barbie barbie
3462
BLOG

Otwiera się szansa dla Polski - wykorzystajmy ją!

barbie barbie Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

   Związek Radziecki (piszę po polsku, nie po rosyjsku) dostarczał hitlerowskim Niemcom potrzebnych im surowców o znaczeniu militarnym. Niemieckie czołgi wykonane ze stali uzyskanej z rud metali sprowadzanych z ZSRR (żelazo, chrom, mangan itp.), jeździły na paliwie pozyskiwanym z ropy wydobywanej ze złóż Baku, niemiecki chleb wypiekano w dużej części z ziarna sprowadzanego z ZSRR.

   Z drugiej strony Niemcy dostarczali do ZSRR zaawansowane technologie wojskowe (np. licencje na produkcję samolotów (Bf-109, Ju-88 itp.), plany okrętów oraz silników itp.:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Radziecko-niemiecka_umowa_handlowa_(1940) 

    Łącznie wartość dostaw surowców z ZSRR do Niemiec wynosiła w 1940 r. około 800 milionów ówczesnych marek, czyli prawie 1700 milionów ówczesnych złotych. Dla porównania cały budżet wojskowy Polski nie przekraczał wówczas 800 milionów złotych, zaś cały budżet II RP (1938/39) nie przekraczał 2500 milionów złotych.

    Uzależnienie Niemiec (i nie tylko Niemiec) od dostaw surowców z Rosji nie jest niczym nowym. Wystarczy wspomnieć, że słynny samolot rozpoznawczy „Blackbird” SR-71 został zbudowany z tytanu wydobytego w Związku Radzieckim (sprowadzonego nielegalnie przez szereg pośredników). Czy to się nam podoba, czy nie Rosja dysponuje praktycznie wszystkimi pierwiastkami z tablicy Mendelejewa i jest (i zapewne jeszcze długo pozostanie) atrakcyjnym dostawcą surowców.

   Z drugiej strony Niemcy od dawna rozwijały naukę i technikę, zaś Plan Marshalla umożliwił im szybką odbudowę potencjału technologicznego po przegranej w 1945 r. wojnie. Dzisiejsza sytuacja, a w szczególności do niedawna bardzo aktywna współpraca Niemiec i Rosji w Europie nieodparcie przypomina tą z lat 1930-1941. Idea „dostarczymy im sznur, na którym ich później powiesimy” wydaja się być wiecznie żywa – a słynny „Nord Stream II” to po prostu jest jej realizacja. 

    Dziś mamy wojnę i inne sprawy schodzą na plan dalszy. Nie zgadzam się z takim podejściem. Wojna to przecież „kontynuacja polityki innymi środkami”, a jej celem „nie jest pokonanie armii wroga, ale osiągnięcie konkretnych celów, zmuszenie go do działania, które chcemy osiągnąć”. Tak przynajmniej twierdził Carl von Clausevitz. Pomimo, że Polska aktualnie wojny nie prowadzi to jednak jest zaangażowana w konflikt Rosji z Ukrainą. Warto zawczasu zastanowić się zawczasu nad tym jak najprawdopodobniej będą wyglądały możliwe do realizacji cele i stosunki Polski z sąsiadami oraz sytuacja po jego zakończeniu.

   Pozycja Rosji nie wynika z tego, kto aktualnie w niej rządzi – po prostu Świat potrzebuje rosyjskich surowców. Zależność od dostaw rosyjskich paliw jest bardzo różna – embargo na import rosyjskiej ropy i gazu oraz węgla właściwie nic nie znaczy dla USA. Sytuacja Niemiec (i kilku innych krajów europejskich) jest zupełnie inna. W wielu przypadkach nie jest możliwa natychmiastowa lub choćby szybka rezygnacja z tego importu – wymaga to przygotowania oraz uzyskania zgody na znaczne zwiększenie się cen energii. 

    Polska dzięki realizowanej polityce jest w dość korzystnej sytuacji – dysponuje własnymi zasobami oraz ma możliwość zakupu paliw kopalnych z wielu źródeł. Może więc w bardzo krótkim czasie zrezygnować zupełnie z importu paliw z Rosji – czego jednak bym nie radził, bo zachowanie możliwości wyboru dostawców bardzo dobrze wpływa na proces negocjacji kontraktów i poziom uzyskiwanych cen. Konieczne jest jednak wyciszenie emocji, ale to będzie bardzo trudne (o ile w ogóle możliwe) jeśli Rosją będzie rządzić ta sama ekipa, co dziś. Niewątpliwie wpłynie również na to postawa innych krajów europejskich oraz członków NATO.

    Niemcy – ich pozycja wynika przede wszystkim z bogactwa i osiągniętego poziomu rozwoju technologicznego. Fakt, że Niemcy dziś prawie całkowicie uzależniły się od importu paliw z Rosji nie będzie miał aż tak dużego znaczenia. Kraj o takich zasobach i na takim poziomie rozwoju technologicznego po prostu sobie w końcu z tym poradzi. Dostał od putinowskiej Rosji poważne ostrzeżenie i nie mam wątpliwości, że pragmatyczni Niemcy wyciągną z tego właściwe wnioski i będą podchodzić z rezerwą do współpracy z Rosją – nawet gdyby ekipa nią rządząca się zmieniła. Drugi raz chyba na „głastnost” się już nie nabiorą. Zaufanie Niemców do dotychczasowego partnera uległo poważnemu nadwerężeniu – i ich nowe stosunki nie będą przez dość długi czas takie same jak dziś. Warto byłoby to wykorzystać – może znacznie łatwiej będzie Polsce zbudować blok państw środkowej Europy wykorzystując przewidywane (choć być może czasowe) rozluźnienie współpracy Niemiec z Rosją. Oczywiście, nie uda się całkowicie zniwelować atutów Rosji (dostępność surowców), ale mam nadzieję, że Niemcy staną się o wiele bardziej ostrożni, co powinno także mieć wpływ na politykę Unii Europejskiej. 

   Ukraina – moim zdaniem aktywność społeczeństwa polskiego w pomocy rzeszy uchodźców stanowi ogromną szansę normalizacji stosunków. Nie można tego zmarnować. Jest oczywiste, że pomiędzy Polakami i Ukraińcami nagromadziło się sporo krzywd, o których sam co nieco wiem (moja Mama miała w 1939 r. zdawać maturę w Sarnach na Wołyniu). Rodzinie udało się jedna uciec przez „zieloną granicę” do Krakowa – być może dzięki temu przeżyła. 

   Stosunki Polaków i Ukraińców zawsze były dość napięte. Dobrze oddaje je określenie „Polskije Pany”, wśród których wielu było zresztą spolonizowanych Ukraińców. Symbolem założycielskim niepodległej Ukrainy stał się Stefan Bandera. Z jego imieniem na ustach Ukraińscy nacjonaliści mordowali Polaków. Określenie „banderowiec” oraz „bandy UPA” było powszechnie wykorzystywane w okresie wczesnego PRL. Co ciekawe, obecnie określenia „banderowcy” używa Putin i jego „drużyna” w odniesieniu do Ukraińców i ich obecnych władz. Bandera niewątpliwie był terrorystą, skazanym w Polsce na karę śmierci, którą zamieniono na dożywocie jednak faktem jest, że marzył o wolnej Ukrainie. Organizował zamachy (w tym na konsulat radziecki we Lwowie oraz na polskiego ministra Pierackiego), przygotowywał powstanie tworząc komórki OUN, proklamował powstanie Niezależnej Ukrainy w czerwcu 1941 r. licząc na wsparcie Niemiec, którzy jednak uwięzili go natychmiast obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen, gdzie przebywał do września 1944 r. Nie przeszkodziło to jednak w używaniu jego imienia podczas zbrodni wołyńskiej, która miała ostatecznie zakończyć „kwestią polską” na terenach uznawanych przez OUN i UPA za rdzennie ukraińskie. Z Niemcami usiłował jednak współpracować aż do ich definitywnej porażki, później zwrócił się do Brytyjczyków (słynnego Mi6) aż w 1959 r. zginął w Monachium zabity przez agenta KGB.

   Jednym słowem sytuacja Polski się zmienia. Rozluźnienie stosunków pomiędzy Niemcami i Rosją działa oczywiście na naszą korzyść. Pytanie, czy nasza dyplomacja jest na to przygotowana i czy jesteśmy w stanie to wykorzystać. Niemcy znalazły się w dość trudnej sytuacji – potrzebują gazu i ropy, a ich głównym dostawcą jest Rosja. Import gazu z Rosji do Niemiec odbywa się głównie rurociągami – a gaz z Rosji to ponad 50% tego importu. Ropa importowana z Rosji pokrywa około 30% zapotrzebowania. Natychmiastowe zatrzymanie tych dostaw nie może wchodzić w rachubę, ale jednak Niemcy ze względu na społeczność międzynarodową nie mogą sprzeciwiać się wprowadzaniu sankcji wobec Rosji. Jak już napisałem – Rosja sprzedała Niemcom sznur, na którym zawisła gospodarka Niemiec.

   Rosja z kolei zaczyna być naprawdę izolowana. Oskarżanie Polski o „rusofobię” (trochę jest w tych oskarżeniach prawdy) nie ma już takiego znaczenia jak kiedyś. Polityka Polski wobec Rosji powinna być średnio aktywna i skierowana na przeczekanie, bo zmiany na szczytach Kremla stają się coraz bardziej prawdopodobne. Po prostu dzięki prowadzonej polityce stać nas na to przeczekanie – choć nie unikniemy w ten sposób kosztów.

   Mamy spore szanse na nawiązanie dobrych stosunków z Ukrainą. Co ważne, ten proces zachodzi oddolnie, dzięki kontaktom między zwykłymi ludźmi. Konieczne jest jednak zapanowanie nad tendencjami nacjonalistycznymi. Wzajemne zrozumienie jest tu niezbędne. O trudnej historii nie wolno zapominać, ale nie może ona decydować o obecnych stosunkach pomiędzy sąsiadami. Vendetta nie jest najlepszym pomysłem bo tego, co stało się 80 (lub więcej) lat temu nie da się cofnąć.

  Dla Polaków Bandera pozostanie symbolem terroryzmu i tragedii – zaś dla Ukraińców bojownikiem o niezależność Ukrainy. Trzeba się z tym pogodzić. Nie on pierwszy i nie ostatni znalazł się w takiej sytuacji. Rewolucjonista czy partyzant dla jednej strony będzie bohaterem, a dla drugiej terrorystą lub wręcz bandytą. Obecnie mamy szanse zasypać dzielące nas rowy i dzięki naszym wolontariuszom na granicach i dworcach to może być szczery ruch , a nie „odgórnie nakazana” przyjaźń. 

   Koniunktura dla Polski zaczyna być coraz korzystniejsza. W naturalny sposób stała się ona lokalnym liderem w pomocy dla zwykłych ludzi uciekających przed wojną zadając w ten sposób kłam oskarżycielom o bezduszne podejście do uchodźców. Polacy w praktyce dowiedli swej rzeczywistej empatii. Zostało to zauważone przez praktycznie wszystkie znaczące media, z których zniknęły już filmiki z przepychanek na granicy polsko-białoruskiej. Spontaniczna pomoc świadczona przez Polaków wzbudziła także (przynajmniej deklaratywny) podziw znaczących przywódców. Trudno o lepsze Public Relations dla naszej Ojczyzny. 

   Polska powinna starać się wykorzystać tą koniunkturę do maksimum. To naprawdę może być niepowtarzalna szansa stania się naturalnym przywódcą w naszym regionie – oby tylko przerośnięte ambicje naszych przywódców, ich przerosnięte ego, żądza WAAADZY oraz zauważalne (choć na szczęście marginalne) tendencje nacjonalistyczne nie spowodowały (po raz kolejny) utraty otwierających się przed Polską możliwości.

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka