Lesnodorski Lesnodorski
940
BLOG

Już pęcznieje balon ,,nacjonalizmu"... Pompowany przez Celińskiego i Kutza

Lesnodorski Lesnodorski Polityka Obserwuj notkę 20

Polska powraca do Polaków. W przededniu Święta Niepodległości przeżywamy wyjątkowe chwile. Wkrótce zaprzysiężony zostanie pierwszy polski rząd, który otwiera perspektywę skutecznej obrony narodowych interesów, wykorzystania bogactw naturalnych i dóbr kultury, dając jednocześnie nadzieję, że Polacy rzeczywiście zaczną się liczyć w globalnym wyścigu gospodarczym. To ważny czas, budzący zrozumiałą radość.

W zmaganiach, które doprowadziły do politycznej, oczekiwanej od dziesięcioleci  zmiany, poległa formacja, która uczyniła z Polski prywatne żerowisko. Jej przedstawiciele – w tym politycy z ugrupowań będących formalnie w opozycji – prawdopodobnie nigdy nie pogodzą się z przegraną. Skoro zawiodły wszystkie metody dyskredytowania przeciwnika, niektórzy próbują ożywić wyimaginowanego demona polskiego nacjonalizmu.

To jakiś rodzaj szczególnej choroby wzroku, że  w oczach niektórych osób polskie barwy narodowe stają się brunatne. Ludzie ci - rzecz jasna - nie są chorzy, oni są zwyczajnymi cynicznymi manipulatorami.  Oczekując rozmaitych swobód dla siebie, wykazują skrajną nietolerancję wobec tych, którzy odwołują się do odwiecznych wartości, takich jak prawda, miłość, sprawiedliwość, wolność, solidarność oraz rodzina. Ostatnie dwie kadencje odsłoniły karykaturalną postać świata do którego należą. Przepojonego egoizmem, pogardą dla innych i zachłannością. 

W tym świecie umiar, rozsądek oraz szacunek dla innych nie istnieją. Próżno tu szukać myślenia kategoriami obywatelskimi oraz patriotyzmu. Pozbawieni punktów odniesienia przeżywają lęki i podatni są na strach, który może wywołać  demon nacjonalizmu, przypisywany nie wiedzieć czemu konserwatywnej prawicy, choć jego najbardziej krwawą postać uruchomiła lewicowa, socjalistyczna idea.

Gdy straszyć was będą polskim nacjonalizmem, rozejrzyjcie się może czy za narożnikiem budynku, wzdłuż którego biegnie grupa młodzieńców wykrzykujących hasło „Polska dla Polaków”, nie widać reżysera tego widowiska? Czy to nie on wcisnął młodzieńcom pałki w dłonie i nałożył im brunatne, albo czarne koszule?

Jest taka scena w jednym z bardziej sympatycznych polskich filmów, bodaj „U Pana Boga za piecem”, w której para młodych bohaterów ustępuje miejsca na chodniku pędzącej gdzieś grupie Wszechpolaków. Jacek Bromski, twórca tego obrazu, wniósł tym samym cenne uzupełnienie do idyllicznego podmiejskiego pejzażu, bez którego film zapewne nie otrzymałby dofinansowania, choć z równie wielkim prawdopodobieństwem nad kochankami mógłby w takim miejscu przelatywać latający spodek.

Oczywiście, że tzw. nacjonaliści nas prześladują, i to od lat. Właśnie o to mam do nich pretensje i czuję się ich ofiarą. Już za komuny czułem upokarzający wstyd wynikający z faktu, że ktoś chce nam doprawić fałszywą gębę. W czasach mojej młodości, to znaczy za komuny, Polaków straszono „narodowcami”, którym przewodził Bolesław Tejkowski, zwany powszechnie Tejkowerem. Były partyjniak, pracownik Akademii Sztabu Generalnego i Towarzystwa Krzewienia Kultury Świeckiej. Po latach wyszło na jaw, że zajmował się on asystenturą u Zygmunta Baumana, b. ubowca, który rozprawiał się z antykomunistycznym podziemiem, by w finale zostać równie postępowym filozofem. W czasach nam współczesnych w tej samej konkurencji wystartował młody Giertych, tworząc zagon Wszechpolaków, którymi znów można było straszyć wolnych obywateli RP oraz łasą na takie informacje światową opinię publiczną. Wszyscy doskonale pamiętamy, jak zakończyła  się kariera tego patrioty.

Jeszcze nie wybrzmiały nazwiska wszystkich członków nowego rządu, a już w telewizji pojawił się Andrzej Celiński, który ogłosił, że w Polsce odżywa nacjonalizm… Wtórujący mu Kazimierz Kutz, który  drży na sama świadomość, że właśnie urywa się kasa dla rozmaitych lewackich środowisk, widzi pękniętą na pół Polską i największe zagrożenie ze strony… Polaka-katolika, będącego prawdopodobnie kwintesencją polskiego nacjonalizmu. Dlaczego niby ten Polak-katolik jest taki straszny, tego – niestety - z ostatniego (miejmy nadzieję :) programu Tomasza Lisa już się nie dowiedzieliśmy. 

Chyba redaktorowi brakuje melodii do zadawania pytań i troski o "tę Polskę".

 

Lesnodorski
O mnie Lesnodorski

Tylko prawda jest ciekawa. Tego nie przeczytasz gdzie indziej. Ripostuję zwykle na zasadach symetrii. Wszystkie umieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka