Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
4214
BLOG

STENOGRAMY ZZA GROBU

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 8

Andrzej Lepper chciał w prokuraturze podać nazwisko osoby, która była źródłem przecieku o planowanej tajnej akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Mówił, że na potwierdzenie swoich słów ma dowody. Szef Samoobrony deponował ważne dla siebie dokumenty i nagrania u zaufanych ludzi. Jednym z nich był prawnik Ryszard Kuciński, który zmarł w maju br.

Śledztwo w sprawie śmierci Andrzeja Leppera Prokuratura Generalna objęła specjalnym nadzorem. Stało się to po przesłuchaniu redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza, który przekazał prokuraturze nagranie rozmowy z szefem Samoobrony, i po apelu polityków PiS.

Do tej pory „Gazeta Polska” nie opublikowała artykułu dotyczącego informacji przekazanych przez Andrzeja Leppera, ponieważ nie było na to jego zgody.

– W związku ze śmiercią szefa Samoobrony uznałem, że muszę nagranie rozmowy przekazać prokuraturze – mówi Tomasz Sakiewicz.

Informacja o przesłuchaniu redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” i przekazaniu nagrania rozmowy prokuraturze stała się w niedzielę tematem numer jeden portali internetowych i komercyjnych stacji w kraju i za granicą. Informacji tej nie podały jednak Wiadomości TVP – po raz kolejny okazało się, że publiczna telewizja podlega cenzurze.

Nagrana rozmowa

W końcu września ubiegłego roku Andrzej Lepper, poprzez wspólnego znajomego, poprosił Tomasza Sakiewicza o spotkanie.

– Usłyszałem, że Andrzej Lepper boi się o swoje życie, że chce podać, kto powiedział mu o akcji CBA, kto był źródłem przecieku. Chciał, żebym zorganizował mu spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim. Zaproponowałem, żeby na razie spotkał się tylko ze mną, a po rozmowie zadecyduję, co dalej – mówi Tomasz Sakiewicz.

Lider Samoobrony i redaktor naczelny „Gazety Polskiej” spotkali się 1 października 2010 r. w Łazienkach, przy Pałacyku Myśliwskim. Tomasz Sakiewicz był już w parku, gdy na ul. Myśliwiecką przyjechał Andrzej Lepper.

– Przywiózł go jeden z działaczy Samoobrony, ale rozmawialiśmy tylko we dwóch. Andrzej Lepper był zdenerwowany. Całe spotkanie zostało nagrane – mówi Tomasz Sakiewicz.

Poniżej przedstawiamy fragmenty stenogramu rozmowy.
(…)
Tomasz Sakiewicz: (…) mi mówił, że ma pan jakieś ciekawe informacje i dlatego się zainteresowałem.
Andrzej Lepper: (…) mówił mi, że ma pan dojście do Jarosława.
Tomasz Sakiewicz: Wiadomo, że dziennikarze wszystkich znają. Jedni mnie bardziej lubią, drudzy mniej. No, dobrze, ale po co to panu? Przecież pan ich nie lubi.
Andrzej Lepper: (…) widzi pan, co wyprawiają koło mnie.
Tomasz Sakiewicz: Nie rozumiem pana intencji, przecież pan sam dostarcza na siebie materiał.
Andrzej Lepper: Nie na siebie.
Tomasz Sakiewicz: A na kogo?
Andrzej Lepper: (…) To poszło od K…….. (nazwisko wykropkowane przez redakcję).
Tomasz Sakiewicz: Ja to wiedziałem od początku akurat. (…) Widzi pan, to jest niezwykle ciekawe i to jest rzeczywiście wartościowe, a nawet powiedziałbym, że zrobiłby pan coś dobrego dla społeczeństwa, gdyby pan o tym powiedział, tylko dlaczego pan to mówi? No bo oni dzisiaj niczego panu nie załatwią, oni są passé. (…) Czy pan chce im pomóc, czy pan chce, żeby się o tym głośno zrobiło?
Andrzej Lepper: Pomóc.
Tomasz Sakiewicz: Ale czy są na to jakieś dowody? Czy oprócz tego, że byłoby pana świadectwo, jest coś, co pomogłoby jeszcze to wyjaśnić?
Andrzej Lepper: Są.
 

Tomasz Sakiewicz: Ja nie mówiłem (…) o naszym spotkaniu. Najpierw chciałem się dowiedzieć, o co chodzi, tym bardziej że mnie to interesuje jako dziennikarza. Oczywiście, póki pan będzie chciał, żeby to było w tajemnicy, to etyka nakazuje mi, żeby to było w tajemnicy. Jak kiedyś będzie możliwość opublikowania tego, to bardzo chętnie (…).
(…)
Tomasz Sakiewicz: Czemu K........ (nazwisko wykropkowane przez redakcję) chciał pana uprzedzać? Chodziło o interesy (…) czy byliście kumplami?
Andrzej Lepper: Dziwny był (…).
Tomasz Sakiewicz: Rozumiem. (…) To, że to dziwny człowiek, to myśmy o tym pisali. To, że wyście się znali, to było dla nas zaskoczenie.
(…)

– Po zakończonej rozmowie skontaktowałem się z prawnikami Jarosława Kaczyńskiego. Później już nie miałem bezpośredniego kontaktu z Andrzejem Lepperem, podtrzymywałem jedynie kontakt z naszym wspólnym znajomym. To jemu Andrzej Lepper przekazywał wiele szczegółów, które później trafiły do mnie. Dowiedziałem się m.in., że Andrzej Lepper miał spisane informacje na temat afery przeciekowej i innych w dwóch notesach i zeszycie. Przekazał mi, że znajdują się one w siedzibie Samoobrony – mówi Tomasz Sakiewicz.

Nakłoniony do samobójstwa?

Warszawska prokuratura pod nadzorem Prokuratury Generalnej wszczęła śledztwo w sprawie śmierci Andrzeja Leppera z art. 151 kodeksu karnego, czyli doprowadzenie do samobójstwa poprzez namowę lub udzielenie pomocy w odebraniu życia.

7 sierpnia br. szef Samoobrony przebywał w biurze partii w centrum Warszawy. Ok. godz. 16.20 znalazł go zięć. Andrzej Lepper wisiał w łazience na sznurze przymocowanym do worka bokserskiego. Według śledczych zgon nastąpił ok. godz. 12.00.

Współpracownicy i znajomi Andrzeja Leppera nie wierzą w jego samobójstwo. W rozmowie z mediami podkreślali, że miał silną osobowość i twardy charakter.

– Samobójstwo to była ostatnia rzecz, której mógłbym się po nim spodziewać – stwierdził Artur Balazs, były minister rolnictwa, przyjaciel lidera Samoobrony.

– Miał plany, chciał wprowadzić partię do Sejmu, miał dla kogo żyć. Nie wierzę w samobójstwo – mówiła Danuta Hojarska, była posłanka partii Andrzeja Leppera. Jeszcze w piątek pracował nad listami wyborczymi Samoobrony, która miała startować w najbliższych wyborach do Sejmu, o czym świadczą znalezione dokumenty.

Niektóre zagraniczne media podały, że śmierć Andrzeja Leppera mogła być nieprzypadkowa i możliwe, że była związana z nadchodzącymi wyborami.

To, że Andrzej Lepper czegoś się obawiał, potwierdzają jego znajomi.

– Od roku pytał o swoje bezpieczeństwo, miał lęki. On się nie bał spraw sądowych związanych z seksaferą. Nie bał się też problemów finansowych – kłopoty te miał od dawna, od wielu lat. Bał się tylko o własne bezpieczeństwo – mówił „Faktowi” tuż po śmierci Andrzeja Leppera jasnowidz Krzysztof Jackowski, z którym lider Samoobrony od lat utrzymywał bliskie kontakty.

Znajomość z jasnowidzem w przypadku Andrzeja Leppera nie jest niczym nowym – od wielu lat korzystał on z porad wróżek i jasnowidzów.

– Uczestniczył w seansach spirytystycznych, a przed ważnymi decyzjami pytał wróżbiarzy. Mówił, że nauczył się tego na Wschodzie. Pierwszy raz z wróżkami zetknął się w Rosji – mówi nam jeden ze znajomych Andrzeja Leppera.

Pytania bez odpowiedzi

W czwartek, dzień przed tragedią, do Ryszarda Czarneckiego, europosła PiS, zadzwonił Janusz Maksymiuk.

– Byłem ogromnie zaskoczony tym telefonem. Nie rozmawiałem z nim parę lat i nagle on do mnie dzwoni. Mówił bardzo ogólnie, chciał się ze mną natychmiast spotkać. Odpowiedziałem, że jest to teraz niemożliwe, może w przyszłym tygodniu. „To może być już za późno” usłyszałem – powiedział nam Ryszard Czarnecki.

W piątek przed południem w siedzibie Samoobrony był Janusz Maksymiuk, jeden z najbardziej zaufanych ludzi Andrzeja Leppera, oraz trzech innych współpracowników. Spotkała ich dziennikarka TVN, która przyszła na umówiony wywiad.

„(…) Maksymiuk poprosił, by kobieta poczekała chwilę w gabinecie Leppera. A sam poszedł do niego dzwonić, na numer stacjonarny, na komórkę, by wywołać go przed kamerę. (…)” – pisał dziennikarz „Faktu”, który rozmawiał z dziennikarką. Ostatecznie do spotkania nie doszło. Janusz Maksymiuk miał obiecać, że zadzwoni w tej sprawie, ale tego nie zrobił.

Dlaczego Janusz Maksymiuk wyszedł, by zadzwonić do Andrzeja Leppera, a nie zrobił tego przy dziennikarce? Dlaczego, mimo obietnicy, nie odezwał się do niej? Gdzie był w tym czasie szef Samoobrony?

Chcieliśmy zadać te pytania Januszowi Maksymiukowi, ale nie odbierał telefonu. Kolejne wątpliwości dotyczą godziny śmierci Andrzeja Leppera. Według śledczych zgon nastąpił ok. godz. 12. Tymczasem według radia RMF obraz telewizora w gabinecie Leppera został zatrzymany stopklatką o godzinie 13:15:04.

– Był to program telewizji informacyjnej Polsat News. Na ekranie widniał obraz z Donaldem Tuskiem, a w podpisie komentarz do kampanii wyborczej. Jak sprawdził nasz reporter, o tej porze prezentowano serwis informacyjny, w którym była mowa m.in. o wyborach, a także o likwidacji 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Na pierwszy rzut oka – praktycznie bez związku ze sprawą, jednak ktoś musiał nacisnąć stopklatkę na pilocie. Najprawdopodobniej więc Andrzej Lepper żył jeszcze po godz. 13 – podało RMF.

Czy to sam Andrzej Lepper wyłączył telewizor, czy też zrobiła to inna osoba? Jeżeli poza szefem Samoobrony był jeszcze ktoś w biurze, to co tam robił? Co się działo w siedzibie partii Andrzeja Leppera w piątek do momentu znalezienia jego zwłok?

Przeprowadzona trzy dni po śmierci sekcja zwłok nie wykazała żadnych obrażeń na ciele lidera Samoobrony, a na specjalistyczne badania trzeba poczekać. Śledztwo zostało wszczęte dopiero w poniedziałek, podczas gdy zgon nastąpił w piątek.

– Nie ma żadnego uzasadnienia tej opieszałości. Nie rozumiem, dlaczego od razu nie rozpoczęto dochodzenia, dlaczego czekano 3 dni na sekcję zwłok – mówi Bogdan Święczkowski, prokurator w stanie spoczynku.

Biegli, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają, że im późniejsza sekcja zwłok, tym mniejsze szanse na wykrycie niektórych substancji, które mogły znajdować się w organizmie denata przed śmiercią.

– Takim przykładem jest Pavulon, który m.in. wpływa paraliżująco na mięśnie oddychania, czy chlorek potasu, wstrzymujący błyskawicznie akcję serca. Zrobiona po 12 godzinach od momentu zgonu sekcja zwłok już nie da jednoznacznej odpowiedzi na pytania, czy te substancje zostały użyte czy też nie – mówi nam biegły z zakresu medycyny sądowej.

Zaufany prawnik

„Odszedł nasz Kolega Mecenas Ryszard Kuciński, przyjaciel i długoletni współpracownik. Łącząc się w żalu, z sercem pełnym bólu, w imieniu działaczy i sympatyków Samoobrony oraz własnym, składam Rodzinie i Bliskim wyrazy głębokiego współczucia. Żegnaj Ryszardzie – przewodniczący Andrzej Lepper” – takiej treści kondolencje ukazały się 27 maja 2011 r. na stronie internetowej Samoobrony. Dzień wcześniej, w jednym z warszawskich szpitali, zmarł dr Ryszard Kuciński – były prokurator, adwokat, radca prawny, jeden z najbliższych zaufanych współpracowników Andrzeja Leppera.

Od kilku lat był związany z Samoobroną, wcześniej reprezentował polityków SLD, m.in. Aleksandrę Jakubowską, Włodzimierza Czarzastego, Andrzeja Kratiuka. Jako prawnik obsługiwał spółki, w których zasiadali ludzie związani ze służbami specjalnymi lub byli funkcjonariusze służb, m.in. Paweł Pruszyński, były funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa, a następnie wiceszef ABW za rządów Leszka Millera. Według „Dziennika” Ryszard Kuciński miał świadczyć pomoc prawną spółce mającej kontakty handlowe ze Wschodem, m.in. z Uzbekistanem, w której zasiadał Bolesław Borys Borysiuk, były współpracownik Andrzeja Leppera W 2005 r. Ryszard Kuciński związał się z Samoobroną – dzięki bliskim kontaktom w jego kancelarii znalazła zatrudnienie córka Andrzeja Leppera.

Po wybuchu afery gruntowej Ryszard Kuciński został obrońcą Piotra R., miał też reprezentować Samoobronę przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie legalności weksli podpisywanych przez posłów tej partii.

Rok temu Piotr R. i Andrzej Lepper założyli spółkę Apa Trade (jej siedziba mieści się w biurze Samoobrony), która miała zająć się szukaniem kontaktów dla polskich firm na Wschodzie – głównie Białorusi, Ukrainie i Rosji. Wprowadzaniem na giełdę Apa Trade zajął się właśnie Ryszard Kuciński, który zwracał się do znajomych dziennikarzy, aby wypromowali to przedsięwzięcie w mediach.

– Pod koniec ubiegłego roku zadzwonił do mnie Ryszard Kuciński i powiedział o świetnie zapowiadającej się spółce. Poszedłem na spotkanie, ale jak dowiedziałem się, kto w niej zasiada i czym ona się faktycznie zajmuje, to zrezygnowałem z zajmowania się tym tematem, chociaż w grę wchodziły spore pieniądze – mówi nam jeden ze specjalistów z branży reklamy.

Ustaliliśmy, że Andrzej Lepper deponował u swojego zaufanego prawnika dokumenty i nagrania, które miały być dla niego swoistym zabezpieczeniem.

– Sam Ryszard Kuciński mówił, że gdyby ujawnił wszystkie dokumenty, które posiada, to wiele karier w tym kraju „wyleciałoby w powietrze” – powiedziała nam osoba, która kilka miesięcy temu rozmawiała z prawnikiem.

Śledztwo pod specjalnym nadzorem

Po przesłuchaniu Tomasza Sakiewicza w sprawie śmierci Andrzeja Leppera politycy PiS zwrócili się do prokuratora generalnego o szczególny nadzór nad śledztwem. Andrzej Seremet przychylił się do tego wniosku i objął je monitoringiem, co oznacza, że Prokuratura Generalna informowana będzie o postępach śledztwa i decyzjach, które będą w nim podejmowane.

– Bardzo uważnie trzeba teraz patrzeć na ręce prokuraturze. Jeśli to rzeczywiście było samobójstwo, to niech spoczywa w pokoju. Jeśli jednak ktoś mu w tym samobójstwie pomagał, uczynkiem bądź namową, bo się bał zeznań Leppera, to może się okazać, że martwy Andrzej Lepper mocniej zatrzęsie Polską niż żywy – stwierdził Janusz Wojciechowski, europoseł PiS.

Śmierć lidera Samoobrony wstrząsnęła światem politycznym

– Byliśmy w sporze z Andrzejem Lepperem, jednak ta śmierć bardzo mnie poruszyła. Każda śmierć, zwłaszcza nagła, tragiczna, jest strasznym ciosem dla rodziny, której z tego powodu bardzo współczuję. Znałem Andrzeja Leppera jako twardego, silnego mężczyznę i polityka. Nigdy bym go nie podejrzewał o samobójcze skłonności. Nie wykluczam, że tak było, ale sprawa musi być dogłębnie wyjaśniona, bo są liczne pytania – powiedział nam Zbigniew Ziobro, eurodeputowany PiS, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w rządzie PiS.

– Media podają, że wszyscy jego współpracownicy, którzy mieli z nim w ostatnim czasie kontakt, twierdzili, iż był pełen energii i z optymizmem patrzył w przyszłość, planując kolejne działania. Takie ustalenia powinny skłonić prokuraturę do bardzo rzetelnego zbadania okoliczności śmierci byłego wicepremiera, mającego dostęp do tajemnicy państwowej oraz wiedzy, która niekoniecznie musiała być dla różnych środowisk wygodna. W tym kontekście niezwykle doniosłe znaczenie mogą mieć informacje opisane przez Niezalezna.pl, że Andrzej Lepper spotkał się z red. Sakiewiczem i przekazał mu przynajmniej dwie ważne wiadomości. Po pierwsze: że jest gotów w prokuraturze zeznać na temat ludzi, którzy byli źródłem przecieku i przekazali mu informacje na temat ściśle tajnej operacji specjalnej. Po drugie: że z powodu tej wiedzy obawia się o swoje bezpieczeństwo. Jeśli takie fakty miały miejsce, to muszą być one niezwykle wnikliwie zbadane przez prokuraturę. Mogą one wskazywać na motywy, jakimi w swoich działaniach kierował się Lepper, i jednocześnie powinny spowodować podjęcie na nowo śledztwa oraz całkowicie wyjaśnić przeciek w aferze gruntowej. Prokuratura powinna także koniecznie ustalić, czy do sprawców przecieku dotarła wiedza, że Andrzej Lepper chce pójść do prokuratury i zeznać prawdę, wskazując na osoby, od których dowiedział się o ściśle tajnej operacji CBA – dodaje Zbigniew Ziobro.

Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Zbigniew Ziobro wystąpili o zwołanie posiedzenia komisji i o udział w niej prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.

Przeciek w aferze gruntowej

Sześć lat temu, na skutek tzw. afery gruntowej, 9 lipca 2007 r. został zdymisjonowany wicepremier Andrzej Lepper. Wcześniej przez kilka miesięcy CBA prowadziło tajne śledztwo w sprawie korupcji, w którym pojawił się współpracownik Andrzeja Leppera Piotr R. oraz prawnik Andrzej K. Powołując się na bardzo poważne wpływy w Ministerstwie Rolnictwa stwierdzili oni, że są w stanie odrolnić każdą działkę w Polsce. CBA przygotowało akcję wręczenia łapówki kontrolowanej – według ustaleń funkcjonariuszy część pieniędzy miała trafić do Andrzeja Leppera.

5 lipca 2007 r. szef MSWiA Janusz Kaczmarek dowiedział się o planowanej przez CBA akcji. Dzięki nagraniom wiadomo, że w nocy szef MSWiA przyjechał do hotelu Marriott, gdzie pod drzwiami apartamentu Ryszarda Krauze czekał zdenerwowany na biznesmena. Na nagraniu widać, jak z windy na 40. piętrze wysiadł Krauze, który udał się do wynajmowanego przez siebie apartamentu. Za nim do pokoju wszedł Janusz Kaczmarek, który razem z biznesmenem spędził blisko pół godziny. O północy w hotelu zjawił się Lech Woszczerowicz, poseł Samoobrony, do którego wcześniej zadzwonił Ryszard Krauze, zapraszając go na spotkanie. Mimo później pory poseł pojawił się u biznesmena w ciągu 10 minut. Wczesnym rankiem Woszczerowicz pojechał do Ministerstwa Rolnictwa na niezapowiedziane spotkanie z Andrzejem Lepperem.

Usiłował porozmawiać z wicepremierem przed jego wejściem do ministerstwa, ale mu się to nie udało i musiał wejść do gmachu.

– Dostałem od posła ostrzeżenie o prowokacji przez wręczenie łapówki – powiedział później Lepper swojemu szefowi ochrony z BOR. Z zeznań oficerów BOR bezspornie wynika, że tę informację przekazał wicepremierowi właśnie Lech Woszczerowicz.

Po rozmowie z Andrzejem Lepperem jego zaufany współpracownik Janusz Maksymiuk wezwał na pilne spotkanie Piotra R. Ten zadzwonił do Andrzeja K., który miał już w hotelu przeliczone pieniądze z otrzymanej łapówki za odrolnienie ziemi. Dostał ją od „biznesmena”, a w rzeczywistości oficera CBA. Po telefonie Piotra R. Andrzej K. gwałtownie zmienił plany i wycofał się z całej transakcji – ostatecznie obydwaj zostali zatrzymani przez CBA.

Przesłuchiwany w lipcu 2007 r. w charakterze świadka Janusz Kaczmarek zeznał, że w Marriotcie spotkał się z szefem PZU Jaromirem Netzem, kategorycznie natomiast zaprzeczył, by widział się tam wtedy z Ryszardem Krauze. Z kolei Jaromir Netzel twierdził, że spotkał się z Kaczmarkiem przed hotelem, co było niemożliwe, ponieważ hotelowe kamery zarejestrowały cały pobyt Janusza Kaczmarka w Marriotcie: jego wejście, pobyt, wyjście i odjazd.

Zarzuty składania fałszywych zeznań i utrudniania postępowania usłyszeli m.in. Janusz Kaczmarek i Ryszard Krauze, ale w 2009 r. śledztwo umorzono, podobnie jak sprawę przecieku.

– Były dwa ściśle ze sobą powiązane śledztwa, które obejmowały sprawę przecieku oraz utrudnianie tego postępowania. Najpierw, co istotne, umorzono tzw. śledztwo przeciekowe. W tym postępowaniu za najbardziej prawdopodobny uznano mechanizm przecieku informacji o akcji CBA, stanowiącej tajemnicę państwową. Wszystko wskazywało, że Janusz Kaczmarek przekazał tę informację Ryszardowi Krauze, a ten Lechowi Woszczerowiczowi, który z kolei ostrzegł Andrzeja Leppera. Zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego, które zapadło już po przedstawieniu zarzutów Januszowi Kaczmarkowi i Ryszardowi Krauze, nie mogli oni ponosić odpowiedzialności za bezspornie udowodnione w toku śledztwa składanie fałszywych zeznań, bo ze zgromadzonych dowodów wynikało, że mogą być „potencjalnymi podejrzanymi” w sprawie przecieku. Składając fałszywe zeznania, realizowali swoje prawo do obrony jako „potencjalni podejrzani”. Prokurator w decyzji o umorzeniu wskazał dowody, które czyniły realnymi ich obawy o odpowiedzialność za przeciek. Podejrzani nie odpowiedzieli za fałszywe zeznania tylko dlatego, że realizowali swe prawo do obrony w konkretnej sprawie, w której składali zeznania. Za najbardziej prawdopodobną wersję śledczą uznano tę, że przecieku dokonali Janusz Kaczmarek i Ryszard Krauze. W przeciwnym wypadku musieliby oni ponieść odpowiedzialność za składanie fałszywych zeznań. Argumentację tę podtrzymał sąd, rozpoznając zażalenie Janusza Kaczmarka, który się z nią nie zgadzał – mówi nam Dariusz Barski, były szef Prokuratury Krajowej, który nadzorował śledztwo w sprawie tzw. afery gruntowej.

– Sprawa przecieku jest cały czas otwarta, ponieważ prokuratura nie stwierdziła, że przecieku nie było. W innym wypadku nie mogłaby umorzyć sprawy przeciwko Januszowi Kaczmarkowi i Ryszard Krauze Gdyby pojawiły się nowe dowody wskazujące na niezasadność decyzji o umorzeniu, należałoby podjąć umorzone postępowanie. Każdy nowy dowód mający znacznie dla rozstrzygnięcia tej sprawy powinien zostać zweryfikowany pod kątem ewentualnej decyzji o podjęciu tego śledztwa – dodaje prokurator Barski.

Piotr R. i Andrzej K. w pierwszej instancji zostali skazani. Sąd Apelacyjny uchylił wyrok i sprawa wróciła do ponownego rozpoznania.
 

Dorota Kania

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka