barbie barbie
1003
BLOG

Polski kompleks auto-kastracyjny...

barbie barbie Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 55

     Polska znajduje się w określonym miejscu Europy. Nie znamy metody, aby ją przenieść gdzie indziej – pozostaje więc dostosowywanie polityki do położenia „geopolitycznego” i utrzymywanie dobrych (a co najmniej poprawnych) stosunków ze swymi sąsiadami. Tak się bowiem złożyło, że Niemcy i Rosja (a niedługo zapewne dołączy do nich Ukraina) dysponują znacznie większymi od Polski możliwościami ekonomicznymi, a co za tym idzie także militarnymi. Co więcej, po okresie wzajemnej wrogości będącej zrozumiałą pozostałością po II Wojnie Światowej Niemcy i Rosja zaczynają coraz ściślej współpracować.

     Przedwojenna polityka „dwóch wrogów” zakończyła się dla Polski w wiadomy sposób – najpierw krwawymi okupacjami, a potem długoletnim okresem uzależnienia. Nie rozumiem więc dlaczego nasi rządzący, wśród których „historyków jak mrówków” nie zauważają niebezpieczeństw takiej polityki i podsycają obawy, że Polska stanie się „niemiecko-rosyjskim kondominium”, bo przecież szansa, że nasi sąsiedzi się „dogadają” nie tylko w sprawie gazociągów jest bardzo realna. 

    Polska od dawna nie posiadała (i nadal nie posiada) wystarczającej siły, aby realnie przeciwstawić się polityce swych sąsiadów. Sojusze zawarte przez II Rzeczpospolitą z państwami „zachodu” okazały się w praktyce bezwartościowe. Realnie mogła pomóc Polsce jedynie Francja, ale Francuzi nie mieli zamiaru „umierać za Gdańska”, a jak się wkrótce okazało także i za Paryż. Sojusz z Anglią okazał się dla Polski nie wart papieru, na którym go spisano. 

    Dziś każą nam się zachwycać sojuszem z USA – a tymczasem wkrótce po wizycie Prezydenta Trumpa w Polsce i propagandowej chwalbie (w którą chyba uwierzyli tylko nasi politycy) weszło w USA życie prawo o „majątku bezspadkowym”, które w oczywisty sposób jest skierowane przeciwko interesom Polski. Każą nam się zachwycać „amerykańskim wojskiem” w Polsce, które w razie wybuchnięcia awantury zostanie najpewniej natychmiast ewakuowane samolotami transportowymi. „Interes”, jaki Polska zrobiła na wojnie z Sadamem, czy na pomocy dla USA w Afganistanie też niczego naszych polityków nie nauczył!

     Efekt działań naszych rządów w polityce zagranicznej jest wręcz przerażający. Polska kłóci się praktycznie ze wszystkimi. „Wstawanie z kolan” spowodowało zmrożenie stosunków z Unią Europejską, a szarża p.Szydło na przewodniczącego Donald Tuska zakończyła się spektakularną porażką. „Wygłupy” polskich władz na forum Unii Europejskiej to już prawie tradycja – wystarczy przypomnieć „wojenkę o samolot i krzesło” z 2008 roku…

    Nie Unia – to może Niemcy? Ale z nimi też fatalnie. Pani Merkel jest oskarżana o forowanie Tuska, a poza tym przecież (o zgrozo!) zaprosiła Lecha Wałęsę do symbolicznego obalenia „muru berlińskiego”. Niedopuszczalne! Francja? Jak zwykle nosi nos wysoko, a nas, prawdziwych Polaków nikt nie będzie uczył jeść widelcem. Na Litwę, Ukrainę, Białoruś oraz Czechów i Słowaków (nie mówiąc już o Bułgarii czy Rumuni) z kolei my patrzymy „z góry” (nikt tego nie lubi). Efekt – może i „Trójmorze” powstanie, ale Polska nie będzie raczej przewodzić temu (dość sztucznemu) tworowi. O stosunkach z Rosją nawet nie warto wspominać, zaś USA ostatnio jasno pokazały Polsce (i jej Prezydentowi) miejsce w szeregu. 

Pozostał Wiktor Orban, ale on z kolei sympatyzuje z Rosją i Putinem i nie przypomina mu ciągle 1956 r… Dla wielu polskich „patriotów” to niezrozumiałe i niedopuszczalne!

    W polityce wewnętrznej jest właściwie jeszcze gorzej. Trwa prawdziwa VENDETTA, nikt niczego nikomu nie daruje. Wystarczy nawet pobieżna lektura „Salonu24”, a wojenki TVP z TVN oraz GaPola z GazWybem to czysta realizacja wojen prasowych w Eatanswille. Tylko w Polsce to niestety nie literatura – to po prostu nasza codzienność. Kopanie się w życiorysach do dziesiątego pokolenia to standard. Trwa wojna na epitety – im głośniej i głupiej tym lepsze samopoczucie „dziennikarza” lub blogera. A wzorce są powszechnie dostępne – wystarczy posłuchać posłów lub senatorów.

    Przed nową władzą stoi bardzo poważne zadanie – oczyszczenie tej „stajni Augiasza”. Nie wydaje mi się aby ktokolwiek z aktywnych obecnie polityków był w stanie to zadanie wykonać. Dziś jesteśmy skłóceni ze wszystkimi oraz sami ze sobą. Zaiste, spore to osiągnięcie naszej kochanej „władzuni”. Teraz trzeba czekać na prawdziwego Męża Stanu!

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka