Grim Sfirkow Grim Sfirkow
400
BLOG

Andrzej Sapkowski: "Żmija"

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Kultura Obserwuj notkę 8

 

Na nową powieść Mistrza czekałem oczywiście z niecierpliwością, wcześniej opublikowane w sieci fragmenty połknąłem błyskawicznie. Oto pierwsze wrażenia:
Sapkowski ma po mistrzowsku opanowany warsztat pisarza popularnego i to widać. Świat przedstawiony jest zbudowany solidnie, autor odrobił lekcje z tego co się działo w Afganistanie, sięgnął po wyrażenia z żołnierskiej gwary. To jest IMHO najmocniejsza część powieści - żołnierze, ich wzajemne stosunki, część realistyczna.
Niestety, mistrzostwo warsztatu widać tylko na poziomie języka i literackich chwytów "bliskiego zasięgu". Może ja znam już za dobrze jego pisarstwo i dla mnie jest przewidywalny, jednak w mojej ocenie zarówno zagadka jak i napięcie nie było budowane tak starannie i mozolnie jak w innych dziełach Sapkowskiego. Nie zdradzę chyba za wiele, ale i tutaj mamy do czynienia ze starą fascynacją Sapkowskiego: z Wielką Boginią, Wikką (Wika to przezwisko jednej z dziewczyn bohatera , pytanie czy przezwisko wybrane specjalnie, czy to przypadek), pogaństwem 'waginicznym", tj. w wydaniu kobieco - seksualnym. Może bogini ujęta jest w innym aspekcie, ale tu odsyłam do lektury. Oczywiście jest też pokazana "nietolerancja" religii męskich, tyle, że tym razem zamiast rzymskiego katolicyzmu i husytyzmu w roli chłopca do bicia mamy radykalny islam.
Po fragmentach z sieci spodziewałem się czegoś więcej. Nie chodzi mi nawet o to, że rzecz jest krótka (czytałem jeden wieczór i ranek) . Po prostu pozaczynane są wątki, pokazane różne postacie, a potem okazuje się, że to tylko epizody, że nic z tego głębiej nie wynika. Część z nich jest wykorzystana bardzo słabo. np. spodziewałem się po nazwach fortów bronionych przez radzieckich żołnierzy ( Muromiec, Gorynycz...), że więcej wyzyskany będzie bajkowy materiał rosyjski. Niby jest wyzyskany, ale tylko w jednej płaszczyźnie, wszystko to po wierzchu. Spodziewałem się, że dowódca afgański i "Czarnomor" pokazani przedpremierowo we fragmencie w sieci też odegrają większą rolę. Za dużo strzelb w pierwszym akcie, które do końca przedstawienia nie wypaliły.
Drażnić może też uczona mowa, jaką na posterunku rozmawiają ze sobą podchorążowie sowieccy, jeszcze cytujący Orwella (!) - u Sapkowskiego to normalny zabieg, komuś musi w usta włożyć swoje poglądy, czy wyłożyć wątpliwości. Ten Orwell to raczej przesada, no ale kto wie, może ja wiem mniej o Rosji Sowieckiej i przeciętnej świadomości jej nawet wykształconych mieszkańców w latach 80 ubiegłego stulecia,niż Autor.
Podsumowując: można przeczytać. Jest to powieść na przyzwoitym poziomie, choć Sapkowski przyzwyczaił nas do lepszych rzeczy. Wysiłek autora poszedł chyba w odtworzenie świata Afganu, a mniej w skonstruowanie powieści. Zastanawiam się, czy połknąłem powieść dlatego, że tak wciąga, czy też dlatego, że spodziewałem się, że za parę stron, to się pewnie zacznie. No i się nie zaczęło, ale nic to. Nawet Małysz nie zawsze skacze najdalej.
 

 

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Kultura