Tytuł oczywiście przewroty, ale pomysły na "zawłaszczanie władzy" przez Donalda Tuska są wyjątkowe i kto wie, czego można się spodziewać...
To, co mnie najbardziej irytuje to właśnie kwestia dwóch najwyższych urzędów w państwie, o których spekuluje Tusk. Zresztą, trzeba dodać, że spekuluje tak, aby mógł powiedzieć potem, że niczego wprost nie powiedział. Potencjalne premierostwo ma mu bowiem zapewnić realny wpływ na władzę w razie przegrania wyborów prezydenckich rok po elekcji parlamentarzystów. Jan Rokita jest natomiast traktowany jako zagadka. Pozostaje w kręgu kandydatów na premiera, ale Tusk nie jest pewny, czy w międzyczasie nie będzie z jego strony kolejnej niespodzianki. Nie chcąc wzmacniać jego pozycji, Tusk podkreśla, że sprawowanie przez Rokitę urzędu premiera byłoby bardzo trudne.
Ciekawa kwestia jeśli chodzi o prokuraturę. Otóż PO, w którym imieniu wypowiada się pan Tusk, nie jest za tym, aby prokuratorzy mieli specjalne instrumenty do prowadzenia dochodzeń i innych czynności operacyjnych, natomiast PO jest zdecydowanie za tym, aby prokuratorzy byli skuteczni. Kolejna oczywista oczywistość ze strony wicemarszałka. To tak jak chcieć, aby lekarz przeszczepił serce bez odpowiedniego oprzyrządowania... Plany PO (czy może samego Tuska) tyczą się głównie następnej kadencji, opcjonalnie kolejnej kampanii wyborczej, która jak zapowiada Tusk będzie brutalna i liczna pełnych przecieków z prokuratury. Tak więc sugestiom o wykorzystywaniu prokuratury jako narzędzie walki politycznej, ciąg dalszy. Oczywiście chciałbym, żeby prokuratura była narzędziem walki z politykami, ale tylko tymi, którzy niewłaściwie pojmują swoją funkcję w życiu publicznym.
Tusk próbuje też podkopać struktury rządu sugerując chłodne relacje między ministrem Ziobro, a premierem, oraz wskazując na ogromne ambicje prokuratora generalnego i na kłopoty z lojalnością, które mogą się przerodzić w nic innego jak zdradę premiera w momencie najlepszej koniunktury dla Zbigniewa Ziobry. Myślę sobie - cale szczęście, że Ziobro nie jest lojalny, ostatnio bowiem to słowo coraz częściej kojarzy mi się ze słowem nieuczciwy. Wszak Józefowi Oleksemu ostatni raz zdarzyło się być uczciwym podczas momentu nielojalności.
Sprawa rządu mniejszościowego jest żywcem wzięta z bajki. Nie posądzam pana Tuska o złą pamięć, ale wszyscy widzieliśmy jak w Polsce wygląda działanie rządu mniejszościowego. Nie mamy jeszcze niestety parlamentarnych standardów Skandynawii, a liczenie na pomocną dłoń ze strony PiS będącego w opozycji zakrawa na marzycielstwo.
Było jednak coś, co mnie nieco ucieszyło. PO nie chce stracić resztek ideałów i najwyraźniej odchodzi od koncepcji koalicji z LiD. Widać to już w środowisku warszawskim, gdzie PO wstydzi się samorządowego układu z lewicą, gdzie boją się jak ognia użyć określenia 'Koalicja". Deprecjonowanie współczesnego centrolewu Tusk zaczyna od marginalizowania roli obozu byłej Unii Wolności w LiD, następnie wytyka SLD komunistyczne pochodzenie i stwierdza, że jest to ważny aspekt w obecnej polityce jego partii; kończy natomiast odebraniem Aleksandrowi Kwaśniewskiemu wpływu na realną politykę i deklaracją, że PO musi być anty-PiSem aby SLD nie doszło do władzy. trzeba przyznać, że to brzmi coraz bardziej jak konserwatywno-liberalne podejście do polityki.
Osobiście lubię okresy walki politycznej, a nawet same gierki kampanii wyborczych, ale pod warunkiem, że są one prowadzone we właściwym terminie. Platforma zapewne jeszcze poczeka przed intensywnymi sejmowymi działaniami, jak na razie mamy anty-raport o WSI, który boję się, że może nie być merytoryczną krytyką, a polityczną propagandą. Co mnie oczywiście nie dziwię.
Sangwinik. Optymista. Z zamiłowaniem do piłkarskich doświadczeń, sympatyk gitarowych solówek, rosyjskich kryminałów i codziennych newsów o blaskach i cieniach demokracji. Podobno szybko się uczy. Zrażony do socrealistycznej architektury i mentalności. W polityce i życiu oprócz powszednich oczywistych obrzydliwości nie cierpi, gdy ktoś zakłada z góry, że posiada monopol na prawdę.
"To nieprawda, że wszyscy politycy to złodzieje. Zawsze są tacy, którzy mniej nakłamią, mniej nakradną i w konsekwencji mniej rozczarują. Jeśli chodzisz głosować, masz prawo głośno wytykać im wszystkie błędy. Jeśli nie bierzesz udziału w wyborach, powinieneś milczeć." - nie żaden filozof, a Bogdan Rymanowski
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka