Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski
244
BLOG

Jak Terroryzm Islamski uratował Macrona przed - Francuzami

Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski Polityka Obserwuj notkę 5

wariacje na temat zamachu w Strasburgu


...jakiś rok temu podczas prywatnej rozmowy o polityce, powiedziałem do znajomych, że Macron nie dotrwa na stanowisku do końca swej kadencji – i gdy już, już – myślałem, że się spełnia moja wróżba – do akcji wkroczył Monsieur Terroryzm Islamski, ratując (przynajmniej chwilowo) synusiowi mamuni stanowisko, a kto wie, czy i nie głowę. Spróbujmy sobie wyobrazić, jak do tego doszło...

...może tak:

Allahhh Akbarrrr – warknął wściekle Terroryzm Islamski, wyjrzał zza węgła, potoczył nienawistnym wzrokiem i zalał Francję ogniem z broni automatycznej …

– tylko pytanie: po co?

Skoro Francja tak pięknie, z rokowaniem na rozszerzenie pożaru, płonęła – lepiej było dyskretnie wysłać chłopaków z islamskich przedmieści, by incognito, zamaskowani podgrzewali rozruchy, dokonywali prowokacji – eskalowali walki Państwa Francuskiego z własnymi obywatelami. Terroryzmowi Islamskiemu chyba rozum odjęło, by zamiast wykorzystania sytuacji, w pojedynkę dokonywał aktu skutkującego wygaszeniem rozruchów... bez sensu

….to może tak:

alle! alle! Ruszaj, się wstawaj brudasie...szarpanie za ramię, kuksańce

.... ale co jest? O co chodzi?
Ale... Allah Akbar???...  

Nie tutaj durniu, na ulicy masz wrzeszczeć, bierz karabin i idź!
Ale gdzie, do kogo mam strzelać?
Nieważne, i tak masz ślepaki, a zabici i ranni już czekają... alle! alle! Merde'...Idiot'

może tak było, ale wykonawca niepewny, to i efekt niepewny

… to może tak:

….zatem przystępujemy do realizacji planu – wiesz, co masz robić. Plan działania taki jak zawsze: idziesz, krzyczysz, strzelasz, ranni i zabici są już w umówionych miejscach. Potem uciekasz, my gonimy, czyli cię osłaniamy, znikasz. Po kilku dniach ogłaszamy że zostałeś zabity w walce. Zostajesz wycofany, premia, urlop, czekasz na dalsze rozkazy.
Jeżeli znajdziesz się poza naszą ochroną, nie znamy się, nie było żadnej rozmowy. Jakieś pytania? Nie, Ekscelencjo.
Dobrze, zatem odmaszerować.
Tak jest!
Odgłos salutowania, zamykanych drzwi. Chwila ciszy, potem rozmowa telefoniczna: Panie Prezydencie, załatwione, plan w realizacji, mamy trochę spokoju.


Tak czy owak nieodparcie nasuwają się skojarzenia z wieloma poprzednimi zamachami terrorystycznymi – zawsze ten sam schemat: strzały z bezodrzutowych karabinów do niereagujących na uderzenia kuli rannych (Charlie Chebdo), ranni i zabici ułożeni w wygodnych pozach umożliwiających długie leżenie, skrajnie infantylna akcja sił porządkowych, umożliwiająca ucieczkę zamachowca, a następnie zabicie go w dyskretnym oddalonym miejscu – zamiast pojmania żywcem i przesłuchania.

Z reguły też pojawia się współpraca z usłużnymi izraelitami, znajdującymi się przypadkiem na miejscu zdarzeń a to z kamerą, lub aparatem fotograficznym, często z wiedzą na temat zamachowca. Może mało kto pamięta, ale nawet wzburzające świat doniesienia o tym jak zły prezydent Assad morduje kobiety i dzieci używając broni chemicznej, tym samym przekraczając dopiero co namalowaną przez „cywilizowany demokratyczny świat” nieprzekraczalną czerwoną linię – te doniesienia również pochodziły z kręgów izraelskich. I żadnych innych. Ale to wystarczyło, nikt w „cywilizowanym demokratycznym świecie” nie widział potrzeby weryfikacji tych sensacji.

Wszystko wskazuje na to, że we Francji, w obliczu realnego zagrożenia przewrotem, odsunięciem otoczonego (delikatnie mówiąc) głęboką niechęcią Macrona od władzy – czyli odsunięciem od władzy jednego z filarów budowania neobolszewickiego obozu pracy znanego pod skrótem NWO, a tym samym załamania się całej koncepcji ideologicznego i faktycznego zniewolenia Europy – sięgnięto po sprawdzony wzorzec: podsunięcie zewnętrznego fałszywego wroga, stworzenie fałszywego zagrożenia, by tym spacyfikować narastający bunt społeczny, potrzebujący może tylko większej, niż była ta, francuska, iskry, by podpalić całą Europę i definitywnie skończyć z uzurpatorskim dyktatem Unii Europejskiej.

Czy to, uniknięcie gniewu ludu, się udało? Na krótko tak, na dłużej – wątpię, mam nadzieję, że nie. Chyba nie ma innej drogi, jak ta, że zryw społeczny trwale i definitywnie odsunie od władzy szaleńców z Brukseli.

Co będzie potem, jaki porządek, kto go zaprowadzi, jakimi metodami? To dobre pytania. I zadanie do rozwiązania: jak to przeprowadzić, by nie skończyło się wojną światową?



Dziękuję za uwagę

jako zodiakalny Bliźniak posiadam dwie, albo więcej twarzy, czy może osobowości. Na potrzeby tego miejsca jestem zwolennikiem poszanowania prawdy w życiu publicznym, zachowania podmiotowości tak państwa, jak i jego obywateli każdego z osobna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka