Aton Aton
85
BLOG

Opodatkowanie wiernych

Aton Aton Polityka Obserwuj notkę 9

Człowiek powinien płacić tylko za to, z czego korzysta. Dotyczy to też związków wyznaniowych. Raz na jakiś czas głośniej się robi na temat podatku wyznaniowego. Katolicka część społeczeństwa jest w większości temu przeciwna - z jednej strony nie ma się co dziwić niezadowoleniu - w końcu wierni by musieli wreszcie sami za swoje płacić. Z drugiej jednak strony mimo niezadowolenia powinien być pomysł przez mnich przyjęty - w końcu w imię zasad współżycia społecznego i zwykłej przyzwoitości, nie powinni domagać się od niekatolików finansowania ich prywatnych praktyk czy członkostwa w jakimś związku.

Większość zdaje się nie rozumie w ogóle idei takiego podatku. Ten podatek nie ma za zadania dokuczyć katolikom, a uwolnić niekatolików od finansowania Kościoła Katolickiego.Całkowitą pomyłką jest też tu kojarzenie finansowania Kościoła z datkami "na tacę". Owszem, to też finansowanie Kościoła, ale dobrowolne nawet dla wiernych. Problem jaki ma rozwiązać opodatkowanie wiernych, to przymusowe finansowanie działalności Kościoła z podatków wszystkich obywateli.

Kościół Katolicki na mocy Konkordatu cieszy się znacznymi przywilejami. Kształcenie kleru, szerzenie religii w szkołach i inne kaprysy Kościoła zaspokajane są z budżetu państwa. Na ten budżet składają się katolicy i niekatolicy. Katolicy ze swoich podatków skorzystają - niekatolicy nie, ich "część" wykorzystają też katolicy albo nawet zadziała ona na ich niekorzyść (w sytuacji gdy np. w szkole katecheci szerzą nienawiść wobec pewnych grup takich jak ateisci)..

Podatki powinny iść na rzeczy wspólne - choćby drogi, z których każdy korzysta i to na wiele sposobów - bezpośrednio (korzystając z nich) i pośrednio (korzystając z usług, do których działalności potrzebny jest transport). Z kościołów i innych religijnych (katolickich) atrakcji korzystają tylko katolicy. Dlaczego więc ateiści mają płacić za coś, z czego nie korzystają, z czego nie mogą nawet korzystać, co często prowadzi przeciw nim propagandę nienawiści? Kościół Katolicki nie jest instytucją państwową a prywatną (i to nie Polską). Jeżeli tak bardzo katolicy lubią socjalistyczne, wyzyskujące praktyki, działające na korzyść prywatnych podmiotów, to może zrzucą się mi na samochód, dom i parę innych luksusów? Co wy na to katolicy? Wprowadzenie podatku wyznaniowego powinno oczywiście doprowadzić do realnego rozdziału kosztów a nie np. do podwójnego opodatkowania wiernych czy prób zaspokajania niedosytu Kościoła innymi metodami.

Trzymanie się cudzej kieszeni doprowadza katolickich socjalistów do takiej frustracji, że niektórzy w imię fanatycznego odwetu posługując się bardzo dziecinną retoryką - żądają w zamian opodatkowania ateistów (co nie raz już udało mi się zaobserwować)! Ateiści nie mają kapłanów, świątyń, kierownika we własnym państwie, który mówi jak trzeba myśleć. Niewiara - brak doktryn - nie pociąga za sobą żadnych kosztów. Religia spore.

Absurdalne są argumenty katolików mówiące, że chęć wprowadzenia podatku wyznaniowego to chęć uderzenia w Kościół albo i zniszczenia go. Czy jeżeli podejmuje działania mające uchronić mnie przed kradzieżą, to tymi działaniami uderzam w potencjalnego złodzieja albo nawet dążę do zniszczenia jego osoby? Jeżeli zaś wprowadzenie takiego podatku zaszkodzi Kościołowi - to jego problem. Jeżeli Kościół nie wie co to oszczędność a jego wierni są na tyle bierni, że nie chce im się zasilać go odpowiednimi sumami, to dlaczego ja mam płacić za to?

Lepszym rozwiązaniem niż podatek wyznaniowy byłoby całkowite odcięcie Kościoła od budżetu państwa i wprowadzenia bezpośredniego jego finansowania. Na to rozwiązanie jednak nie ma co liczyć. Kościół nie miałby za bardzo jak ściągać należnych mu od wiernych sum a bierność katolików i ich dobrowolne datki doprowadziłyby Kościół do bankructwa. Temu rozwiązaniu Kościół będzie się więc mocno opierał. Podobnie sami katolicy, którzy jak większość ludzi w Europie, woli by pieniądze były im zabierane - jeżeli tak być musi - "po cichu" bez ich świadomości i odpowiedzialności.

Jestem wiec za wprowadzeniem podatku wyznaniowego - który jest realną opcją i mniejszym złem niż obecna forma finansowania związków wyznaniowych.

Aton
O mnie Aton

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka