Reżim się przeliczył. Fala protestów nie maleje, przeciwnie – rośnie. Siły wobec takich tłumów użyć się nie da, więc władze próbują podzielić antyputinowski ruch i osłabić jego radykalizm. Jednocześnie ludzie z KGB obsadzają newralgiczne stanowiska – na wypadek siłowego scenariusza.
Największa od lat demonstracja przeciwników władz zgromadziła 24 grudnia w Moskwie, według różnych szacunków, od 70 do 100 tys. ludzi. Zapowiedzi organizatorów, że tłum będzie liczniejszy niż 10 grudnia, gdy przyszło ok. 20 tys. osób, nie były więc czczą przechwałką. Przeciwko fałszowaniu wyborów i z żądaniem ich powtórzenia protestowano także w innych miastach Rosji. Wiece i pochody przebiegały spokojnie, pod czujnym okiem zmobilizowanych tysięcy milicjantów i żołnierzy wojsk wewnętrznych.
Teraz nastąpi długa przerwa świąteczna, ale potem, im bliżej marcowych wyborów prezydenckich, można się spodziewać tym większego nasilenia protestów. Znany prawnik i bloger Aleksiej Nawalny, którego grudniowa fala demonstracji uczyniła jednym z liderów antyputinowskiego ruchu, zapowiada mobilizację co najmniej miliona ludzi. Ze względu na nacjonalistyczne poglądy Nawalny nie dostał wcześniej nominacji kandydata na prezydenta od liberalnej partii Jabłoko. Kandydatem Jabłoka będzie tradycyjnie Grigorij Jawliński. Nie wiadomo, czy poprze go niezarejestrowana partia Parnas.
Ugrupowanie byłego premiera Michaiła Kasjanowa i byłego wicepremiera Borysa Niemcowa nie wystawi własnego kandydata. Rywali Putinowi jednak nie zabraknie. O ile oligarcha Michaił Prochorow, pretendujący do roli lidera „systemowej” opozycji liberalnej, tak jak Jawliński stoi przed trudnym (niewykonalnym?) zadaniem zebrania 2 mln podpisów, o tyle liderzy partii obecnych w Dumie nie mają tego obowiązku. Wystartują więc komunista Giennadij Ziuganow, Siergiej Mironow (lewicowa Sprawiedliwa Rosja) i populista Władimir Żyrinowski.
Zmiękczanie protestów
Obecne protesty nie oznaczają nagłego wzrostu poparcia dla podzielonej opozycji. To bardziej ruch obywatelski niż polityczny. Ludzie, którzy poczuli siłę, stojąc w takim tłumie, i zyskali odwagę głoszenia radykalnych haseł, stanowią ponad 90 proc. demonstrantów. Nie mają struktur i liderów, określonego programu. Próbuje to wykorzystać zorganizowana opozycja, ale ten uliczny sukces może mieć kruche podstawy. Władze nie używają siły nie tylko dlatego, że tłum jest zbyt duży. Rządząca ekipa gra na czas. Sygnalizuje gotowość do ustępstw, udaje, że słucha ulicy, i tylko tyle, bo każdy krok w tył zostałby uznany za objaw słabości. Chwali wybranych „wiecowych celebrytów” i dyskredytuje „zawodową opozycję”. Putin w telewizyjnym „dialogu z narodem” 15 grudnia rzucał pomysły w rodzaju kamer internetowych przy każdej urnie – próbując ośmieszyć postulaty transparentności głosowania.
Potem było orędzie Dmitrija Miedwiediewa z obietnicami reform. Szerokich i śmiałych, tyle że to takie Zagłobowe obiecywanie Niderlandów, bo możliwych dopiero za kilka lat, kiedy prezydentem będzie już ktoś inny. Przy okazji Miedwiediew ostrzegał przed chaosem i dzielił przeciwników na lepszych i gorszych: „Nie damy prowokatorom i ekstremistom wciągnąć społeczeństwa w ich własne awantury, nie dopuścimy do ingerowania z zewnątrz w nasze sprawy wewnętrzne” – mówił. Tak jak naczelny polityczny technolog Kremla Władisław Surkow rozróżniający większość protestujących, których zdanie szanuje, i mniejszość awanturników i agentów Zachodu dążących do kolorowej rewolucji. Chodzi o ich odseparowanie od mas i jednocześnie wewnętrzne skłócenie.
Mający powiązania ze służbami portal Life News opublikował nagrania prywatnych rozmów telefonicznych Niemcowa z innymi opozycjonistami. Lider partii Parnas ostro, wręcz wulgarnie mówi o wielu z nich. Wcześniej portal opublikował fragmenty prywatnej korespondencji szefowej ujawniające wyborcze fałszerstwa stowarzyszenia Gołos Lilii Szybanowej.
Elementem zmiękczania protestów może być wykorzystanie Aleksieja Kudrina, zdymisjonowanego we wrześniu ministra finansów, przyjaciela Putina. Kudrin przemawiał na wiecu 24 grudnia. Ostrzegał, że Rosji grozić może rewolucja, jeśli nie dojdzie do dialogu władzy z opozycją. Wzywał do pokojowych reform. Czy rzeczywiście Kudrin chce zmiany systemu? Raczej jego zachowania.
KGB w ofensywie
W cieniu ulicznych protestów Putin podjął kilka istotnych decyzji personalnych. Pięć ważnych osób w ciągu pięciu dni otrzymało nowe stanowiska: Siergiej Iwanow na Kremlu, Siergiej Naryszkin w Dumie, Dmitrij Rogozin i Władisław Surkow w rządzie, Igor Siergun – w GRU. Te decyzje wskazują na to, że Putin przyjmie jako prezydent twardy kurs polityczny. Na pewno to nie oznaka liberalizacji, ale raczej obaw przed buntem. I antyzachodniego kursu w polityce zagranicznej.
Przewodniczącym Dumy został 57-letni Naryszkin, dotychczas szef administracji prezydenta. Według rosyjskich mediów to były oficer wywiadu KGB znający Putina od początku lat 80. Na Kremlu zastąpił go dotychczasowy wicepremier Siergiej Iwanow. Były oficer KGB i FSB obejmie jedno z najważniejszych stanowisk w rosyjskiej hierarchii politycznej. Ten wieloletni minister obrony (2001–2007) to jeden z najbliższych sojuszników Putina.
Z kolei na miejsce opuszczone przez Iwanowa w rządzie wskakuje Dmitrij Rogozin, dotychczas przedstawiciel Rosji przy NATO, znany z bardzo ostrych wypowiedzi antyzachodnich, nacjonalista. Z Kremla do Białego Domu (siedziba rządu) przenosi się dotychczasowy wiceszef administracji prezydenta Rosji i naczelny kremlowski ideolog Władisław Surkow.
Gen. Igor Siergun został zaraz po świętach mianowany nowym szefem wywiadu wojskowego Rosji. Dotychczasowy zastępca szefa GRU, Siergun ma za sobą służbę „w terenie” (był m.in. attaché wojskowym), nie jest człowiekiem ze Sztabu Generalnego, co oznacza, że „wojskówka” wciąż broni się przed zakusami SWR i FSB.
Były doradca Putina, obecnie polityczny emigrant Andriej Iłłarionow, uważa, że dokonujące się zmiany wyglądają na przygotowanie służb specjalnych do scenariusza siłowego i masowych represji (polityczne zabójstwa, pozorowane zamachy, prowokacje). Iłłarionow podkreśla, że w razie politycznego kryzysu Putinowi pozostanie tylko jedno oparcie – służby specjalne.
Z tak mocną oceną sytuacji nie zgadza się Andriej Sołdatow, specjalista od służb specjalnych. Zdaniem redaktora naczelnego portalu Agentura.ru „podczas wyborów prezydenckich nieprawidłowości będzie znacznie mniej niż w parlamentarnych, bo po prostu Putin nie ma żadnej alternatywy. Zwycięży w II turze, do której wejdzie z Giennadijem Ziuganowem”. Zarazem Sołdatow przyznaje, że Putin ma poważny problem w związku ze spadkiem osobistej popularności, więc będzie musiał podjąć jakieś kroki, ale już po wyborach.
Pozycja Putina jako „prezesa zarządu Russia Inc.” słabnie. Bez wątpienia grupa ludzi którzy zdobyli wpływy i pieniądze, kryjąc się w cieniu premiera, w ostateczności będzie wolała nawet pozbyć się Putina, aby tylko utrzymać podstawy systemu.
Antoni Rybczyński
JESTEŚMY LUDŹMI IV RP
Budowniczowie III RP
HOŁD RUSKI
9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło.
Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны.
Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил
Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka