Wszyscy pamiętamy scenę w „Ogniem i mieczem” w której murza Tuhaj-bej rozbija łby swoim sługom, gdy chcą podnieść rękę na Skrzetuskiego, co zniweczyłoby perspektywę uzyskania za jeńca brzęczącego okupu. Nie wiem, jakie to „swynojedy” i „psy niewierne” z otoczenia przewodniczącego partii rządzącej rzuciły zabójczy pomysł większej kasy dla administrujących państwem. Dzięki nim jednak b. premier może dziś mniejszym kosztem niż Erdogan zidentyfikować piątą kolumnę i skopać niektórym tyłki.
Jeśli kryje się za tym projektem sam przewodniczący, to miej nas Panie Boże w swojej opiece.
Nie chciałbym wypominać niektórym parlamentarzystom tej partii, ze wielu z nich ma już za sobą sześć kadencji w parlamencie. Gdyby przyszli na świat w 1990 roku oznaczałoby to, że siedzą na Wiejskiej od oseska, odgrywając podczas większości kadencji rolę włóczkowej opozycji. Piszę „włóczkowej”, żeby nie urażać dzielnych słuchaczek Radia Maryja, czyli naszych moherowych babć i mam, które mają większe jaja (w spiżarni) niż niektórzy parlamentarzyści PiS poniżej paska u spodni.
Każdy umie liczyć, więc nie będę przypominał, ile do tej pory niektórzy dostali za swą dzielną służbę. Nie będę też wspominał, że za polityczne pele-mele zapłacili oni najwyższą cenę pamiętnego roku. Dodam jedynie, ze gdyby nie przebudzenie się części elektoratu, to wielu z nich dalej miałoby wolne głowy od większej troski o państwo.
I może nawet załapaliby się na jakąś podwyżkę łod peło (PO).
Tylko prawda jest ciekawa.
Tego nie przeczytasz gdzie indziej. Ripostuję zwykle na zasadach symetrii.
Wszystkie umieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka