Oglądając zdjęcia z zabezpieczenia owego spotkania "najmądrzejszych i najbardziej wykształconych polityków" w Chorzowie zachodzę w głowę po co wogóle aż taka forma odgrodzenia się od ślązaków. Barierki dwumetrowe, policjanci z psami, długie kolumny samochodów policyjnych. Tusek sobie zorganizował taką bizantyjską ochronę jakiej nie powstydziłby się nawet Obama.
Lecz należy pamiętać, że to impreza partyjna a nie impreza w której Premier RP wpełnia swój mandat przewodiczącego RN. On tam pojechał jako szef PO anie premier.
Kto zapłaci za ową ochronę przed Ślązakami jaką w wersji max zamówili sobie POwcy?