Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski
108
BLOG

Walczyć z pedofilią zamiast - z żydofilią

Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski Polityka Obserwuj notkę 1

o błędnym postrzeganiu hierarchii zagrożeń

Cała Polska żyje od wczoraj filmem braci Sekielskich o pedofilii w kościele katolickim. Temat jest bolesny, ważny i wymagający zdecydowanych działań zaradczo karnych. Jest jednak kwestia skali: zjawisko dotyczy dość jednak pojedynczych przypadków, wiele z nich jest dość wątpliwych w kategoriach prawnych. Spróbujmy nie być hipokrytami: jeżeli dorosły mężczyzna przez 6 lat chodzi do drugiego dorosłego mężczyzny i uprawia z nim seks – to w końcu poza naruszeniem obowiązku celibatu – nic niezgodnego z prawem się nie dzieje. A fakt, że 30 lat później ten który chodził rozpoczyna lamenty o tym jak był wykorzystywany – to albo jest on mało poważny – albo działa na czyjeś zlecenie.  Skoro się przez 6 lat dawało dupy z własnej woli, to wypadałoby o tym milczeć, nie robić  z siebie zawsze dziewicy – bo to się nie uda. Po 30 latach.

Ale zostawmy to,  inni się tym zajmują bez przerwy – to są przypadki w sumie jednostkowe. Tymczasem co tak naprawdę się stało ważnego wczoraj? Odbył się Marsz Protestu przeciw ustawie 447 – odbył się w Polsce, odbył się w wielu innych miastach świata, również w Waszyngtonie.

Marsz przeciw ogromnemu systemowemu zagrożeniu postaw bytu Państwa Polskiego, przeciwko faktycznemu finansowemu rozbiorowi Polski. Przeciwko uczynieniu z Polski drugiej Palestyny w sercu Europy i przy milczeniu całego świata. W takich kategoriach trzeba to zdarzenie i okoliczności z nim związane rozpatrywać. To był marsz o prawo do niepodległości.

To był również sprzeciw przeciwko powszechnej w polskiej/polskojęzycznej klasie politycznej ŻYDOFILII. Zjawisku świadczącym albo o całkowitym zidioceniu, albo o wyrachowanej, cynicznej zdradzie. Zjawisko rozciąga się od prawa do lewa, dotyka jednako środowisko lewicowe, lewackie, platformerskie wraz z przystawkami – szczególnie jednak obciąża partie obecnie rządzące: PIS, SP i PR. Wszystkie te ugrupowania pomimo pozornych różnic i antagonizmów łączy jedna wspólna naczelna idea – najwyższym dobrem i celem jest pomyślność i rozwój nacji żydowskiej. W tym jednym są zgodni – tu zanikają spory polityczne. Osobiście odnoszę wręcz takie wrażenie, że agresywna kampania KODu o Trybunał, o wolne sądy, prawa kobiet, niepełnosprawnych, lekarzy, kornika, demokrację służą jednemu: stworzenia takiego podziału społecznego, że niezadowolony ze swojej partii PISowiec – nie ma jak zaprotestować – bo protestując przeciwko PISowi – staje w jednym szeregu z KODem. A przecież nie chce stać w jednym szeregu z KODem. Więc klnie pod nosem i popiera PIS.

Zydofilskie – żydolubne środowiska są w polityce, są również wszechobecne w mediach – nieliczne media prywatne podały choćby informację o Marszu i jego kontekście ideologicznym – zrobił to Polsat News i np. tygodnik Do Rzeczy. Absolutnym skandalem jest postawa mediów publicznych państwowych wprost sprzeniewierzających się swojej misji – tu rekordy zakłamania bije telewizja zwana Kurwizją – wydaje się że odpowiedzialność prawna Jacka Kurskiego po zmianie władzy jest nieuchronna.

Zupełnie osobny rozdział w tym panteonie hańby należy się niejakiemu Andrzejowi Dudzie, którego wybraliśmy sobie na prezydenta – ale o tym szeroko, osobną książką pisał profesor Jerzy Robert Nowak, zachęcam do lektury.

Można – i trzeba to głośno powiedzieć, że żywioł polski tonie w morzu żydofilii elit – spójrzmy jednak na sprawę szerzej. Nie zawłaszczajmy żydofilii – podzielmy się nią. Przecież żydofilia jest zjawiskiem GLOBALNYM.

Przecież nasz niezawodny sojusznik, nasz obrońca, prezydent Trump – jest rodzinnie i biznesowo powiązany z bardzo wpływowymi środowiskami żydowskimi. Mówi się na mieście, że gdy nie raz i nie dwa podmoczył jak się to mówi tyłek w interesach, to pomocną dłoń wyciągnęła do niego sekta Chabad Lubawitz. Pomogli, a jakże – tyle że  - jak mawiają ekonomiści – nie ma darmowych obiadków, zawsze ktoś płaci. Biznesmen Trump za pomoc też zapłacił – dobrze i bogato wydał córkę za mąż, ma udanego zięcia – córka nawet wyznanie zmieniła na słuszniejsze. Czy na tym się kończą dowody wdzięczności pana Trumpa dla żydów. Kto obserwuje politykę światową, widzi, że nie – że one najpewniej nigdzie się nie kończą. Pan Trump gotów jest na żądanie zięcia i Bibiego i jeszcze innych pozostających w cieniu – świat podpalić – i kosmos – byle tylko zadowolić swoich dobroczyńców. A jeżeli i świat i kosmos, to czy zawaha się – puścić Polaków na mróz w gaciach i bez skarpet. Ktoś wierzy, że się zawaha? Ja nie wierzę.

Trzeba trafu, że największy antagonista pana Trumpa – jak mawia Stanisław Michalkiewicz – nieprzejednany zimny ruski czekista – czyli prezydent neoZSRR Putin – też jest bardzo zaprzyjaźniony z Bibim. Bibi – i nie chodzi tu o Bibi Kinga – jak mówią – ma na stałe apartamenty w Moskwie i jest najczęstszym gościem Władymira Władymirowicza. Są oczywiście tacy, zwłaszcza na Neonie, którzy wierzą niezłomnie, że Bibi tak często gości na Kremlu w jednym celu: żeby prosić Putina, żeby on Bibiego już nie bił. Można oczywiście w to wierzyć, ludzie w nie takie niestworzone rzeczy wierzą (np że jakiś żyd oddał życie by zbawić całą ludzkość) – ale fakty są bezlitosne. W neoZSRR ogromne wpływy ma sekta Chabad Lubawitz – ta sama, której emisariusz kalający nazwę świetnej whisky – pałęta się po Polsce i ustawia w niej życie polityczne. Taki zbieg okoliczności.

Można oczywiście się zastanawiać, czy pan Putin jest tylko żydofilem – czy ma pochodzenie żydowskie – zatem nie musi być żydofilem, bo to byłaby jakaś forma autoerotyzmu -politycznego, oczywiście. Tak czy owak kocha szczerze i całym sercem – dlatego rządzi i rządzi i póki będzie kochał – będzie rządził. Żydzi też potrafią okazać uczucia – zydofilom. Żydzi mawiają o zimnym czekście: eto pierwyj drug wsiech jewriejew. Jak Państwo myślicie, wiedzą, co mówią?

Istnieje nawet teoria – i nie wydaje się ona całkiem pozbawiona podstaw – że próba puszczenia Polaków w samych gaciach pod lufy Merkav – została poczęta podczas licznych wizyt Bibiego w Moskwie – bo to tam rodzi się nowa myśl geopolityczna. Aspirant Trump jedynie dostał ją do realizacji i nadzoru. Realizacji pod postacią act447, a do nadzoru poprzez obecność wojsk amerykańskich na terenie Polski – połączoną, na wszelki wypadek – z rozbrojeniem i dewastacją przez Macierewicza – Wojska Polskiego.

Kręgi globalnej żydofilii można narysować jeszcze inaczej. Skoro już mamy opisanego Trumpa, Putina i Macierewicza – to sięgnijmy pamięcią tak daleko jak pamięć szeregowego przeżuwacza blogów nie sięga. Przypomnijmy sobie początki rządów PISu, tajne wprowadzenie Macierewicza przez Kaczyńskiego do rządu, uczynienie z niego osoby nietykalnej kreowanej na następcę Kaczyńskiego. „Antoni, Antoni!” - kazał krzyczeć ludowi pisowskiemu przebiegły Kaczor.

Antoni zaczął jednak – niesiony nieznaną ogółowi mocą - lewitować tak dalece, że trzeba go było przyziemić – raczej w trosce o przyszłe dzieło, niż o samego Antoniego. Uznano, że skoro musi skakać na główkę, to niech skacze – ale sam. Jednak zanim Antoni został sam na sam z basenem, Tomasz Piątek napisał interesującą książkę, może nawet kilka o naszym Antonim. Pokazał w niej przedziwne, a na pozór niezrozumiałe związki towarzysko polityczno biznesowe łączące Antoniego a to z wpływowymi postaciami amerykańskiej sfery politycznej, a to rosyjskiej sfery politycznej.... podobnie jak pisałem o dziecku TVN Tomaszu Sekielskim, że pewne wątki nigdy nie przejdą mu przez gardło lub klawiaturę (dotyczyło to sprawy morderstwa Jaroszewiczów) tak tera tą samą formułkę zastosuję do dziecka Gazety Wyborczej redaktora Tomasz Piątka – zrobił naprawdę świetną robotę, po czym zatrzymał się przed wbiciem ostatniego gwoździa. Zatrzymał się  - bo musiał się zatrzymać. Przecież już widzimy gdzie i jak łączą  się interesy USA, ZSRRbis, Trumpa, Putina, Bibiego, Jonnego,Maciewicza, Kaczyńskiego, Mateusza.... lista jest długa.

Kaczyński musiał szybko – bo do pani premier Szydło jego mocodawcy nie mieli za grosz zaufania – wyszukać nowego Antoniego. No i wyszukał – teraz lud musiał nauczyć się nowego skandowania.
Kaczyński zapiewał – a coraz bardzie odurniały lud pisowski powtarzał: „Mateusz! Mateusz!” Lud krzyczał, Mateusz jeździł po Polsce jak oszalały i wszędzie odprawiał obrzęd połączony z wykonywaniem gestów standardowo używanych przy sztuczkach magicznych – robił takie czaru-maru – a lud wszystko łykał. I wołał: Mateusz! Mateusz! Mateusz nawet w swojej miłości i oddaniu dla narodu wybranego i Jonnego Danielsa osobiście wymyślił sobie, że ma pochodzenie żydowskie – ku lekkiemu osłupieniu swego ojca. Zgodnie z żydowskim zaleceniem odkrył w sobie żyda – sam odkrył, nie czekał, aż żydzi mu odkryją – co za moc uczucia.


Sprawy jednak nie mogły bez końca iść tak dobrze, od czasu brutalnego i bezceremonialnego ukręcenia łba noweli ustawy o IPN – szambo zaczęło wybijać, zapach – w tym wypadku czosnku  - zaczął utrudniać oddychanie. Naród, nawet ten pisowski coraz bardziej zaczął dostrzegać, że podniosłe deklaracje połączone z patriotyczną retoryką nijak się mają do praktyki. Na próżno Kaczyński nawoływał by skandować: Mateusz! Mateusz!. - lud nawet jeżeli jeszcze pochwycał hasło – to i tak echo przynosiło z powrotem: Szmateusz! Szmateusz! Ktoś nawet zasugerował, że Judasz po polsku pisze się: Jarosław. Batożenie kukły Judasza spowodowało istną panikę, a także zaklinanie rzeczywistości. Np piękna niczym sam redaktor Gugała pani red Gozdyra, usłyszawszy od jednego z rozmówców, że batoży się kukłę Judasza, gdyż jest on symbolem zdrady – zrobiła takie ogromne oczy niczym Barbie – szepcąc z niedowierzaniem: symbolem zdrady?! Pan chyba ze mnie żartuje. Nie wiedziała? Czy dreszcz przeleciał przez plecy? Tego oczywiście nie wiemy.

Gwoździe do trumny politycznej żydofilów były już pod ręką. Pierwszy przybił Stanisław Michalkiewicz, jak mało kto zasługujący na przywilej zadania pierwszego ciosu: opublikował tajną notatkę z negocjacji polsko amerykańskich – notatkę potwierdzającą zawiązanie zdradzieckiego spisku  - porozumienia mającego na celu oszukanie Narodu Polskiego – poprzez przemilczenie w celu wygrania wyborów – istoty uzgodnień dot restytucji mienia bezspadkowego – a przystąpienie do ich realizacji po wyborach parlamentarnych. Powstał istotny głos społeczny w postaci Konfederacji, jak nigdy dotąd potrafiącej zjednoczyć różne siły prawicowe w jednym ruchu.
Pojawiła się kolejna, tym razem ujawniona przez Wikileaks notatka, jak się dobrze nad nią zastanowić, absolutnie wstrząsająca. Ujawnia ona, że już w 2009 roku Jarosław Kaczyński podejmował uzgodnienia dotyczące niezagrożonej realizacji roszczeń żydowkskich – w 2009roku, jeszcze przed Smoleńskiem.

To stawia, proszę Państwa, kolejne, dramatyczne pytania:

jaki jest związek tych uzgodnień z zamachem warszawskim, zwanym katastrofą smoleńską,

jaki jest w tym zdarzeniu udział struktur ponadnarodowych wyżej opisanych,

jaki jest związek tych zależności z takim a nie innym prowadzeniem śledztwa smoleńskiego przez Antoniego Macierewicza – oraz –

jaka jest w tym wszystkim rola Jarosława Kaczyńskiego.





Grunt pod nogami żydofili drgnął – i ruszył

To wszystko jest dziś przykryte walką z pedofilią w KK.




Dziękuję za uwagę


jako zodiakalny Bliźniak posiadam dwie, albo więcej twarzy, czy może osobowości. Na potrzeby tego miejsca jestem zwolennikiem poszanowania prawdy w życiu publicznym, zachowania podmiotowości tak państwa, jak i jego obywateli każdego z osobna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka