Lesnodorski Lesnodorski
179
BLOG

Nowe zadanie specjalne agenta. Opowieści Błąda

Lesnodorski Lesnodorski Polityka Obserwuj notkę 3

– Melduje się Błąd – agent służbiście stuknął obcasami.

Adresat tych słów, szef szefów tajnych służb, wpatrzony w plakat z genialnym hasłem rządowym "Kocham Was, kochani moi, kocham i jeszcze mocniej kocham”, wyglądał na nieobecnego.

– Siadajcie! – padło polecenie.

– Jestem dziś sam – odpowiedział Błąd,oglądając się na wszelki wypadek za siebie.

– Bez głupich żartów, mówię do was, to znaczy do pana. Siadaj człowieku i nie gwiazdorz!

W powietrzu powiało chłodem.

– Wiem, że dla osoby z pańskim doświadczeniem służba na kupie kamieni nie jest szczytem marzeń, lecz dla nas obiekt ten ma pierwszorzędne znaczenie – kontynuował przemowę. – Bez niego nie byłoby ani waszych, czyli pańskich, misji na Seszele, ani też naszych, to znaczy państwowych, całkiem niezłych dochodów.

– I z kamieni da się wyżyć – zaśmiał się nagle. – Dlatego jest tak ważne, żeby nie wtargnęła na nie opozycja.

Błądowi udzielił się lęk szefa szefów służb. Agent pamiętał to uczucie jeszcze z czasów weryfikacji, kiedy wzgórzem porośniętym bujną roślinnością, zawładnęła nowa ekipa. Zweryfikowany negatywnie utrzymywał się przez kilka miesięcy ze sprzedaży własnoręcznie struganych pamiątek ludowych.

– Zauważyliśmy, że penetrujące kupę kamieni wałki nie są tak wydajne jak niegdyś – kontynuował generał. – Może to kwestia słabego smarowania (tu szef szefów mrugnął porozumiewawczo), a może kwestia sabotażu. Mimo nadzoru ze strony słupów, które wystawiliśmy na zboczu, kamienie znikają poza naszym systemem. Macie tydzień na rozpoznanie tej sprawy.

– Z kim będę wykonywał to zadanie?

– Jak to z kim? Sam.

– Powiedział pan, że mamy tydzień.

– Błąd, a niech was. Za karę dostaniecie kiedyś służbę wartowniczą przy jeszcze większej kupie kamieni. Będzie się wam sypało do uszu od wschodu.

Agent zniknął szybciej niż się pojawił. Za drzwiami czekali już szefowie wszystkich wywiadowni, które powołano między innymi do ochrony cudownego zielska, nadzoru bogatych słupów, inwigilacji partii wałków oraz zabezpieczenia superpociągu, służącego głównie do transferu gotówki.

– Podobno macie kłopoty z uruchomieniem nowej partii? – zapytał szef szefów tonem, który nie zwiastował nic dobrego.

– Zarząd tej partii jest niestety za mały, aby pomieścić agentów ze wszystkich wywiadowni i w związku z tym nie ma w nim naszego człowieka – przyznał się szef służby odpowiedzialnej za ochronę zielska.

 – Przypomnijcie mi co to za partia? – dociekał szef szefów.

– Chodzi o inicjatywę agenta Kuźwy, który przekształca w partię wałków Stowarzyszenie Dwie Mamy, Pies+ Synuś. Dzisiaj taka partia nie ma większych szans, ale za pięć, dziesięć lat może okazać się potrzebna. Jej elektorat stawia nie tylko na wolną miłość, ale i na otwarty dostęp do zielska. Ze służb w zarządzie tej partii są już dwie mamy, synuś oraz pies. To komplet.

– Pewny ten czworonóg?

– O tak, patrolował wcześniej superpociąg. Ustawa nie przewiduje, niestety, możliwości poszerzenia władz

– No to mamy kłopot, że zabrakło miejsca właśnie dla waszego agenta – zafrasował się szef szefów. – Powinniśmy uruchomić skargę do najwyższego trybunału, gdyż fakt ten dowodzi nierównego traktowania instytucji w państwie demokratycznym.

– I to takich, które je nieustannie chronią – uderzył dłonią w blat biurka.

Lesnodorski
O mnie Lesnodorski

Tylko prawda jest ciekawa. Tego nie przeczytasz gdzie indziej. Ripostuję zwykle na zasadach symetrii. Wszystkie umieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka