Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
580
BLOG

Prokuratura wojskowa – państwo w państwie

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 2

Podsłuchy, kontrole operacyjne, zabezpieczenie kontrwywiadowcze – to instrumenty inwigilacji stosowane przez prokuraturę wojskową. Ma ona znacznie szersze możliwości kontrolowania obywateli niż prokuratura cywilna. A wszystko odbywa się praktycznie bez żadnego nadzoru

– Już dawno straciłem złudzenia, że Sejm i Komisja ds. Służb Specjalnych mogą sprawdzać wojskowych śledczych. O ile jest jakiś kontakt z przedstawicielami służb cywilnych, o tyle jeżeli chodzi o służby wojskowe, takiego kontaktu nie ma – mówi nam Marek Opioła (PiS), członek sejmowej speckomisji, autor wielu interpelacji, m.in. w sprawie Służby Kontrwywiadu Wojskowego, które do dziś pozostają bez odpowiedzi. To właśnie SKW jest „zbrojnym ramieniem” wojskowej prokuratury, gdyż na jej zlecenie stosuje technikę operacyjną.

Inwigilacja bez kontroli

Walka gen. Krzysztofa Parulskiego, szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej, to zaciekły bój o zachowanie w obecnym kształcie wojskowego wymiaru sprawiedliwości.

– Mało kto zdaje sobie sprawę z władzy, jaką skupia w swoich rękach gen. Parulski. To on podpisuje wnioski o zastosowanie np. podsłuchów, a decyzje podejmuje sąd wojskowy. Wszystko odbywa się poza odgórną kontrolą – ustalenia zapadają w obrębie wojskowej jurysdykcji. Po rozdzieleniu funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego gen. Parulski uzyskał pozycję, która mu daje praktycznie nieograniczoną władzę – tłumaczy nam jeden z wojskowych prokuratorów.

Zdaniem naszych rozmówców podobnie wygląda sprawa tzw. zabezpieczenia kontrwywiadowczego.

– Ze względu na istotny interes państwa do SKW jest kierowany wniosek o zabezpieczenie danej osoby. W praktyce sprowadza się to do pełnej, trwającej 24 godziny na dobę, inwigilacji tej osoby i jej otoczenia. Także w tym przypadku wniosek podpisuje gen. Parulski, a decyzje podejmuje sąd wojskowy – dodają nasi informatorzy.

Klasycznym przykładem zastosowania zabezpieczenia kontrwywiadowczego była sprawa prokuratora Marka Pasionka, przeciwko któremu wszczęto postepowanie dyscyplinarne za to, że poprzez nieformalne kontakty ze służbami specjalnymi USA poprosił o pomoc w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Gen. Parulski uznał, że prokurator Pasionek nie miał prawa „kontaktować się w ramach nadzorowania śledztwa z przedstawicielami obcego mocarstwa”, a o „nieprawidłowym zachowaniu” prokuratora szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej powiadomił Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, co w praktyce oznaczało permanentną inwigilację.

Niewygodni muszą odejść

Śledztwo w sprawie smoleńskiej katastrofy nadzorował zastępca szefa NPW gen. Zbigniew Woźniak oraz delegowany do prokuratury wojskowej prok. Marek Pasionek. Został on odsunięty od smoleńskiego śledztwa pod pretekstem kontaktów z „agentami obcych mocarstw”. Jednak zdaniem naszych rozmówców faktycznym powodem były ustalenia prok. Pasionka: uważał on za bardzo prawdopodobne, że wysokim urzędnikom państwowym postawione zostaną zarzuty o dopuszczenie się zaniedbań związanych z przygotowaniem lotu. Zarzuty mogliby usłyszeć m.in. szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski oraz minister obrony Bogdan Klich. Ostatecznie w czerwcu 2011 r. Pasionek został zawieszony i wszczęto przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne oraz prokuratorskie śledztwo, które zostało umorzone. Inaczej sprawa ma się z postępowaniem dyscyplinarnym – tu prok. Pasionek usłyszał zarzuty.

Kolejną osobą, której gen. Parulski od dawna chciał się pozbyć z prokuratury, jest
gen. Zbigniew Woźniak.

– Do momentu wyborów prezydenckich w lipcu 2010 r. gen. Parulski w zasadzie nie wtrącał się w pracę gen. Woźniaka i prok. Pasionka. Sytuacja się zmieniła diametralnie po wyborach, gdy Bronisław Komorowski mianował Parulskiego na stopień generała – relacjonują nam warszawscy prokuratorzy.

„Gazeta Polska Codziennie” ujawniła, że 51-letni gen. Zbigniew Woźniak za miesiąc odchodzi na emeryturę. – Sytuacja w prokuraturze wojskowej jest nie do zniesienia. Gen. Woźniak po prostu został zmuszony do odejścia. Zastanawiające jest to, że jego nazwisko pojawia się w aktach prokuratorskich w sprawie prokuratora Marka Pasionka. To może oznaczać, że prok. Woźniak, zastępca szefa NWP, był inwigilowany – dodają nasi rozmówcy.

Chodzi o postępowanie dotyczące rzekomych przecieków do mediów informacji ze śledztwa smoleńskiego. Zdaniem naszych informatorów przecieki były wygodnym pretekstem do pozbycia się gen. Woźniaka z prokuratury wojskowej.

– Krzysztof Parulski nie znosi Zbigniewa Woźniaka od czasu wyborów prokuratora generalnego. Gen. Woźniak wystartował w nich, gdyż chciał odejść z prokuratury wojskowej. Jego zwierzchnikiem był właśnie szef NPW Parulski, który wówczas był pułkownikiem. Istotne jest to, że jego podwładny, prokurator Woźniak, otrzymał generalskie szlify od prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, który jednocześnie nie dał „generała” Parulskiemu ze względu na jego przeszłość w czasach PRL-u – mówi nam jeden z prokuratorów.

Informacje o odejściu zastępcy szefa NWP potwierdził rzecznik prasowy płk Zbigniew Rzepa. – Pan gen. Woźniak nabył prawa emerytalne i 1 marca odchodzi w stan spoczynku – stwierdził.

Cenne ustalenia

– Pozbycie się z prokuratury dwóch najlepiej orientujących się w smoleńskim śledztwie specjalistów doprowadzi do całkowitej zapaści tego postępowania, które będzie prowadzone pod dyktando Rosjan – uważają bliscy ofiar smoleńskiej katastrofy.

Warto przypomnieć, że to nadzorujący smoleńskie śledztwo gen. Woźniak zadecydował o przekazaniu kopii nagrań do krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. J. Sehna – opinia naukowców obaliła dotychczasowe ustalenia i wskazała fałszerstwa w raportach MAK-u i komisji Jerzego Millera. – Wcześniej opierano się tylko na ekspertyzie kryminalistycznej biegłych z Komendy Głównej Policji. To prokurator Woźniak stwierdził, że musi być ekspertyza biegłych z Instytutu im. prof. J. Sehna – mówią nasi informatorzy.

Prokurator Woźniak publicznie wypowiadał się na temat zamówionych ekspertyz. W październiku 2010 r. mówił, że biegli odczytujący nagrania rozmów z kokpitu samolotu poprosili o dodatkowy materiał porównawczy – próbki głosów osób, które mogły być w kokpicie. – Staramy się, aby materiał, którym dysponują biegli, był pełny i dający podstawę do wydania rzetelnej opinii. Biegli badający nagranie konsultują kwestie związane z terminologią lotniczą w języku angielskim i rosyjskim – mówił gen. Wozniak, który wówczas podkreślił, że nie wszystkie dostarczone dotychczas przez prokuratorów materiały porównawcze pozwalają na jednoznaczne określenie osób, które wypowiadały poszczególne słowa.

Warto przypomnieć, że już wtedy prorządowe media sugerowały naciski i pisały o obecności gen. Andrzeja Błasika w kokpicie pilotów, co okazało się nieprawdą.

Dzięki gen. Woźniakowi do Polski trafiły stenogramy przesłuchań kontrolerów wieży smoleńskiej, dzięki niemu również podjęto badanie jednego z kluczowych dowodów – filmu „1'24” nagranego telefonem komórkowym w pierwszych minutach po katastrofie. Ekspertyza zamówiona przez gen. Woźniaka w ABW już 14 kwietnia 2010 r. wykazała, że film jest autentyczny i nie był montowany.

Macierewicz dodaje, że gdyby nie ekspertyza filmu „1'24” zamówiona przez gen. Woźniaka, jedynym dowodem filmowym z pierwszych chwil po katastrofie byłby materiał Sławomira Wiśniewskiego, który – jak się okazało – był przez autora zmontowany.

– Prokurator Woźniak podważał wartość materiałów, które otrzymaliśmy od rosyjskiej prokuratury. Uważał, że Rosjanie przekazują nam niepełne akta, a to, co trafia do Polski, jest mało istotne – mówi nam osoba znająca szczegóły smoleńskiego śledztwa.

Pod dyktando Rosjan

Nasi rozmówcy uważają, że Naczelna Prokuratura Wojskowa pod rządami gen. Parulskiego nie doprowadzi do pełnego wyjaśnienia smoleńskiej katastrofy.

– Odejście gen. Woźniaka z prokuratury oznacza, że śledztwo smoleńskie będzie prowadzone pod dyktando gen. Krzysztofa Parulskiego. Nie będzie wolno zwracać się o pomoc do Amerykanów, bo „chcą skłócić Polaków”, więc za kontakty z nimi można usłyszeć zarzuty. Przykładem takiego stawiania sprawy jest prok. Marek Pasionek – mówi Antoni Macierewicz (PiS), szef zespołu parlamentarnego badającego katastrofę smoleńską.

Jako przykład poseł Macierewicz podaje naradę w nocy z 10 na 11 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, którą prowadził przewodniczący Komitetu Śledczego Prokuratury Federacji Rosyjskiej gen. Aleksander Bastrykin. Jako goście w naradzie udział wzięli prokurator Ireneusz Szeląg oraz szef NPW Krzysztof Parulski, który bez słowa sprzeciwu zgodził się, by polscy prokuratorzy nie uczestniczyli w sekcjach zwłok ofiar katastrofy.

Spolegliwość wobec Rosjan gen. Parulski pokazał na naradzie z udziałem premiera Władimira Putina 13 kwietnia 2010 r. Szef NPW stwierdził wówczas, że wojskowa prokuratura w Polsce będzie prowadziła swoje śledztwo w porozumieniu z prokuraturą rosyjską oraz wyraził wdzięczność za profesjonalizm rosyjskich ekspertów i prokuratorów, którzy zajmują się katastrofą.

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka