baltowcom baltowcom
313
BLOG

SDP z prokuraturą przeciw Niesiołowskiemu + Okupacja MEN

baltowcom baltowcom Polityka Obserwuj notkę 1

Czyn niedozwolony

Czyn niedozwolony - niezalezna.pl

Nasza organizacja potępia zachowanie polskiego polityka Stefana Niesiołowskiego wobec dziennikarki Ewy Stankiewicz.

Protest Solidarności był wydarzeniem publicznym, a członkowie parlamentu osobami publicznymi. Dlatego na mocy dokumentów międzynarodowych podpisanych przez Polskę, takich jak Konwencja o Ochronie Praw Człowieka, społeczeństwo miało prawo do informacji dotyczącej tej akcji. Chociaż parlamentarzysta zawsze ma prawo odmówić komentarza, jednak w tym wypadku pan Niesiołowski zachował się agresywnie, co jest czynem niedozwolonym. Podobne zachowanie wobec dziennikarzy jest dosyć częste np. na Ukrainie i w innych krajach byłego Związku Sowieckiego. Ale takie porównanie i obniżanie standardów dialogu społecznego jest złym znakiem dla kraju Unii Europejskiej, jakim jestPolska.


Autor jest członkiem międzynarodowej organizacji monitorującej prawo do wolności prasy na świecie „Reporterzy bez Granic”.

http://niezalezna.pl/28335-czyn-niedozwolony

 

 

Apel dziennikarzy o „bojkot Niesiołowskiego"

Zaatakowanie przez Stefana Niesiołowskiego dziennikarki Ewy Stankiewicz jest zakwestionowaniem podstawowych zasad demokracji – piszą w apelu o „bojkot Niesiołowskiego” dziennikarze.

Kiedy związkowcy blokowali Sejm po głosowaniach nad reformą emerytalną, jednym z „zablokowanych" posłów był Stefan Niesiołowski. Ewa Stankiewicz, dziennikarka, autorka filmów dokumentalnych, filmowała posła Platformy Obywatelskiej wbrew jego woli. Niesiołowskiemu puściły nerwy, warknął „Won stąd" i siłą odepchnął kamerę. Wykrzykiwał też: „Bo pani rozbiję kamerę!", „Niech pani idzie do PiS-u i do tych lizusów pisowskich swoich!".

Na portalu niezalezna.pl dziennikarze wystąpili z apelem o „bojkot Niesiołowskiego”. „Zaatakowanie przez prominentnego posła Platformy Obywatelskiej - Stefana Niesiołowskiego, dziennikarki Ewy Stankiewicz jest nie tylko ponurym memento „obyczajów” panujących w polskiej polityce. Jest czymś więcej niż aktem czystego chamstwa, brutalnej agresji wymierzonej w kobietę. Jest też zakwestionowaniem podstawowych zasad demokracji” – napisali. Wśród sygnatariuszy apelu znaleźli się m.in. Teresa Bochwic, Joanna Lichocka, Tomasz Sakiewicz, Bronisław Wildstein, Marek Magierowski, Krzysztof Czabański, bracia Michał i Jacek Karnowscy, Marcin Wolski, Krzysztof Wyszkowski i Łukasz Warzecha.

Dziennikarze zwracają uwagę na to, że po tym wydarzeniu polityk PO „natychmiast został zaproszony do wywiadów, a w jednym z nich nie tylko nie przeprosił za swoje zachowanie, ale zaatakował nielubianych dziennikarzy”.  

„>>Brzydzę się ich. Niech sobie piszą co chcą. Nie zmuszą mnie do tego. Jakbym dotknął ich dłoni, to bym od razu poszedł umyć ręce<< - to są słowa niedopuszczalne nie tylko wobec dziennikarzy, ale w ogóle wobec drugiego człowieka” - oceniają sygnatariusze apelu.

„Dziennikarz pełni w demokracji szczególną i fundamentalną rolę. Jest medium, dzięki któremu wspólnota jest w stanie kontrolować i nadzorować działania polityków. Dlatego atak polityka na dziennikarza jest zawsze atakiem wymierzonym w społeczeństwo i demokrację. Dlatego, niezależnie od naszych sympatii politycznych, niezależnie od mediów, w których pracujemy, i które często są z sobą skonfliktowane, my niżej podpisani, wspólnie oczekujemy od premiera wyciągnięcia konsekwencji wobec zachowania Stefana Niesiołowskiego. Apelujemy też do naszego własnego środowiska o „bojkot Niesiołowskiego”. Osoba, która w sposób tak jawny jak Stefan Niesiołowski godzi w fundamentalne zasady demokracji nie powinna w jakikolwiek sposób uczestniczyć w polskim życiu publicznych oraz występować w mediach. Istnieją sytuację, gdy, niezależnie od różnic jakie są między nami, musimy wspólnie stanąć w obronie podstawowych standardów cywilizowanego kraju. Ta jest jedną z nich”.

http://www.sdp.pl/apel-dziennikarzy-o-bojkot-niesiolowskiego

 

Prokuratura zajmie się atakiem posła PO - niezalezna.pl

 

Prokuratura zajmie się atakiem posła PO

Poseł PiS Marcin Mastalerek złożył w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez posła PO Stefana Niesiołowskiego. Chodzi o zaatakowanie przez posła PO dziennikarki Ewy Stankiewicz.

Mastalerek na briefingu prasowym zaznaczył, że składa zawiadomienie w imieniu Prawa i Sprawiedliwości. "Stefan Niesiołowski jest przez nas oskarżany o to, że po pierwsze dopuścił się groźby karalnej - zniszczenia mienia, to jest kamery; naruszył nietykalność cielesną dziennikarki, a także (...) uniemożliwiał dziennikarce wykonywanie swoich czynności zawodowych" - oświadczył.

Jak zaznaczył Mastalerek, Ewa Stankiewicz, która jest dziennikarzem zawodowym, wykonywała swoje obowiązki na terenie Sejmu, a Niesiołowski był tam obecny nie jako osoba prywatna, ale poseł na Sejm.

Poseł PiS podkreślał, że często, kiedy dziennikarze chcą uzyskać jakąś wypowiedź, a polityk nie chce jej udzielić, "to jest podtykany mikrofon". Jednak, jak ocenił, pierwszy raz w historii polskiego parlamentaryzmu zdarzyło się to, aby została odepchnięta dziennikarka, aby naruszono nietykalność cielesną, szarpano za kamerę.

"To powinno spotkać się z ostracyzmem ze strony dziennikarzy, bo to może państwa spotkać w przyszłości" - ocenił Mastalerek. Jak dodał, Niesiołowski, który był znany z nienawiści do PiS, "przeszedł od słów do czynów".

W zawiadomieniu do prokuratury PiS zarzuca Niesiołowskiemu złamanie art. 190 (dotyczy gróźb) i 217 (dotyczy naruszenia nietykalności cielesnej) Kodeksu karnego oraz art. 43 (dotyczy przemocy lub gróźb wobec dziennikarzy) Prawa prasowego.

Do zawiadomienia ws. Niesiołowskiego PiS dołączył nagranie opisanej sytuacji z udziałem posła PO i dziennikarki.

http://niezalezna.pl/28297-prokuratura-zajmie-sie-atakiem-posla-po

 

Uczestnicy głodówek rozpoczęli okupację MEN - niezalezna.pl

 

Uczestnicy głodówek rozpoczęli okupację MEN

Uczestnicy głodówek protestacyjnych w sprawie lekcji historii, m.in. z Warszawy i Krakowa, rozbili przed gmachem MEN kilka namiotów i zapowiadają wielodniowy protest przeciwko ograniczaniu od 1 września 2012 r. nauczania historii w szkołach.

To kontynuacja naszych wcześniejszych protestów. Pikieta będzie miała całodobowy charakter, bo nie chcemy, by pani minister o nas zapomniała. Nadal oczekujemy wycofania się resortu edukacji z reformy nauczania, która między innymi ogranicza naukę historii w szkołach ponadgimnazjalnych - mówili organizatorzy protestu m.in. dawni działacze Solidarności i NZS, Adam Borowski i Grzegorz Wysocki.

Uczestnicy protestu rozbili przed gmachem MEN kilka namiotów; powiesili też na ścianie budynku afisz z napisem "Bronimy polskiej szkoły" z logiem "historia" z namalowaną przy nim biało-czerwoną flagą. Rozdawali też zainteresowanym przechodniom znaczki i naklejki dotyczące protestu.

"Nie zamierzamy wybijać okien w ministerstwie, chcemy tylko pokojowo przypomnieć o naszych postulatach i spotkać się z panią minister" - mówili policjantom pytającym o charakter ich protestu. Demonstracja bowiem nie została zgłoszona w urzędzie miasta Warszawy, ale - jak deklarowali protestujący - ich liczba nie przekroczy 15 osób, powyżej której wymagana jest zgoda magistratu na zgromadzenie publiczne.

Uczestnicy głodówek domagają się uchylenia rozporządzeń ministra edukacji dotyczące m.in. lekcji historii w szkołach ponadgimnazjalnych (reforma nauczania realizowana jest od 2009 r., jednak od 1 września wejdzie do szkół ponadgimnazjalnych). Jako pierwszy warunek zawieszenia protestu wymienili realizację kompromisu, który sformułowano na spotkaniu z prezydentem Bronisławem Komorowskim w sprawie lekcji historii.

W połowie kwietnia br. prezydent opowiedział się za tym, aby w przedmiocie "historia i społeczeństwo", którego będą się uczyć drugie i trzecie klasy szkół ponadgimnazjalnych, obowiązkowy był wątek nauczania "Ojczysty Panteon i ojczyste spory". Obecnie ten wątek jedynie może, ale nie musi, być realizowany przez nauczyciela. Protestujący domagają się także rzetelnej debaty o przyszłości polskiej oświaty.

Nowa podstawa programowa nauczania wprowadzana jest stopniowo do szkół od 1 września 2009 r. Od 1 września 2012 wprowadzana będzie w szkołach ponadgimnazjalnych. Zgodnie z nową podstawą programową nauczania nauka w I klasach szkół ponadgimnazjalnych niezależnie od ich typu będzie kontynuacją kształcenia ogólnego z gimnazjów. I tak np. w I klasach wszyscy uczniowie - liceów ogólnokształcących, techników i zasadniczych szkół zawodowych będą mieli kurs historii najnowszej - od 1918 r. do czasów obecnych; nauka historii w gimnazjum kończy się bowiem na I wojnie światowej.

W klasach wyższych - II i III - uczniowie będą części przedmiotów uczyć się na poziomie rozszerzonym, a części jako przedmiotów uzupełniających. Dla uczniów wybierających w szkołach ponadgimnazjalnych kształcenie w zakresie rozszerzonym z przedmiotów matematyczno-przyrodniczych został przewidziany dodatkowo przedmiot uzupełniający historia i społeczeństwo, który ma poszerzać ich wiedzę w zakresie historii oraz kształtować postawy obywatelskie. Na zajęciach z historii i społeczeństwa nauczyciel będzie musiał realizować cztery spośród dziewięciu wątków, np. "Europa i świat", "Wojna i wojskowość", "Kobieta, mężczyzna, rodzina", "Ojczysty Panteon i ojczyste spory".

Według minister edukacji Krystyny Szumilas nowa podstawa programowa nie ogranicza lekcji historii, wręcz przeciwnie: lekcji historii w szkołach ponadgimnazjalnych będzie więcej. Według minister dzięki zmianom uczniowie będą uczeni inaczej, ale w sposób pozwalający na powtórzenie tego, czego nauczyli się w młodszych klasach, a jednocześnie pozwalający na analityczne spojrzenie na historię pod kątem konkretnych tematów.

http://niezalezna.pl/28298-uczestnicy-glodowek-rozpoczeli-okupacje-men

 

HOME - baltowcom

baltowcom
O mnie baltowcom

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka