Polska mapa dziecięcego głodu
W Polsce głód cierpi aż 800 tysięcy dzieci. Oznacza to, że co dziesiąte dziecko jest niedożywione. Głód to nie tylko problem rodzin, ale także państwa. Jego rozwiązania nie można zrzucać na samorządy i organizacje społeczne – oceniają specjaliści. Jak zwykle innego zdania jest poseł PO Stefan Niesiołowski. Proponuje wysłać dzieci na łąki, by jadły szczaw.
Problem jest bardzo poważny – podkreśla Jerzy Kostowski z Polskiej Fundacji Pomocy Dzieciom „Maciuś”. To na jej zlecenie przeprowadzono badania w całym kraju. Wynika z nich, że co dziesiąty uczeń klas od 1. do 3. cierpi głód i wymaga natychmiastowego dożywiania.
Głód i anonimowość dużych miast
Niemal 9 proc. uczniów przychodzi do szkoły bez zjedzenia śniadania w domu. Niewiele mniej, trochę ponad 8 proc., nie przynosi ze sobą kanapek. – Efekt jest taki, że dzieci te mają kłopot z koncentracją i wykazują obniżoną dyspozycję do nauki – mówi Kostowski. Nauczyciele dostrzegają te problemy u co 20. dziecka (4,7 proc.). Widoczne objawy długotrwałego głodu, czyli wychudzenie, obserwują u prawie 2 proc uczniów.
Badania pokazują, że najgorsza sytuacja jest w dużych miastach powyżej 200 tys. mieszkańców. Tu głodujących dzieci jest najwięcej – stanowią ok. 11 proc. wszystkich uczniów. Najlepiej zaś wygląda to na wsi – tam odsetek dzieci głodnych wynosi ponad 7 proc. – W miastach panuje duża anonimowość, nie ma sąsiedzkich więzi, bywa, że dzieci dojeżdżają do szkół z innych odległych dzielnic. W takiej sytuacji trudniej zorientować się, komu potrzebna jest pomoc – wyjaśnia Kostowski.
Zróżnicowana jest także polska mapa głodu. Najwyższy odsetek głodujących maluchów odnotowuje się na Dolnym Śląsku oraz na Pomorzu. Najniższy w Małopolsce i na Podlasiu.
Rząd likwiduje stołówki
Miejscem, w którym głodne dzieci otrzymują najwięcej pomocy, jest szkoła. Mimo to większość badanych nauczycieli, wychowawców i pracowników opieki społecznej podkreśla, że działania, jakie się podejmuje w placówkach oświatowych, są niewystarczające. Zaledwie 19 proc. gmin deklaruje, że w programach dożywiania uczniów uczestniczy Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Jednym z najbardziej popularnych programów związanych z dożywianiem dzieci jest „Szklanka mleka”, finansowana przez Agencję Rynku Rolnego. Autorzy raportu opublikowanego przez fundację „Maciuś” piszą wprost, że wypicie mleka jest niewątpliwie pomocne, jednak niewystarczające dla niedożywionego dziecka.
– W jaki sposób szkoły mają skutecznie pomagać nakarmić dzieci z ubogich rodzin, skoro w wyniku polityki rządu i samorządów likwidowane są stołówki? Firmy kateringowe, które obsługują szkoły, nie są w stanie zapewnić uczniom odpowiedniego wyżywienia – mówi Sławomir Kłosowski (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Edukacji. – Są granice oszczędności – dodaje.
– W naszej szkole problem niedożywienia widać gołym okiem – przyznaje jedna z nauczycielek gimnazjum na stołecznej Pradze. Wyjaśnia, że w dzielnicy tej mieszka wyjątkowo dużo rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej czy wręcz patologicznych.
Tu próby likwidacji stołówki spotkały się z protestem nauczycieli. – Dla niektórych naszych uczniów obiad zjedzony w szkole jest jedynym ciepłym i pełnym posiłkiem w ciągu dnia – zapewnia nauczycielka.
Ziemniaki i smalec
Mimo że wyniki badań są zatrważające, jednak nie ukazują skali problemu. – Ubóstwo jest czymś wstydliwym, do czego wiele osób nie chce się przyznawać – zwraca uwagę Jerzy Kostowski. W jego ocenie sytuacja ta dotyczy przede wszystkim mieszkańców mniejszych miast i wsi.
Posiłki serwowane w szkołach nie są w stanie zaradzić tej sytuacji. Jedną czwartą roku dzieci spędzają bowiem poza szkołą. A kiedy chodzą głodne podczas ferii i wakacji albo w soboty i niedziele, to nikt tego nie zauważa.
Trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt polskiej biedy. To jakość wyżywienia. – Można dać dziecku kawałek chleba ze smalcem lub ugotować ziemniaki i zaspokoić tym głód. Ale przy takim pożywieniu nie będzie się ono prawidłowo rozwijać – mówi prof. Józefina Hrynkiewicz (PiS) z sejmowej Komisji Spraw Społecznych. Podkreśla, że dane Głównego Urzędu Statystycznego od dawna pokazują, iż w naszym kraju poszerza się strefa ubóstwa.
Hrynkiewicz nie ma wątpliwości – ubóstwo i głód są problemami, za które odpowiedzialne jest państwo, a nie samorządy i organizacje społeczne. – Ich działania są bardzo ważne, ale nie rozwiążą problemu – ocenia ekspert w dziedzinie społecznej. Tymczasem wysokość zasiłków dla najuboższych rodzin wzrosła w ciągu ośmiu lat zaledwie o 9 zł.
30 proc. osób żyjących w Polsce w biedzie to dzieci i młodzież do 18. roku życia. – Ubóstwo i głód zamykają ludzi w „getcie”. Co piąte dziecko, które wyrosło w tak trudnych warunkach, do końca życia boryka się z problemem nędzy – podkreśla Kostowski.
Przyznaje on, że głód wśród dzieci i młodzieży jest zjawiskiem złożonym, u jego podstaw leży nie tylko bieda. Często bowiem na pierwszym miejscu w rodzinach, w których dzieci głodują, stawia się nową komórkę i „wypasiony” telewizor. A jedzenie kupuje się, jeśli starczy pieniędzy po zaspokojeniu wszelkich innych potrzeb.
Żywienie za 3 zł dziennie
Problemy żywieniowe dotykają nie tylko rodzin. Coraz częściej borykają się z nimi placówki wychowawcze. Tragiczną sytuację Domów Pomocy Społecznej ujawniła niespodziewanie konferencja prasowa poświęcona sukcesom niepełnosprawnej sportsmenki Zofii Porwich, medalistki w biegu na rakietach śnieżnych podczas paraolimpiady w Korei Płd. Dziewczynka jest podopieczną Domu Pomocy Społecznej w Łopiennie w Wielkopolsce. Z powodu kłopotów finansowych placówki dzienna stawka żywieniowa wynosi tam zaledwie 6 zł i 32 gr. Można powiedzieć, że to i tak nieźle. Bo jak ustalili kontrolerzy NIK w raporcie opublikowanym przed dwoma laty, w niektórych DPS na dzienne wyżywienie jednego pensjonariusza wydawano 3 zł. Natomiast dzienna stawka żywieniowa w więzieniu sięga niemal 5 zł.
Ze względu na niedożywienie dzieci Polska zajmuje trzecie miejsce od końca wśród państw Unii Europejskiej. Za nami są tylko Rumunia i Bułgaria.
Oryginalny pomysł na dożywianie dzieci ma poseł Stefan Niesiołowski. Proponuje, żeby jadły one szczaw. Lepiej jednak, by porad posła nie posłuchały, bo być może jego dziwne zachowanie jest właśnie wynikiem diety szczawiowej.
Wojciech Kamiński
JESTEŚMY LUDŹMI IV RP
Budowniczowie III RP
HOŁD RUSKI
9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło.
Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны.
Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил
Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka