...co kończą znajomość, gdy przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych nie wie, co się dzieje w polskiej polityce zagranicznej i oburza się, gdy nikt (szczególnie, że są to osoby z jego partii) nie chce mu tego powiedzieć.
Obrażanie się w świecie polityki to jednoznaczny wyraz bezradności, braku pomysłu i pustostanu w magazynie na dalszą drogę polityczną. Obrażanie sie na swoich partyjnych kolegów to głupota i wbicie SOBIE noża w D****. Bynajmniej nie plastikowego. Widać wyraźnie, że bliźniacy nie przejmują się radami specjalistów od marketingu politycznego (zatrudnili kogoś oprócz Bielana i Kamińskiego?), bo pokazują najgorszą stronę, jaką może pokazać polityk: emocje.
Od dawna na Kaczyńskich pokutuje twierdzenie, że wyśmienici są w walce politycznej, ale jeśli chodzi o sprawne zarządzanie, istnienie w oparciu o konsensus, negocjacje, są po prostu do bani.
Kaczyńskim potrzeba ludzi, którzy wpatrzeni są w nich, których obraz rzeczywistości nie odbiega od tego przyjętego na konwencji partyjnej. Są po prostu zbyt zakompleksieni tymi czasami, gdy najpierw u władzy była komuna, która tłamsiła ich działalność w ruchu opozycyjnym, a potem, gdy ich wizja nie była realizowana za rządów AWS i UW. Wszystkie zarzuty, które stawia się pod adresem ich dążenia do przejęcia wszystkiego, co w ich zasięgu są (przynajmniej w części) uzasadnione. Kaczyńscy za nic mają kreatywność i przebojowość, liczy się działanie zgodne z planem. Dlatego też młodzi ludzie nie będą się zapisywać do formacji, która wyklucza ich z choćby małego wpływu na to, co się dzieje w ich ugrupowaniu.
Jarosław Kaczyński w swoim klubie najchętniej widziałby same Fotygi, ogrodników Kuchcińskich (to jego wykształcenie), Karolów Karskich, czy mrówczo-pracowitych i równie oddanych Gosiewskich.
Niestety, życzenia pana premiera się nie spełnią. Po to walczył z bratem o wolną Polskę, aby teraz każdy mógł się z nim nie zgodzić w najbardziej błahej sprawie. Aby każdy mógł z najgłupszym hasłem wyjść demonstrować na ulicach największych miast (co świetnie pokazane jest w "Dniu świra"). Po to mamy niepodległość i niezagrożoną suwerenność, aby każdy, kto chce (nawet Rybitzky, który także zgłasza swoje poważne wątpliwości) mógł wystąpić z partii i nie dać tłamsić się w zalewie niekompetencji i niezdrowej spolegliwości.
Żeby nie było wątpliwości: to post zażenowanego wyborcy PiS.
Sangwinik. Optymista. Z zamiłowaniem do piłkarskich doświadczeń, sympatyk gitarowych solówek, rosyjskich kryminałów i codziennych newsów o blaskach i cieniach demokracji. Podobno szybko się uczy. Zrażony do socrealistycznej architektury i mentalności. W polityce i życiu oprócz powszednich oczywistych obrzydliwości nie cierpi, gdy ktoś zakłada z góry, że posiada monopol na prawdę.
"To nieprawda, że wszyscy politycy to złodzieje. Zawsze są tacy, którzy mniej nakłamią, mniej nakradną i w konsekwencji mniej rozczarują. Jeśli chodzisz głosować, masz prawo głośno wytykać im wszystkie błędy. Jeśli nie bierzesz udziału w wyborach, powinieneś milczeć." - nie żaden filozof, a Bogdan Rymanowski
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka