I prezydent Obama, i premier Tusk to wytwory demokracji medialnej. Potrafili dobrze zaprezentować się wyborcom korzystając z podobnych sztuczek marketingowych. Jeśli popatrzymy na ich kampanie wyborcze, na język i obrazki z tych kampanii, to znajdujemy wiele wspólnych cech, wyłącznie hasła i działanie na ludzkie emocje. Można powiedzieć, że obydwaj panowie chodzili do jednej szkoły propagandy politycznej, która uczy, jak dawać nadzieję na lepszy los bez pokazania, jak to się zrobi.
Część pierwsza rozmowy dla portalu Onet.pl: "Obama i Tusk chodzili do jednej szkoły propagandy politycznej".
Wbrew rządowym klakierom kryzys jeszcze się nie skończył, a rosnące podatki i ceny mogą poważnie zachwiać równowagą społeczną. Obawiam się, że już niebawem to społeczeństwo zacznie wychodzić na ulice i domagać się swoich praw i niższych cen. Mam nadzieję, że jednak scenariusz grecki czy hiszpański się nie powtórzy. Będziemy go mieli, jeśli PO wciąż będzie rządziła po wyborach i nadal będzie zamiatała problemy pod dywan, a nie je realnie rozwiązywała.
Część druga rozmowy dla portalu Onet.pl: „Kaczyński będzie premierem, pójdziemy ścieżką węgierską i żaden Michnik nas nie zatrzyma”.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Przypominam także o piątkowej dyskusji z udziałem redaktorów: Stanisława Michalkiewicza, Wojciecha Reszczyńskiego i Rafała Ziemkiewicza. Spotkanie odbędzie się w dniu 3.06. (piątek) o godz. 18.00 w Auli Głównej Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Al. Niepodległości 162.
Inne tematy w dziale Polityka