Sprawa zatrzymania Gromosława Czempińskiego i rychłego wypuszczenia go na wolność pokazała granice możliwości Donalda Tuska. Establishment III RP, owszem, wspierać będzie go z całych sił, lecz czasy bezwarunkowego poparcia odeszły do przeszłości. Prawdziwie „swój” jest ktoś inny. Jeśli Palikotowi uda się zbudować formację na tyle silną, by uniemożliwić dojście do władzy rzeczywistej opozycji, Donald Tusk może zostać po prostu wymieniony, a PO przestanie być potrzebna, tak jak kiedyś SLD.
Salon dość dobrze pamięta Tuskowi labilność jego strategii i poglądów. To on doprowadził do upadku Unii Wolności, wyprowadzając z niej działaczy i tworząc Platformę, otwarcie walcząc przy tym z Bronisławem Geremkiem..
Tusk zaadaptowany
To Tusk opowiadał przed 2005 r. o potrzebie lustracji, walki z korupcją i pobrzękiwał szabelką wobec salonu. Potem jednak uniemożliwił powstanie koalicji PO–PiS i zablokował zmiany w Polsce, które mogły doprowadzić do nadwątlenia wpływów i zakresu władzy postkomunistycznego układu rządzącego Polską po okrągłym stole. To wtedy ostatecznie „przestawiono wajchę” z popierania skompromitowanego aferami SLD (czego słabnące sygnały było jeszcze widać w 2005 r., choć sprawa zablokowania kandydowania Włodzimierza Cimoszewicza na prezydenta powinna tę formację pozbyć złudzeń) na zainwestowanie w dającą znacznie większe możliwości Platformę Obywatelską, która odtąd, za zasłoną tradycji solidarnościowych, stała się partią postkomunistycznego establishmentu. Okładki pism, takich jak „Polityka” z 2007 r. z hasłem „Tusku, musisz”, były już zupełnie otwartym namaszczeniem nowego – po Aleksandrze Kwaśniewskim – lidera interesów establishmentu. Trzeba przyznać, że Tusk z tej roli wywiązywał się nieźle, szybko okazało się, że nie ma mowy o żadnej lustracji, dekomunizacji czy głębokich reformach naruszających status quo. Po dwuletnim okresie smuty rządów PiS Ryszard Krauze i Jan Kulczyk wrócili do kraju – spokój zapanował w Warszawie.
Mniejsze zło
Ale rządy Tuska bywały przez salon uznawane za mniejsze zło – wtedy, gdy Platforma przegłosowała ustawę odbierającą przywileje emerytalne funkcjonariuszom komunistycznych służb specjalnych, czy też wtedy, gdy Donald Tusk mianował na stanowisko rządowego pełnomocnika ds. równego statusu konserwatywną Elżbietę Radziszewską. Brak zgody na liberalizację ustawy antyaborcyjnej czy legalizację związków partnerskich, a także wciąż niekiedy silne w narracji Platformy (wtedy, gdy udawała ona partię centroprawicową) akcenty odwołujące się do polskości nie podobały się też kosmopolitycznym, bojącym się „demonów patriotyzmu” postkomunistycznym elitom. Świetnie było to widać na łamach „Gazety Wyborczej”, a jeszcze lepiej w spontanicznym entuzjazmie, z jakim przywitano powstanie Ruchu Palikota. To wówczas senator PO Kazimierz Kutz ogłosił, że „Platforma straciła powab uroczej panny i stała się dupowatą, starą, zgryźliwą i zgnuśniałą ciotką”, choć sam Janusz Palikot ogłaszał, że jego celem jest współpraca z PO przy jej „lekkim oskubaniu” oraz „zmiażdżenie SLD”. Kongres Palikota przed rokiem, choć nie zapowiadał jeszcze tak wysokiego poparcia, jakie Ruch zdobył w wyborach parlamentarnych, potraktowano poważnie, jako inwestycję długofalową. Miał silne i konsekwentnie prowadzone poparcie establishmentowych mediów, a w kuluarach można było usłyszeć, że znaczna część ludzi dawnych służb specjalnych i obecnego dużego biznesu przeorientowała się na nowego lidera. Kwestią czasu i sprawności politycznej Janusza Palikota pozostaje, czy wajcha zostanie faktycznie przestawiona.
Michnik, Żakowski, Urban, Palikot
Ta zmiana kursu jest coraz lepiej widoczna, choćby wtedy, gdy „Gazeta Polska Codziennie” publikuje zdjęcia pokazujące Adama Michnika udającego się na spotkanie z Januszem Palikotem. „Gazeta Wyborcza” inwestuje w Ruch Palikota najdłużej. Wydaje się, że były właściciel „Ozonu” jest uważany przez liderów środowiska „Wyborczej” zdecydowanie bardziej za „swego” niż obecny premier. Niedawni akolici Tuska, bijący dotąd wszelkie rekordy śmieszności w wychwalaniu jego zasług, zaczynają nieśmiało krytykować rząd, a jednocześnie, z taką samą gorliwością jak wcześniej Tuska, wychwalać Palikota, a nawet bezpośrednio angażować się w szkolenie jego ludzi. Fetowanie Ruchu Palikota w podporządkowanych postkomunistycznemu establishmentowi mediach jednoznacznie wskazuje, na kogo stawia obóz III RP.
Donald Tusk zapewne doskonale to rozumie, choć siła Palikota mogła go nieco zaskoczyć. Powtarzające się informacje o tym, że premier osobiście zaangażował się w przeforsowanie wyjątkowo kontrowersyjnej kandydatury Wandy Nowickiej na wicemarszałka sejmu, ponieważ Palikot w prostych słowach ostrzegł go, że jeśli chce wojny, to będzie ją miał, są aż nadto wymowne. Pytanie, na ile Tusk kontroluje Palikota, a na ile staje się przez niego szachowany, pokażą najbliższe miesiące.
Wytyczane granice
Póki co, politycy PO muszą się przyzwyczajać do sytuacji, że gdy politycy Palikota ich atakują, mają do tego pełne przyzwolenie mediów. Pisałam już w jednym z poprzednich tekstów, że na własnej skórze przekonali się już o tym Jarosław Gowin i Julia Pitera. Aktualnie przerabia to minister sportu Joanna Mucha. Palikot, pisząc w poniedziałek na swoim blogu o zdelegalizowaniu PZPN, wtrącił: „Nie mamy wyjścia, jeśli nie chcemy utonąć w świńskim gównie, na którym swoją drogą nietrudno o muchy”. Ta wyszukana elegancja do tej pory zarezerwowana była dla polityków PiS, dziś zaczyna być domeną także działaczy PO. Jednak to nie wszystko. Politycy Platformy najwyraźniej muszą się też przyzwyczaić do tego, że krąg ludzi „nietykalnych” jest znacznie większy, niż zakładali.
Sprawa Gromosława Czempińskiego jest tego wymownym przykładem. Były funkcjonariusz SB i oficer, który miał prowadzić Andrzeja Olechowskiego, gdy ten współpracował ze służbami specjalnymi PRL, był od dawna poza kręgiem Platformy Obywatelskiej. Jego poczynania polityczne – takie jak to, gdy stał za powstaniem PO, są zwykle łączone z aktywnością blisko z nim zaprzyjaźnionego Andrzeja Olechowskiego. Panowie, odkąd Olechowski opuścił Platformę, lokowali swoje sympatie w SD Pawła Piskorskiego, a ostatnio właśnie w Ruchu Palikota. Z Januszem Palikotem znają się dobrze. Olechowski, występując w trakcie ostatniej kampanii wyborczej na konferencji prasowej wraz z Donaldem Tuskiem, ogłosił wprawdzie, że popiera Platformę Obywatelską, ale natychmiast dodał, że chciałby, aby Janusz Palikot zdobył dobry wynik w wyborach, bo będzie to „ożywcze” dla polskiej sceny politycznej. Słuchający tego Donald Tusk uśmiechnął się tylko na te słowa – plan wprowadzenia Ruchu do sejmu po to, by osłabić SLD i poszerzyć zaplecze do ewentualnych samodzielnych rządów, realizował się bez przeszkód. Nic nie wskazywało też na to, by w kilka miesięcy później nie można było zająć się sprawami SLD znacznie wnikliwiej, wydobywając na światło dzienne postępowanie prokuratorskie w sprawie zagranicznych kont lewicy wypełnionych łapówkami z prywatyzacji z czasów rządów Sojuszu. Zatrzymanie Gromosława Czempińskiego zapewne nie wydawało się realizującym je funkcjonariuszom CBA i CBŚ pod rządami PO brzemienne w polityczne skutki. Niemniej pomylili się.
– Kilkanaście godzin po zatrzymaniu nagle ktoś „przestawił wajchę”. Zaczęto nas wypytywać, czy rzeczywiście były podstawy do zatrzymania, czy sprawa ma tak duży wymiar. Nieoczekiwanie nastawienie do tej sprawy zmieniło się o 180 stopni. Podano w wątpliwość nasze wieloletnie ustalenia i dokumenty bankowe z zagranicy. Coś, co w innej sprawie byłoby żelaznym dowodem, nie było nim w przypadku grupy Czempińskiego. W pewnym momencie usłyszeliśmy, że niezastosowanie aresztu jest decyzją polityczną. – opowiadali „Gazecie Polskiej Codziennie” funkcjonariusze.
Wajcha dla Palikota
Co było powodem „przestawienia wajchy”? Czy interwencja wpływowych osób z establishmentu III RP, którzy pokazali Platformie i Tuskowi, gdzie są granice władzy? Uwolniony błyskawicznie Czempiński święci triumfy w mediach – tu jego żona deklaruje, jakiego udziela mu wsparcia, tam usłużni redaktorzy umieszczają go na okładce i podpisują „Bond”. Polacy dowiadują się, że Czempiński to dżentelmen w każdym calu i doskonały oficer, lotnik i biznesmen. Słowem – wzór cnót, na który, nie wiedzieć czemu, czyhają podległe Tuskowi służby.
Do niedawna można było sądzić, że Ruch Palikota jest wyhodowaną przez Tuska i całkowicie przez niego kontrolowaną formacją, służącą premierowi do odciągania uwagi opinii publicznej i brutalnej walki z Jarosławem Kaczyńskim. Niespodziewana siła Palikota zademonstrowana i w dobrym wyniku wyborczym, i w bezkrytycznym wsparciu najważniejszych mediów może wskazywać na to, że Tusk może tę kontrolę szybko tracić. Jeśli Palikot nadal będzie rósł w siłę na tyle, by dawać szanse na powstrzymanie PiS równie skutecznie jak PO Tuska, z okładek „Polityki” czy „Wprost” będzie się pogodnie uśmiechał Palikot, a nie niedawny ulubieniec tygodników. Nie jest wykluczone, że premier właśnie w tej chwili jest na szczycie swoich możliwości politycznych, ale całkiem niedługo może się z tego szczytu zacząć zsuwać w dół. Znając styl Janusza Palikota, przebieg tego spektaklu może być niezwykle widowiskowy.
Joanna Lichocka
JESTEŚMY LUDŹMI IV RP
Budowniczowie III RP
HOŁD RUSKI
9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło.
Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны.
Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил
Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka