Najmodniejszym ostatnio powiedzonkiem wśród polityków stało się propagowane od dawna przez europosła Ryszarda Czarneckiego "Miej proporcje mocium panie". Ostatnio można je było także usłyszeć z ust Jana Rokity oraz dziś - od senatora Krzysztofa Putry. Jak na razie nie słyszałem tego zwrotu od żadnego polityka z opozycyjnej lewicy. Prostym wytłumaczeniem dla stosowania tego staropolskiego zwrotu jako wyrazu opanowania, umiaru i zdroworozsądkowości tego, komu akurat się to powiedzieć, jest nadmierne popadanie w skrajności i radykalizowanie swoich wypowiedzi na potrzeby rozgłosu medialnego. Nic mi do tego, skoro chcą to nawet dobrze, że wracają do staropolskich korzeni, szkoda mi tylko unifikowania naszego języka, gdzie wszyscy politycy mówią tak samo, używają tych samych zwrotów w każdym programie (vide: Andrzej Lepper: "Spokojnie panie redaktorze").
Dziś w programie "Kawa na ławę", który zachęca weekendową konwencją i "nonszalanckim" brakiem krawatów poruszona była sprawa kolejnego spięcia między obozem rządzącym, a niedającym się zawłaszczyć i wpaść pod pantofel Trybunałem Konstytucyjnym. Jeśli nawet prof. Stępień wypowiedział się zbyt radykalnie to premier jak i minister sprawiedliwości nie powinni w ten sposób dezawuować wypowiedzi kolejnego prezesa TK, który ma odmienne od nich zdanie, bo narażają się na kolejną posuchę w kontaktach z nieco odnowionym składem sędziowskim, który niewątpliwie będzie im jeszcze potrzebny. Ze zdziwieniem odbieram wypowiedź magistra prawa i prokuratora Zbigniewa Ziobry, który mówi, że prof. Stępień jest jeszcze młodym sędzią Trybunału i nie do końca się nauczył co można powiedzieć, a co nie. Nad tym bowiem powinien się zastanowić sam minister, który łamie zasadę domniemania niewinności, co może nie powinno skutkować od razu postawieniem go przed Trybunałem Stanu (kłócić się nie będę, prawa nie ukończyłem), ale na pewno nie zasługuję na powtórkę w innych okolicznościach, ani na pochwałę.
Dla wszystkich stron mam dobrą radę: Miej proporcję, mocium panie ;)
Sangwinik. Optymista. Z zamiłowaniem do piłkarskich doświadczeń, sympatyk gitarowych solówek, rosyjskich kryminałów i codziennych newsów o blaskach i cieniach demokracji. Podobno szybko się uczy. Zrażony do socrealistycznej architektury i mentalności. W polityce i życiu oprócz powszednich oczywistych obrzydliwości nie cierpi, gdy ktoś zakłada z góry, że posiada monopol na prawdę.
"To nieprawda, że wszyscy politycy to złodzieje. Zawsze są tacy, którzy mniej nakłamią, mniej nakradną i w konsekwencji mniej rozczarują. Jeśli chodzisz głosować, masz prawo głośno wytykać im wszystkie błędy. Jeśli nie bierzesz udziału w wyborach, powinieneś milczeć." - nie żaden filozof, a Bogdan Rymanowski
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka