Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski
287
BLOG

Biały Tchórz atakuje - jak zawsze - bezbronnych i słabych

Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 1


Szalony starzec z guzikiem atomowym








      Zadałem sobie swego czasu wiele trudu by obdarzyć Donalda Trumpa choć odrobiną zaufania - łudząc się nadzieją, że jest lepszą - wobec Hilarii Rosenberg Rodham Clinton - alternatywą. W świetle ostatnich wydarzeń wydaje się jednak, że jest radykalnie inaczej. Rzeczona Hilaria, jakkolwiek obarczona wieloma grzechami, z cała pewnością posiadała zdolność ogarniania rzeczywistości również w zakresie świadomości tego co robi i tego jakie to może przynieść skutki. Na pewno wiedziała też skąd jej nogi wyrastają i skąd - od kogo - pochodzi jej władza. Nie mówimy tu o społeczeństwie, a już na pewno o społeczeństwie amerykańskim.


Tymczasem biały albinos zachowuje się jakby nie ogarniał rzeczywistości. Co trzeba mieć w miejscu gdzie inni mają rozum, by jedną deklaracją postawić świat arabski u progu gigantycznego konfliktu? Jaka korzyść dla kogokolwiek wypłynie z tego, że Jerozolima zostanie uznana za stolicę Izraela? Czy ktokolwiek na tym skorzysta? Nie widzę takiego - chyba że celem jest rozpętanie piekła na Bliskim Wschodzie na wzór Afryki Północnej. O tym może świadczyć postępujące równolegle zaognianie relacji między Iranem a Arabią Saudyjską. Biorąc pod uwagę że Arabia Saudyjska jest połączona cichym przymierzem z plemieniem okupującym Państwo Palestyńskie - jest to możliwe. Jest to jednak kalkulacja wręcz zbrodnicza - grozi rozpętaniem nawet globalnego konfliktu.


Człowiek siedzi, obserwuje i zadaje sobie pytanie: kto tak naprawdę rządzi największym mocarstwem atomowym świata? Czy niezrównoważony starzec wygrażający wszystkim a prawo i lewo wojną nuklearną? Czy Barbie i Ken, para szczeniaków - z zewnętrznego podjudzenia podżegająca starego i nieszczególnie lotnego prezydenta do działań których skutków dziś nie sposób sobie nawet wyobrazić?


Tchórz postraszony przez silniejszego lub odważniejszego od siebie musi odreagować - oczywiście na słabszym. Napisał o tym kiedyś w "Balladzie o dwu koniach" Wojciech Młynarski:


"...Po czym w stajni, już przy żłobie
Ten woźnica bat swój brał,
Brał go tęgo w dłonie obie
I... grzecznego konia prał...

A do niegrzecznego mawiał,
Strojąc głos na srogi ton:
Jak się będziesz, draniu, stawiał,
To zarobisz tak jak on!"....


Ponieważ koreański satrapa nie sprawia wrażenia gościa, który żartuje, tchórz znalazł sobie innego bezpiecznego przeciwnika: naród i Państwo Palestyńskie. Tu można bezpiecznie rzucić w twarz obelgę, okazać pogardę - nic nie grozi, można okazać swoją siłę...


Tchórzowi jednak było mało, znalazł więc kolejnego bezbronnego przeciwnika łatwego do sponiewierania: Amerykańskich Indian. Jakim trzeba być KURWA, BYDLAKIEM, by odebrać tym nieszczęsnym tak pokrzywdzonym przez białą dzicz ludziom, gospodarzom tej ziemi - 85% terenów przyznanych im jako rezerwaty. Jakim trzeba być skończonym GNOJEM - by choćby na sekundę wpaść na taki pomysł.


Powiedzmy  - choć to nieprawda - że w przypadku jerozolimskiej burdy można choćby wykoncypować jakąś głębszą myśl, jakąś koncepcję strategiczną leżącą u zarania owego chorego pomysłu. Ale jaka głębia intelektualna kryje się za atakiem na niedobitki Indian? To się po prostu w głowie nie mieści.


Aleśmy sobie sojusznika znaleźli....


Jako postscriptum nie sposób nie przypomnieć już wcześniej i nie raz artykułowanych przeze mnie obaw i podejrzeń: czy jesteśmy pewni, że bieżąca patriotyczna sraczka tak natarczywie sprzedawana nam przez niektóre środowiska pozornie patriotyczne nie ma na celu przygotowania nas do kolejnego bohaterskiego zrywu zbrojnego wobec nieskończenie silniejszego przeciwnika - który tylko na to czeka. Zrywu na naszym terytorium, by nikt się nie wywinął, nie uszedł cało. Gdyby któryś z Czytelników żachnął się w tym miejscu i zawołał, że mamy przecież bardzo silnego sojusznika, a nawet sojuszników - odpowiem: nie krzycz, nie krzycz - zawsze mieliśmy bardzo silnych niezawodnych sojuszników. Poczytaj sobie, jeden z drugim,  jak na tym wyszliśmy. Zawsze. Więc czemu tym razem miałoby być inaczej?




jako zodiakalny Bliźniak posiadam dwie, albo więcej twarzy, czy może osobowości. Na potrzeby tego miejsca jestem zwolennikiem poszanowania prawdy w życiu publicznym, zachowania podmiotowości tak państwa, jak i jego obywateli każdego z osobna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka