Domena publiczna -Wikipedia
Domena publiczna -Wikipedia
barbie barbie
1114
BLOG

Czy nauka "spsiała" i dlaczego?

barbie barbie Technologie Obserwuj notkę 180
Czy nauka "spsiała" jak napisał (podając szereg przykładów) napisał w swym komentarzu do mojej notki "Czasy się zmieniają - jednostki też!" bloger Logicznie myślący?

     Moja opinia na ten temat jest nieco inna - to po prostu Świat "spsiał", a większość naukowców to normalni ludzie, a nie "wyjątkowa kasta", której nadano "stempelek mądrości", jak w popularnej kiedyś piosence Bułata Okudżawy: https://www.youtube.com/watch?v=1HPRWEhqJos 

https://teksciory.interia.pl/anatol-borowik-ballada-o-g-tekst-piosenki,t,627419.html

    Zjawisko, które @Logicznie myślący określa jako "spsienie" (będę używał pojęcia "etos", bo nie chciałbym obrażać psów) rozwija się już od jakiegoś czasu - w fizyce mniej więcej od przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku. 

    Z tych czasów pochodzi znana chyba wszystkim fizykom anegdota o profesorze fizyki, który doradził jego studentowi, aby nie kontynuował kariery w fizyce, ponieważ odkryto już prawie wszystko, co miało zostać odkryte (przypisuje się ją Lordowi Kelvinowi, Planckowi i innym).

    Albert Michelson (ten od doświadczenia Michelsona-Morleya) powiedział w 1894 r., Że „wydaje się prawdopodobne, że większość wielkich podstawowych zasad została mocno ugruntowana i że dalszych postępów należy szukać głównie w rygorystycznym stosowaniu tych zasad do wszystkich nadchodzących zjawisk".

   Twórca termodynamiki, Lord Kelvin, pierwszy baron Kelvin (Wiliam Thompson ten uhonorowany stopniami Kelvina) wygłosił w 1900 r. wykład od dwóch ciemnych chmurach wiszących nad fizyką teoretyczną - określał tak brak wiatru eteru i katastrofę ultrafioletową w promieniowaniu ciała doskonale czarnego.

Wkrótce jednak nastąpiły "cudowne lata" fizyki, z których realnych osiągnięć korzystamy do dziś.

     Jak widać różnice zdań nawet wśród czołowych badaczy nie są niczym nowym. Jeden z angielskich uczonych zasłużony astrofizyk Sir Arthur Stanley Eddington, który między innymi dowiódł czasie zaćmienia Słońca i stwierdził, że pozycje gwiazd uległy przesunięciu zgodnie z przewidywaniem teorii względności na skutek ugięcia promienia światła w polu grawitacyjnym. Uważany był za znawcę Ogólnej Teorii Względności Einsteina, co nie przeszkodziło mu zwalczać (w 1928) i wręcz oskarżać o fałszerstwo przyszłego noblisty (1983) Subrahmanyana Chandrasekhara (Chandra) który udowodnił, że białe karły nie mogą być stabilne przy masie powyżej 1,4 masy Słońca. Niektórzy uważają, że Eddington był po prostu rasistą i nie znosił Hindusów. Tradycje rodzinne nic nie pomogły, pomimo że wujkiem Chandry był Chandrasekhara Venkata Raman - nagroda Nobla w 1930 r. (efekt Ramana)...

     Jeden z moich mentorów poprawiając moje pierwsze publikacje zwrócił mi uwagę na niewłaściwość stosowania trybu kategorycznego: "stwierdzono, że", "wykazano" i zamienienie go na tryb przypuszczający "wyniki pomiarów wskazują, że", "analiza wyników świadczy o możliwości". Cechą nauki jest ciągły spór. 

     Obecnie główny problem leży w systemie edukacji, w którym jako wiodącą logikę przyjęto zasadę wyłączonego środka - stąd słynny argument "Niech wasza mowa będzie tak-tak, nie-nie". Błąd interpretacji polega jednak na tym, że Jezus odniósł to do składania przysiąg, które jak od dawna wiadomo często nie są dotrzymywane, a nie do badań naukowych. Powszechnie uważa się, że tak zwana "zasada wyłączonego środka" (stany "0" nie i "1" tak wzajemnie się wykluczają) pochodzi od Arystotelesa i stanowi fundament naszej logiki, ale to są dwie nieprawdy. Po pierwsze Arystoteles nie zajął jednoznacznego stanowiska wobec tej zasady, po drugie istnieją także inne logiki - np. logika trójwartościowa Łukasiewicza (0-nie, 1-tak i 1/2-jest możliwe) lub logika intuicjonistyczna, że prawdziwość zdania wynika oparta na istnieniu dla niego dowodu, a nie na wartościowaniu poszczególnych jego składowych. Niestety, wnioskowanie w nauce jest zazwyczaj zawodne czyli nawet jeśli wszystkie przesłanki są prawdziwe to wniosek może być nieprawdziwy lub odwrotnie - fałszywy model rzeczywistości może doprowadzić do prawdziwych wniosków.

     Celem nauki jest poszerzanie wiedzy. Niestety, od XVIII-XIX w. nauka stała się podstawą inżynierii - coraz większą rolę zaczęły grać w jej rozwoju pieniądze i w konsekwencji musiał się zacząć wyścig o środki finansowe, wyłączność (patenty) itp. Pojawiła się więc chciwość - a wraz z nią umiera etos! Opinia publiczna zaczęła żądać mierzalnych sukcesów powstały więc różne systemy oceny. Etos umarł przygnieciony workiem mamony - pozycja w środowisku powoli traci znaczenie, liczą się zdobyte fundusze, które oczywiście działają jako dodatnie sprzężenia zwrotne. Opinia publiczna (społeczeństwo w końcu to wszystko finansuje!) żąda mierzalnych dowodów sukcesu - ale kto i jak ma ten sukces (zwłaszcza w naukach podstawowych) zmierzyć? Przytoczony przeze mnie fragment opinii wybitnych XIX wiecznych fizyków świadczą, że nawet uznanym w swej dziedzinie specjalistom nie można ufać. Cóż więc pozostaje? W moim przekonaniu ścieżki rozwoju są trudne (lub wręcz niemożliwe) do przewidzenia - na przykład co społeczeństwo realnie uzyskało z powołania CERN? Oczywiście wiele ciekawych i wyrafinowanych rozwiązań inżynierskich - ale przede wszystkim protokół HTTP opracowany w CERN przez Tima Bernesa-Lee w 1989 r. Czy ktoś dziś potrafi oszacować korzyści finansowe mentalne wynikające z powszechnego wdrożenia i rozwoju tego projektu? CERN planuje budowę nowego akceleratora za 21 mld EUR. PwC szacuje wartość samego polskiego rynku e-commerce w 2027 r. na 187 mld PLN (czyli ponad 40 mld EUR). 

     Czy przeciętny Obywatel uzyska cokolwiek z dowodu, że istnieje bozon Higgsa lub doświadczalnego dowodu istnienia fal grawitacyjnych? Niestety, oprócz ogólnej erudycji w dającej się przewidzieć przyszłości nic! Nawet nie będzie miał żadnej realnej możliwości oceny wartości (a nawet prawdziwości) tych osiągnięć. Szansą jest jedynie to, że zainteresuje się nauką jakiś zdolny dzieciak i swymi nowymi pomysłami popchnie silnie naukę do przodu. Tak już było wielokrotnie - trzeba więc mieć nadzieję!





barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie