Gdy zobaczyłem Andrzeja Leppera wychodzącego w pierwszym składzie reprezentacji Parlamentu na mecz z drużyną TVN, pomyślałem, że wicepremier jest tam po to, aby ukradkiem, podczas „walki w parterze” dać Mrozowskiemu w papę ;). Jednak autorytet blokujących drogi (no może poza pielęgniarkami) dobrze spisywał się właściwie tylko w tej roli. Raz nawet zablokował strzał Romana Koseckiego na bramkę TVN. Cóż za miłosierna postawa. Oczywiście, wiem, że panu Lepperowi nie jest wskazany wysiłek z powodu kłopotów zdrowotnych, dlatego tym bardziej w porządku, że pojawił się na takim meczu. Z resztą, jak można było takiej okazji do auto-promocji nie wykorzystać? Niektórzy nie wykorzystali. Np. Donald Tusk, który w duchu obrażony na to, że Kaczyńskim w gruncie rzeczy udał się szczyt Unijny udzielał tylko chłodnych wywiadów, zamiast rozgrzać się na stadionie Legii.
Trener Wójcik mający pieczę nad składem posłów (czy byli tam jacyś senatorowie?) miał niewątpliwie wspaniałego człowieka w drużynie, dzięki któremu mecz co jakiś czas nabierał kolorytu, był to oczywiście Roman Kosecki, któremu troszkę za duży brzuch prawie nie przeszkadzał. Niektóre jednak decyzje nie były do końca racjonalne. Przecież kapitanem zespołu był były prezes koszykarskiego zespołu Śląska Wrocław – Grzegorz Schetyna. Aż dziw, że mu się nie pomyliło i nie zaczął kozłować piłki.
Pierwszej okazji w meczu nie wykorzystał Wojciech Olejniczak. Pomyślałem, że to dobrze, że chociaż wykorzystał okazję do pochwalenia polskich negocjacji i ustaleń w Luksemburgu. Przy drugiej świetnej okazji dla polityków było podobnie. Wicemarszałkowi zabrakło energii na pokonanie bramkarza, skądinąd bardzo medialnej drużyny. I nasunęło mi się spostrzeżenie, że pan Wojciech całą tą energię stracił właśnie na pochwałach dla prezydenta i premiera. Bo przecież to sytuacja zgoła niespotykana i na pewno sporo przewodniczącego Sojuszu kosztowała ;)
Jeśli chodzi o drużynę Piotra Waltera, to widać, że ITI nie ma wielkiego talentu do piłki nożnej. A przynajmniej nie na tyle, aby wygrywać decydujące boje. Przegrała Legia z Austrią Wiedeń, potem słabiutki sezon, teraz, mimo trenerskich koncepcji sympatycznego Mirosława Trzeciaka (pamiętacie jeszcze jego rajd na lewym skrzydle, ogranie Garego Neville’a, wyłożenie piłki Jerzemu Brzęczkowi i wypracowanie honorowego gola w meczu z Anglią?) porażka z drużyną parlamentarzystów. Żydo-masońskiej telewizji, która chciała przejąć władzę nad Polską nie udało się wygrać meczu piłkarskiego i w ten sposób wywrzeć wpływu na decydentach do oddania władzy w ich ręce ;)
TVN nie wykorzystał jedynej okazji, by wyjść z sytuacji cało. To oni powinni bowiem lobować w instytucjach UE o zakaz gry dla Romana Koseckiego, bo to byłby ich jedyny ratunek. Niestety, ich polityk nie była tak zdecydowana, jak polityka PiS w ostatnich unijnych negocjacjach.
W gruncie rzeczy przyjemnie było popatrzeć jak nasze polityczno-medialne gwiazdy kopią piłkę. Dobrze patrzyło się nawet na ich nieporadność w niektórych sytuacjach. Najsłabszym punktem całej imprezy był komentarz serwowany przez stację TVN. Nie będę nazwiskami, ale nie słuchało się panów dobrze. Nie zachwyciła (przynajmniej mnie) także frekwencja, która zdecydowanie mogłaby być bardziej pokaźna. Takie piękne popołudnie na mecz… No, albo na imprezę u Krzysztofa Leskiego ;)
Mam nadzieję, że wyrażona na gorąco oferta październikowego rewanżu kapitana Schetyny doczeka się realizacji. Skorzystamy wszyscy: posłowie, dziennikarze, kibice i przede wszystkim DZIECI.
Sangwinik. Optymista. Z zamiłowaniem do piłkarskich doświadczeń, sympatyk gitarowych solówek, rosyjskich kryminałów i codziennych newsów o blaskach i cieniach demokracji. Podobno szybko się uczy. Zrażony do socrealistycznej architektury i mentalności. W polityce i życiu oprócz powszednich oczywistych obrzydliwości nie cierpi, gdy ktoś zakłada z góry, że posiada monopol na prawdę.
"To nieprawda, że wszyscy politycy to złodzieje. Zawsze są tacy, którzy mniej nakłamią, mniej nakradną i w konsekwencji mniej rozczarują. Jeśli chodzisz głosować, masz prawo głośno wytykać im wszystkie błędy. Jeśli nie bierzesz udziału w wyborach, powinieneś milczeć." - nie żaden filozof, a Bogdan Rymanowski
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka