Brak potrzebnych inwestycji. Szastanie publicznym groszem. Wreszcie arogancja i pogarda wobec mieszkańców i działaczy opozycji. Miarka się przebrała. Tydzień temu ruszyła akcja zbierania podpisów pod wnioskiem o odwołanie prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz
Warszawa, poniedziałek 13 maja 2013 r. Warszawiaków jadących do pracy spotyka przykra niespodzianka. Stacje metra Centrum i Świętokrzyska są zamknięte. Metro nie jeździ na trasie Politechnika–Ratusz Arsenał. Ludzie są zdezorientowani. Jak się okazuje, tarcza drążąca drugą linię metra nie zdążyła się przebić w ciągu weekendu. Utrudnienia muszą potrwać także w poniedziałek. Informacja o nich na stronie Zarządu Transportu Miejskiego pojawia się dopiero w niedzielę po godz. 22. Do wielu warszawiaków nie dociera. W efekcie w Centrum panuje chaos i tłok. Komunikacja zastępcza zawodzi, wiele osób spóźnia się do pracy. Głos zabiera prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz. Nie przeprasza. Winą za chaos i paraliż Śródmieścia obarcza... media.
Piątek 17 maja. Na nadzwyczajną sesję Rady Warszawy przychodzą mieszkańcy miasta. Zainteresowanie jest spore – posiedzenie ma być poświęcone stawkom za wywóz i utylizację śmieci. Radni PiS mają przedstawić własne propozycje. Sesja nie może się odbyć. Nie przyszli na nią bowiem radni rządzącej Platformy Obywatelskiej. „Nie będziemy uczestniczyć w hucpie PiS” – informują w lakonicznym komunikacie. Mieszkańcy są zszokowani i oburzeni. Arogancja wobec ludzi jest już znakiem rozpoznawczym rządzącej stolicą ekipy.
Podobnie jest z ultimatum, jakie wobec władz miasta wystosowała opozycyjna Warszawska Wspólnota Samorządowa. Organizacja żąda m.in. wycofania się Ratusza z uderzających w mieszkańców podwyżek cen biletów. Władze Warszawy i Hanna Gronkiewicz-Waltz pozostają na apel głuche. Tym razem jednak mogą ponieść konsekwencje swoich decyzji. W związku z upłynięciem ultimatum rozpoczęła się procedura zbierania podpisów pod wnioskiem o odwołanie prezydent stolicy.
Referendum z poparciem PiS
W akcję zbierania podpisów zaangażowane są komitety lokalne i organizacje społeczne, ludzie o różnych poglądach politycznych. Powołana została specjalna grupa obywatelska. Aby zorganizować referendum, trzeba zebrać ponad 130 tys. podpisów. Są na to dwa miesiące. Pomysł ma szansę, jeśli zaangażują się w niego partie polityczne. Jako pierwsze zareagowało Prawo i Sprawiedliwość. „Podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej, wzrost liczby urzędników w ciągu sześciu lat o ponad 2000 osób, nieuzasadniony wzrost opłat za odbiór i zagospodarowanie śmieci, ograniczanie wydatków na edukację kosztem bezpieczeństwa dzieci, brak obwodnicy czy chaos związany z budową II linii metra to tylko kilka powodów do wyrażenia wotum nieufności dla Hanny Gronkiewicz-Waltz i Platformy Obywatelskiej w Warszawie” – czytamy w liście prezesa warszawskich struktur PiS Mariusza Kamińskiego. Wezwał on sympatyków i członków Prawa i Sprawiedliwości do podpisywania wniosku o zwołanie referendum. – Z pewnością cieszy, że obywatele zauważają nieudolność władz Warszawy oraz pani prezydent stolicy i chcą ją odwołać – mówi „Gazecie Polskiej” Jarosław Krajewski, radny Warszawy z PiS. – Praktycznie każdy z powodów osobno mógłby posłużyć jako ten do odwołania pani prezydent. W Warszawie, wbrew zapowiedziom, nie powstała ani jedna obwodnica. Z tego powodu warszawiacy skazani są na gigantyczne korki – dodaje radny PiS.
Inną sprawą jest ocena tego, jak Hanna Gronkiewicz-Waltz i podległe jej placówki traktują swoich oponentów.
Himalaje arogancji
Wspomniane na wstępie przykłady arogancji wobec mieszkańców i opozycji można mnożyć. Niedawno jeden z tygodników opinii opisał spotkanie prezydent Warszawy z mieszkańcami. Pojawił się na nich radny PiS. Hanna Gronkiewicz-Waltz miała wpaść w szał. – Przecież pan wie, że z radnymi PiS nie rozmawiam! Aleście sobie znaleźli wejściówkę – krzyczała do zebranych.
Prezydent Warszawy wytycza wzór zachowań podległym jej instytucjom. Przykładem jest zdarzenie, do jakiego doszło w miniony wtorek w szkole podstawowej nr 258 na warszawskiej Pradze. Sprawę opisał lokalny serwis Telegraf24. Radny Prawa i Sprawiedliwości Paweł Lisiecki zorganizował spotkanie z mieszkańcami miasta. Gościem był radny Dariusz Figura z PiS, który przygotował pisowski projekt zmiany opłat za wywóz śmieci. Pojawiło się ok. 70 osób. Okazało się, że dyrekcja szkoły zdecydowała się... zamknąć placówkę przed uczestnikami spotkania.
– To jakiś absurd – powiedział reporterowi Telegrafu24 Dariusz Figura, obecny wśród uczestników dyskusji. – W spotkaniu wzięło udział tylko dwóch radnych, resztę uczestników stanowili mieszkańcy dzielnicy. Chcieli dowiedzieć się więcej o stawkach za wywóz śmieci, co wprowadzane zmiany oznaczają dla mieszkańców. Sprawa nie powinna mieć charakteru politycznego, dotyczy kwestii, która dotyka ludzi niezależnie od ich poglądów. Poza tym szkoła jest placówką publiczną. Powinna wszystkim zapewnić możliwość dyskusji – mówi Figura.
Ostatecznie spotkanie się odbyło. Pod chmurką. Czy nagłe zablokowanie wejścia do szkoły miało związek z polityczną przynależnością organizujących je radnych? Dyrekcja placówki była nieuchwytna. – Nie jestem upoważniona do odpowiedzi na takie pytania – usłyszeli dziennikarze od pracownicy sekretariatu szkoły.
Walka z Lechem i Marią Kaczyńskimi
Prezydent stolicy nie rozmawia z radnymi PiS. Nie chce też słyszeć o pomniku dla swojego poprzednika, śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Radni rządzącej stolicą PO z inicjatywy Ratusza nazwali Most Północny Mostem im. Marii Curie-Skłodowskiej. Zmiana nie zachwyciła mieszkańców. W kuluarach przedstawiciele partii rządzącej przyznawali jednak, że chodzi o to, by w przyszłości most ten nie został nazwany imieniem Lecha Kaczyńskiego. Uczczenie nieżyjącego prezydenta nie stanowiło problemu w mniejszych miastach. W niektórych z nich za upamiętnieniem głosowali radni PO. Zupełnie inaczej stało się w rządzonej przez Hannę Gronkiewicz-Waltz Warszawie. Mieście, którego Lech Kaczyński był prezydentem.
Podobnie jak arogancja wobec opozycji zaowocowała zamykaniem szkół przed radnymi PiS, tak jawna pogarda wobec ofiar katastrofy smoleńskiej zaowocowała skandalicznymi wydarzeniami w rocznicę tragedii z udziałem Straży Miejskiej. Przypomnijmy, że doszło wówczas do pobicia uczestników rocznicowych uroczystości, w tym dziennikarza „Gazety Polskiej” Michała Stróżyka. Służby porządkowe zajmowały się zbieraniem kwiatów, które uczestnicy uroczystości przynieśli dla upamiętnienia śp. Marii Kaczyńskiej. Tulipany po położeniu na ulicy były natychmiast zabierane przez pracowników służb. – Oczywiście nie mamy tu do czynienia z bezpośrednim działaniem pani prezydent. Jednak za działania podległych jej służb bez wątpienia ona odpowiada – mówi „Gazecie Polskiej” Jarosław Krajewski. – Jeśli do referendum dojdzie, będziemy mieć wiele powodów, by być za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz – dodaje.
Przemysław Harczuk
JESTEŚMY LUDŹMI IV RP
Budowniczowie III RP
HOŁD RUSKI
9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło.
Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны.
Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил
Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka