baronfirulet baronfirulet
31
BLOG

O narodach wybranych i ich organizacji militarnej

baronfirulet baronfirulet Polityka Obserwuj notkę 0

Żydzi znowu atakują! Jak to im weszło w zwyczaj od czasu do czasu upuszczają nieco palestyńskiej krwi. Zdaje się że nikogo to specjalnie nie dziwi. Oczywiście wszyscy nawołują do przerwania ognia i negocjacji, ale też nie pierwszy i nie ostatni raz Izrael gwałtownie i bezpardonowo odpowiada na niechęć swoich sąsiadów. Przyznam że mnie osobiście też to nie dziwi. Izrael to wszak państwo frontowe. W morzu nieprzyjaciół i z odległymi sojusznikami polega na swoim wywiadzie, wojsku i w dużej mierze amerykańskiej hi-tech. Ileż to już razy słyszymy o niepokojach na Bliskim Wschodzie i za każdym razem scenariusz jest podobny. Izraelczycy (jak nazywają ich media) atakują po wielu prowokacjach i bez pardonu dokonują w rzezi.

Swoją drogą – pozwólcie na dygresję – bawi mnie ta schizofrenia dziennikarska która każe mówić „Izraelczycy” (broń Boże Żydzi – jak by to było wyzwisko. A może jest?), ale pozwala na sformułowania typu „osadnictwo żydowskie w strefie Gazy”. Czyli rozumiem że osiedlają (osiedlali) się Żydzi, ale do Palestyńczyków strzelają Izraelczycy?

Chyba że w ramach państwa Izrael (kultury żydowskiej) istnieją już 2 narody. Jeden to Żydzi (żydzi) czyli ortodoksi wierzący w Torę i nie uznający rozdziału między religią a państwem i Izraelczycy (obywatele państwa Izrael) poczuwający się jakoś do tradycji, ale już zupełnie zsekularyzowani (uznający np. że Żydem - Izraelczykiem zostaje się po otrzymaniu paszportu izraelskiego). Wtedy nasi dziennikarze powinni dostać medal za tak dokładne informacje jakie nam przekazują. Bo wynikałoby z ich relacji że co prawda Żydzi się osiedlają (zgodnie ze swą religią), ale bronią ich bezpardonowi Izraelczycy pozbawieni skrupułów moralnych.

Tymczasem nasi dzielni Izraelczycy pokazują że nawet demokracja może być niezwykle konsekwentna w swej polityce zagranicznej. Czy to Syria czy Egipt czy Palestyńczycy scenariusz z reguły wygląda podobnie. Mało kto jest w stanie przeciwstawić się sprawności tego państwa. Może ktoś powiedzieć że to dzięki sprzętowi i wsparciu Ameryki. Tak jest w istocie! Ale przyznacie chyba że nie zawsze tak było. W latach 60-tych różnica potencjałów militarnych nie była tak wielka, a mimo to Izrael wygrywał z podziwu godną łatwością. Nie w sprzęcie zatem tkwi ich siła. Prawdopodobnie również nie mają specjalnie większej motywacji, bo i przeciwnikom jej nie brakuje. Chociaż na pewno i tutaj posiadają pewną przewagę. Dla Izraela porażka oznaczać może eksterminajcę. Arabowie zapewne nie wahaliby się ani przez moment i mając przeciwnika pokonanego nie spoczęliby póki nie pozbyliby się wszystkich Żydów i Izraelczyków z Bliskiego Wschodu. Wobec tego nie dziwne że polityka izraelska jest tak konsekwentna. Demokracje z reguły prowadzą politykę chwiejną, bo jak można prowadzić niwę państwa prostym kursem gdy każdy wiosłuje w swoją stronę? Oczywiście jest to niemożliwe, chyba że nadchodzi sztorm, bo wtedy „wszystkie ręce na pokład” i nikt nie kwestionuje rozkazów kapitana. A Izrael - przyznacie chyba- znajduje się w stanie permanentnego sztormu lub tylko złej pogody. Nie dziwi więc że organizacja armii jest specyficzna.

Izrael znajduje się w sytuacji w której nie może przegrać wojny. Tak to już jest z narodami wybranym, że nie lubią ich sąsiedzi. My Polacy możemy coś w tej kwestii powiedzieć, bo sami znajdujemy się na drugim miejscu wśród narodów wybranych i o dziwo mamy (mieliśmy?) podobne kłopoty z naszymi sąsiadami. Konsekwencje takiej sytuacji są oczywiste dla izraelskich wojskowych. Po pierwsze pobór, a po drugie szeroka armia rezerwistów stale i dokładnie szkolona. Siły Obronne Izraela (SOI) to ni tylko 175 tys żołnierzy, a ok 430 tys rezerwistów zdolnych do boju w ciągu 72 godzin. My na tym tle, co prawda z zagrożeniem obecnie dużo mniejszym, prezentujemy się o wiele gorzej. Nie dość że decydujemy się na armie niewielką, to jeszcze słabo uzbrojoną. Ale nawet jeżeli przyjmiemy optymistyczne założenie że już wkrótce jakość uzbrojenia się poprawi to i tak jest to za mało.

Świetnie uzbrojona armia, ale nieliczna nie przeciwstawi się równie dobrze uzbrojonej armii ale liczniejszej. Zwróćmy uwagę co stało się z armią gruzińską zeszłego lata. Zniknęła w 2 tygodnie, a podobno Saakaszwili ją tak świetnie uzbroił i wyszkolił.

Aby państwo zagrożone w swym bycie przez sąsiadów (sąsiada) mogło przetrwać musi oprócz wiernych sojuszników i dobrze wyszkolonych żołnierzy mieć również dobrze wyszkolonych obywateli. Zastanawiam się czy w Polsce nie należałoby wprowadzić, z pewnymi modyfikacjami, model szwajcarski, jako uzupełnienie armii. Czyli obowiązkowe szkolenia dla każdego obywatela i obowiązek (możliwość) posiadania broni w każdym domu. W ten sposób zresztą moglibyśmy upiec 2 pieczenie przy jednym ogniu. Nie tylko poprawić nasze bezpieczeństwo wewnętrzne, ale również poczucie bezpieczeństwa w kraju.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka