Dziś w Polsce wpływy niemieckie są dominujące. Rosja ma możliwość wpływania na sytuację w naszym kraju, ale jej działania są chaotyczne. Moskwa ma bowiem poważne problemy z własną dezintegracją i zastojem we wszelkich dziedzinach życia. Dodatkowo jesteśmy przestrzenią geopolityczną, o której Rosjanie sądzą, że i tak wpadnie w ich ręce – mówi w rozmowie z Arturem Dmochowskim/GPC prof. Jadwiga Staniszkis.
Rozziew pomiędzy teorią a praktyką w UE wydaje się w tej chwili ogromny. Pokazały to jasno choćby ostatnie wydarzenia na Cyprze. Mimo traktatu lizbońskiego decydujące zdanie w kluczowych sprawach UE ma Berlin.
Zgadzam się z panem, że traktat lizboński jest w tej chwili martwy. Kryzys sprawił, że większość jego rozwiązań w ogóle nie zdążyła wejść w życie. Kolejne projekty federacyjne okazują się już nieaktualną utopią.
A jak zdefiniowałaby Pani wobec tej sytuacji główne polskie problemy w Unii?
Podstawowy problem polega na tym, czy przy naszym poziomie rozwoju, innej strukturze własnościowej banków, przyjęcie proponowanych przez Unię Europejską rozwiązań będzie odpowiadało naszym wyzwaniom rozwojowym.
W jaki sposób jesteśmy obecnie potrzebni Europie? Jako źródło młodych ludzi do pracy, których tam brakuje?
Zależy które z państw. Dla Niemców w tej chwili najważniejsze jest to, byśmy szybko weszli do strefy euro, co umożliwi im wykorzystanie naszych rezerw dewizowych do wzmocnienia ich gospodarki. Niemcy też – przy obecnej różnicy w poziomie płac w naszym i ich kraju – liczą na dalszy napływ polskiej siły roboczej. Ta tendencja zaś jest absolutnie niezgodna z naszym interesem. Młodzi pracownicy są w Europie postrzegani jako największy, najcenniejszy skarb, wypychanie ich z kraju jest po prostu absurdalne. Polityka Tuska w tym zakresie budzi na Zachodzie szok.
Kto zatem najmocniej wpływa na naszą politykę zagraniczną?
Pozostajemy terenem oddziaływania Niemiec. To, co w jakimś sensie świadczyło o zainteresowaniu Amerykanów Polską w pierwszej fazie naszej transformacji, np. próba przejęcia i penetracji przez USA naszego przemysłu zbrojeniowego, wyłuskanie najbardziej cennych zakładów albo zablokowanie działalności na terytorium naszego państwa konkurencji z innych państw, to już przeszłość.
A jak jest z wpływami Rosji w naszym kraju?
Długofalowy projekt prowadzenia polityki, którym kieruje się dziś Rosja, zakłada zwiększenie jej wpływu w naszym regionie, szczególnie jeżeli kraje Europy Środkowo-Wschodniej będą odpychane od Unii lub jeżeli ich własne interesy będą je od niej izolowały. Widać to zresztą doskonale na Węgrzech, gdzie Rosjanie znaleźli się natychmiast, gdy Viktor Orbán został bardzo brutalnie potraktowany przez Brukselę.
Orbán uznał ich za przeciwwagę dla Unii.
Tak, Rosjanie idealnie weszli w lukę, którą stworzyła Unia Europejska swoją agresywną polityką wobec Orbána. Widać też, że Rosja czeka na podobną okazję, aby zwiększyć swój wpływ w naszym kraju. Podczas wizyty metropolity Cyryla zauważyłam ten sam język, którym teraz operuje Putin wobec Budapesztu. Uderzył mnie słowianofilski aspekt wypowiedzi Cyryla podczas wizyty w Polsce. Jest to elementem długofalowego projektu, który ma na celu zagospodarowanie pustki, jaka może powstać, jeżeli rozpadnie się Unia Europejska bądź zwycięży w naszym kraju partia antyeuropejska. Byłam zszokowana tym słowianofilskim językiem.
Jednak aktualnie dla Rosji najważniejszym problemem nie jest Unia. Moskwa ma swoje, poważniejsze – z własną dezintegracją i zastojem we wszystkich dziedzinach życia. Wojna w Gruzji pokazała, że wojsko rosyjskie jest po prostu w rozkładzie. Dodatkowo jesteśmy przestrzenią geopolityczną, o której Rosjanie sądzą, że i tak wpadnie w ich ręce.
Czyli uważa Pani, że znane określenie kondominium, czyli równoważenie się wpływów niemieckich i rosyjskich, nie opisuje dobrze naszej rzeczywistości?
Nie, wpływy niemieckie są dominujące. Choć trzeba zauważyć, że jednocześnie ograniczają się tylko do pewnych zakresów działalności naszego państwa. Idealnym przykładem jest handel ziemią w województwach zachodnich.
Jednak widać w Polsce oznaki działalności rosyjskiej – począwszy od umowy gazowej, poprzez umowę o ruchu bezwizowym z Kaliningradem, kolejne próby wejścia w nasze sektory strategiczne.
Rosjanie do pewnego stopnia mają możliwość wpływania na sytuację w naszym kraju, ale jest to efekt wykorzystywania przez nich naszej bezwładności i dryfowania to tu, to tam, bez planu. Ich działania są jednak dosyć chaotyczne, tak samo zresztą jak próby obrony przed nimi z polskiej strony. W konsekwencji mamy najwyższe w Europie ceny gazu.
Czy Amerykanie oddali nasz region bez walki?
Był krótki moment, gdy część polityków amerykańskich, w tym np. Zbigniew Brzeziński, postrzegała Ukrainę jako bardzo ważny element swojej strategii politycznej i dążyła do wciągnięcia jej w orbitę wpływów zachodnich. Dziś paradygmat się zmienił. Także w Unii Europejskiej. Wydaje mi się, że w ostatnim czasie USA w zamian za lekką zmianę stanowiska Rosji wobec Syrii właściwie zrezygnowały z Ukrainy. To symptom wycofywania się Ameryki z naszego regionu. Oczywiście Rosjanie okazje tego typu wykorzystują natychmiast – w wypadku Ukrainy przejmując możliwość zarządzania tamtejszymi rurociągami. To zresztą specyfika Rosji – która jest krajem słabym gospodarczo, borykającym się z ogromnymi problemami ekonomicznymi i społecznymi, a jednocześnie potrafi umiejętnie wykorzystać każdą okazję do rozszerzania swojej strefy wpływów. Jej głównym bowiem atutem, szczególnie w obliczu utraty uprzywilejowanej pozycji na rynku surowców energetycznych, jest zręczna polityka zagraniczna. Jednocześnie Rosjanie są społeczeństwem sfrustrowanym. Chcieliby żyć w bardziej nowoczesnym państwie, a wiedzą, że ich aktualna sytuacja to uniemożliwia. Wiedzą, że u nas też nie jest najlepiej, ale za to mamy silne społeczeństwo.
Rosjanie nam zazdroszczą?
Dokładnie tak. To, co tak intensywnie atakowano przy okazji Smoleńska – żałoba, pochody, stojąca za nimi żywotność społeczeństwa – tego nam Rosjanie zazdroszczą. Imponuje im, że potrafimy pewne wydarzenia przeżywać zbiorowo i spontanicznie. Dodatkowo z zazdrością patrzą na nasz żywotny sektor małych i średnich przedsiębiorstw (dobity niestety przy okazji ostatnich inwestycji przed Euro 2012). Natomiast nie sądzę, żeby zazdrościli nam tych, którzy są dla nich najbardziej spolegliwi – Rosjanie tego typu ludźmi pogardzają.Dyktatura urzędników Zrakowaciały system
JESTEŚMY LUDŹMI IV RP
Budowniczowie III RP
HOŁD RUSKI
9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło.
Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны.
Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил
Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka