowieka, zwłaszcza zaś tworzenie hybryd międzygatunkowych, do których powstania nigdy nie doszłoby w przyrodzie.
Nie jest bowiem możliwa mieszanka genów roślin i zwierząt (kukurydza z genami bakterii, mająca chronić przed szkodnikami, w rzeczywistości jednak wywołująca u ludzi alergie), ani różnych gatunków zwierząt (bydło z rybimi genami, zawierające większą ilość kwasów Omega-3), ani też zwierząt oraz ludzi (świnia z genami ludzkimi).
Tą ostatnią można zobaczyć niedaleko. Na przykład w Instytucie Zootechniki, który gospodarzy w dawnej posiadłości Radziwiłłów w podkrakowskich Balicach. Naukowcy głowią się tam, jak uzyskać materiał biologiczny w postaci świńskiego serca, które będzie można z powodzeniem implantować człowiekowi.
Gdzie indziej zabawa w Stwórcę przyjmuje bardziej skrajną postać. Niedawno media informowały, że naukowcy z uniwersytetu w Guangzhou pozyskali ,,odrzucone” zarodki z lokalnych klinik płodności posiadające gen wywołujący beta talasemię, poważną chorobę krwi. Dzięki opracowanej w 2013 roku metodzie CRISPR, umożliwiającej precyzyjne, punktowe modyfikowanie DNA, próbowali go następnie ,,poprawić". W wyniku prac w z 86 embrionów przeżyło 71. Manipulację DNA poprawnie przeszło jedynie 28. Co stało się zresztą embrionów możemy się jedynie domyślać...
Oczywiście jest to tylko wierzchołek góry lodowej. W rozmaitych laboratoriach ludzkie zarodki poddawane są dużo bardziej barbarzyńskim eksperymentom. W Polsce stanowią one przedmiot manipulacji w ramach doraźnie realizowanej medycyny, służącej głównie celom politycznym, wyborczym.
Co stanowi dziś największe wyzwanie dla ludzkości? Oczywiście ochrona życia, w jego niebywałej, jedynej w swoim rodzaju naturalnej bioróżnorodności.
Międzygatunkowe manipulacje genetyczne, jak i instrumentalne traktowanie ludzkich zarodków, nie mogą znajdować akceptacji zwłaszcza pośród osób wierzących, gdyż stanowią brutalną ingerencję w naturę zbudowaną na podstawie wyższej niż ludzka logiki*.
Są skazą, szalonym, niezmywalnym być może graffiti, którym barbarzyńcy z różnych powodów chcą naznaczyć każde stworzenie**.
Czy ludzkość musi podążać w tym kierunku, i czy do tego marszu powinni dołączać wierzący? Encyklika papieża Franciszka „Laudato Si” koncentruje się w dużym stopniu na sprawach materialnych, społecznych stanowiących konsekwencję progresywnego charakteru otaczającego nas świata, wspominając śladowo tzw. „biotechnologię" (moim celem nie jest polemika z tym dokumentem, przywołuję go jedynie z tego względu, że jest najświeższym opisaniem przez Kościół relacji człowieka z szeroko rozumianą naturą).
Brakuje w niej, moim zdaniem, mocnego nakazu absolutnej ochrony żywej natury, jako dzieła Stworzenia, a także wezwania do wierzących, aby nie uczestniczyli w niszczeniu boskiego projektu.
Może stąd wynikają tak złe decyzje, jak dzisiejsza prezydenta RP.
Wszak nie jedynie o sumienia tu chodzi, jak twierdzi on, ale o sam fenomen istnienia, którego żaden polityk nie jest stwórcą.
http://www.fronda.pl/a/gender-w-domu-oborze-chlewie-i-kurniku,54387.html
Tylko prawda jest ciekawa.
Tego nie przeczytasz gdzie indziej. Ripostuję zwykle na zasadach symetrii.
Wszystkie umieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka