Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
645
BLOG

ZYZIU NA KONIU HYZIU

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 1

Byłem na Międzynarodowej Wystawie Psów Rasowych w Poznaniu. Sukces odniósł tam pies naszej redakcyjnej koleżanki. W czasie takich wystaw zwycięskim psom rasowym zakłada się kotyliony. Bronisław Komorowski postanowił 11 listopada uszczęśliwić noszeniem kotylionów Polaków. Z tym że – jako iż jest wrogiem rasizmu – bez żadnych wymagań rasowych. Dlatego prezenterzy skundlonych mediów skorzystali z tej propozycji gremialnie. Założyli kotyliony i szczekali, aportowali oraz łasili się do panów jak zawsze.

Jak twierdzi prof. Alfred Znamierowski, członek rządowej Komisji Heraldycznej, Komorowski wystąpił jak dotąd w dwóch wersjach kotylionu, z których jeden oddaje barwy narodowe Białorusi, a drugi Monako. A poza tym kotylion to ozdoba przyczepiana podczas... tańców. Jeśli w polskiej tradycji cokolwiek podobnego przyczepiano, to nazywało się to kokarda narodowa. No, ale to brzmiałoby nienowocześnie. Moherowo.

Chciała „Gazeta Wyborcza” mieć „Oburzonych”? To i ma. Bili się na ulicach i palili samochody bogatych prawie jak na Zachodzie. Czego jak czego, ale oburzenia odmówić im trudno (o licealistach z czesnym 800 zł powiedzieć się tego nie da). Byli oburzeni cholernie, wściekle. Na poziomie europejskim. My o żadnych „Oburzonych” losu nie prosiliśmy, raczej ostrzegaliśmy przed takim scenariuszem. Teraz „GW” oburza się na polskich „Oburzonych”. Mądry Polak (kolorowy) po szkodzie.

Były prezes PZPN Jerzy Bordziłowski walczył w wojnie polsko-bolszewickiej, co samo w sobie byłoby czynem chwalebnym, gdyby nie fakt, że walczył po stronie... bolszewickiej. Przyszłego prezesa PZPN (był w nim w latach 50.) Polakom udało się nawet wziąć do niewoli. Od tamtego czasu PZPN nie zmienił się ani trochę. Stąd jego decyzja o usunięciu orzełka z koszulek polskich piłkarzy. Bramkarz reprezentacji Wojciech Szczęsny sporo przebywa ostatnio w towarzystwie działaczy PZPN. Dlatego powiedział „GW” o nowej koszulce: „Ja czuję się w niej dobrze. Strój jest wygodny, bramkarska bluza ma bardzo prosty design i jest lekka. Jeśli chodzi o godło, to poszliśmy wzorem wielu innych reprezentacji europejskich i eksponujemy godło drużyny narodowej, które mamy od kilku spotkań. Przynajmniej pod tym względem doganiamy Europę”. No i teraz pan zrozumie, panie Wojtku, dlaczego my, kibole, mówimy na takich jak pan „wkłady do koszulek”.

W 1918 r. rozbrajaliśmy Niemców. W 2011 polscy lewacy postanowili uzbroić bojówkarzy z kraju Adolfa Hitlera przeciwko świętowaniu naszej niepodległości. Kiedy ostatni raz Niemcy biegali z pałkami po Warszawie? W czasie okupacji hitlerowskiej. „Nie dla mnie przyjaźń polsko-niemiecka / Niemców nienawidzę od dziecka” – śpiewał Maciej Maleńczuk, zanim został megasławnym celebrytą. Nie wiem, czy ktoś po lewackiej stronie myśli o tym, jak widok niemieckich pałkarzy wpłynie na podejście Polaków choćby do niemieckich turystów. Naprawdę chcecie w ten sposób budować polsko-niemieckie pojednanie?

Na przechodnia, który szedł na marsz, napadł policjant, który po obejrzeniu biegających po Krakowskim Przedmieściu z pałkami Niemców wyciągnął wniosek, że hitlerowcy wrócili. Dlatego postanowił podlizać się nowej władzy i zachował się jak gestaPO

Kibicom zwracam uwagę na przyzwoitą postawę organizacji żydowskich, które okazały się nie podzielać stanowiska Michnika i Blumsztajna i nie przyłączyły się w tym roku do blokowania Marszu Niepodległości. Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie postanowiła „sposób udziału w świętowaniu niepodległości pozostawić indywidualnemu osądowi i sumieniu każdego z członków społeczności”. Podobnie postąpiły Forum Żydów Polskich oraz Żydowska Ogólnopolska Organizacja Młodzieżowa. Wyśmiewajmy polityczną poprawność, walczmy z „Gazetą Wyborczą”, ale nie szukajmy wroga tam, gdzie go nie ma. I tak mamy ich dosyć. Zwykli, życzliwi Polsce Żydzi niech usłyszą nasze kibolskie „Szalom”.

Podczas blokad Marszów Niepodległości ich uczestnicy trzymali dykty z nazwiskami lewicowych intelektualistów. Nieżyjących, bo taki biedak poskarżyć się nie może. Najbardziej kuriozalny napis pojawił się we Wrocławiu: WITKACY. „Kpił z sitwusów, kumotrów, wazeliniarzy, blagierów, pseudoartystów” – pisał o stosunku Witkacego do środowisk zbliżonych do obecnej „Krytyki Politycznej” emigracyjny pisarz Sergiusz Piasecki. Sam Witkiewicz prorokował: „Nie zabrną me twory popod żadne strzechy, bo wtedy na szczęście żadnych strzech nie będzie. W ogóle z tego żadnej nie będzie uciechy i tylko świństwo równomiernie rozpełźnie się wszędzie”. Wiele razy atakowany był przez feministki. W latach 30. nie łapał się na różne nagrody literackie, bo był „nielewicujący”.

Gdy 17 września bolszewicy wkroczyli do Polski, Witkacy otruł się. „Bo wiedział, że nadchodzi komunizm” – powiedziała siostrze jego przyjaciółka Czesława Oknińska. W PRL był najpierw zakazany, potem drukowano go ze wstępem, iż „nie był artystą większej miary”. Prawdziwe szopki peerelowskie jełopy zaczęły po tym, jak UNESCO ogłosiło rok 1985 Rokiem Witkacego. Postanowiły podłączyć się pod owe międzynarodowe hołdy. A w 1988 r. Gorbaczow z Jaruzelskim zadekretowali sprowadzenie jego prochów do kraju. Polecenie zorganizowania uroczystości pogrzebowych w Zakopanem wydano w marcu 1988 r., a odbyć się miały one w kwietniu, bo to miesiąc przyjaźni polsko-radzieckiej. Nad grobem uroczystość celebrował minister kultury Aleksander Krawczuk, późniejszy poseł SLD. Dopiero po latach wyszło, że na Pęksowym Brzysku pochowano... kobietę. Bo towarzysze mieli nakazane wykopać artystę ekspresowo. No to wykopali na sowieckim cmentarzu jakikolwiek szkielet. A świadkom kazali trzymać mordę na kłódkę.

No więc teraz organizatorom blokad, w których uczestniczy kolega partyjny Krawczuka Rysio Kalisz (razem byli w PZPR i SLD), wara od „wycierania sobie gęby Witkacym” (Jacek Kaczmarski, „Witkacy do kraju wraca”). Ani on prawicowy, ani lewicowy. Jeśli czyjś, to tych, co czują klimat zakończenia piosenki Kaczmarskiego o Witkacym:

Ale w Zakopanem
Z góralem nad ranem
Zupełnie pijany
Wyjdę w Tatry
I w kiszek mych umyśle
Wyrażę się ściśle,
A myśl swoją wyślę
Na cztery wiatry.

Piotr Lisiewicz

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka