Jednym z argumentów, po stronie osób niewierzących przeciw wierzącym, są dane statystyczne co do tego ile osób wśród odbywających kary w więzieniach deklaruje się jako wierzący, a ilu jako ateiści. Spotkałem ten argument kilkakrotnie, obracany na różne sposoby. Dobrze, gdy jeszcze się mówi o deklarowaniu,a nie o prawdziwym podziale na ludzi wierzących i ateistów. Zaś moim zdaniem brak kategorii trzeciej – ludzi nie wierzacych, ani w istnienie, ani w nieistnienie Boga.
Pisałem o tym - http://awaris.salon24.pl/147371,niewierzacy-teisci-i-ateisci
Parę słów na temat tego co ja sądzę na temat powyższego argumentu.
Po pierwsze uważam, że większość ludzi jest słabo zaangażowanych w kwestię istnienia lub nieistnienia Boga. Jest to temat trudny i komplikujący życie. Dla ludzi którym jako tako się wiedzie, jest to temat, który łatwo i chętnie spycha się na dalszy plan.
Niektórym ludziom zdarza się trafić do więzienia. Guzik o tym wiem, jak to naprawdę jest być w więzieniu ale modelowo potrafię sobie wyobrazić, że jest to miejsce gdzie nie jest fajnie. Gdzie wszelka pomoc, nawet niepewna, a może nawet postrzegana jako wątpliwa to naprawdę fajna sprawa.
-
Wierzenie (abstrahując od wiary w Boga) w coś potrafi dodać sił do przetrwania trudniejszych chwil. Wiara w Boga może być takim czymś.
-
W środowisku w sposób naturalny wrogim i agresywnym, lepiej raczej się nie wybijać z odmiennymi „barwami klubowymi”. Wcale by mnie nie zdziwiło gdyby znaczny procent deklarujących się jako wierzący w więzieniu wcześniej na wolności np. na imieninach u cioci wyśmiewali "zabobonnych" krewnych.
-
Wierzący, i ile dobrze się orientuję mają pewne przywileje np. mogą chodzić na msze, prosić o wizytę księdza i takie tam.NIe wiem czy ateiści mają coś w zamian.
-
Itd.
-
a i taki czysto religijny argument np. Bóg przemawia do nas ciągle ale jak się ludziom wiedzie to jakoś wolą go nie słyszeć. A w odosobnieniu i mając czas jakoś łatwiej go usłyszeć. Zwłaszcza, ze niedola nas docisnęła do ziemi. Już nie jesteśmy samowystarczalni, jakoś łatwiej spojrzeć na sprawę z punktu prochu ziemi.
Dobra, zaproponujmy zmianę w systemie penitencjarnym polegającym na tym, że wierzący naprawdę wierzą, min. że to co zrobili i za co odbywają karę jest złe. Z uwagi na powyższe w sposób naturalny przecież pragną odpokutować swój grzech. I idąc tym tropem aby starać się o przedterminowe zwolnienie muszą zmienić swą deklarację z wierzącego na ateistę. … Rany, ateiści to potwory, wszak w więzieniach znakomita większość to ateiści! Czyż nie?!