Beem.Deep Beem.Deep
988
BLOG

Jak Dariusz Joński i Magdalena Filiks psują państwo, a posłowie PiS milczą

Beem.Deep Beem.Deep Polityka Obserwuj notkę 31
Zmogło mnie przeziębienie, więc zostałem w domu. Z nudów obejrzałem pierwszy (i ostatni) raz sejmową komisję śledczą. Rzeczona komisja śledcza zajmuje się wyjaśnianiem, dlaczego 70 mln zł polskich podatników zostało zmarnowanych na tzw. wybory kopertowe. Brawo! Cel jak najbardziej słuszny. Już po kilkunastu minutach zacząłem jednak z sentymentem wspominać tzw. komisję Rywina, której przewodniczył lewicowy poseł Tomasz Nałęcz, a który na tle Dariusza Jońskiego wypada jak wzorzec mądrości i obiektywizmu z Sèvres.

W trakcie obrad komisji wielokrotnie padało określenie "teatr polityczny", ale tak naprawdę był to po prostu cyrk z Magdalena Filiks w roli głównej. Dariusz Joński przyjął natomiast rolę klauna. Nikt w tej komisji, zwłaszcza ze strony rządzących, nawet nie pozoruje, że próbuje cokolwiek obiektywnie wyjaśniać. Pytania z gotową tezą, poprzedzone wielominutowym wywodem, to norma. Notoryczne przekręcanie wypowiedzi świadka to norma. Wmawianie świadkowi, że mówił co innego, niż mówił, to norma. Naruszanie godności świadka to norma. 

Nie piszę o stracie czasu, bo i tak jestem chory, ale z całą pewnością ostatni raz obejrzałem cyrk, który w ogóle nie bawi. Michał Dworczyk, bo to on dzisiaj był przesłuchiwany, radził sobie w miarę dobrze, co doprowadzało do furii Magdalenę Filiks, która krzyczała i głośno komentowała nawet wtedy, gdy Dariusz Joński wyłączył jej mikrofon. Sprawdziłem, Magdalena Filiks z wykształcenia jest marketingowcem i była szefową KOD-u, więc wszystko jest jasne. Dariusz Joński jest z kolei ekonomistą, więc blade pojęcie o prawie powinien mieć, ale nie ma żadnego. Nie jest dla mnie natomiast jasne, dlaczego trzech prawników z PiS-u, tj. Przemysław Czarnek, Waldemar Buda i Paweł Jabłoński dają się tak łatwo ogrywać. I to komu? 

Pod koniec obrad Magdalena Filiks zażyczyła sobie bowiem poddania pod głosowanie wniosku w sprawie wykluczenia ze składu komisji Pawła Jabłońskiego, albowiem ten korespondował mailowo z Michałem Dworczykiem właśnie w kwestii wyborów kopertowych. Było to co prawda po 10 maja 2020 r., czyli po wyznaczonej dacie wyborów, ale fakt taki rzeczywiście miał miejsce. Czy budzi to wątpliwości co do obiektywizmu Pawła Jabłońskiego? Tu zdania mogą być podzielone, przeto sięgnijmy do art. 4 pkt 3 ustawy o sejmowej komisji śledczej (Dz. U. z 2016 r., poz. 1024), który to Magdalena Filiks odczytała do mikrofonu:

Poseł nie może wchodzić w skład komisji, jeżeli brał albo bierze udział, występując w jakiejkolwiek roli procesowej, w sprawie przed organem władzy publicznej w sytuacji, o której mowa w art. 8 ust. 1.

No to do kompletu ustalmy, co znajduje się w art. 8 ust. 1 tejże:

Prowadzenie postępowania lub jego prawomocne zakończenie przez inny organ władzy publicznej nie wyłącza możliwości prowadzenia postępowania przed komisją.

Zatem posła można odwołać ze składu komisji w związku z oczywistym konfliktem, ale który musiał być poprzedzony pełnieniem jakiejkolwiek roli procesowej przed organem władzy publicznej (sąd, prokuratura, organ administracji publicznej itp.). Czy jakikolwiek mail jednej osoby do drugiej oznacza występowanie w "roli procesowej"? Z pełnym przekonaniem twierdzę, że nie, chociaż taki minister sprawiedliwości dr hab. Adam Bodnar mógłby ten jasny przepis zinterpretować inaczej, oczywiście w zależności od tego kogo i w jakiej sprawie dotyczy. 

No i tutaj dochodzę do sedna. Głos w tej sprawie zabierał bowiem Waldemar Buda i bezpośrednio zainteresowany Paweł Jabłoński, natomiast Przemysław Czarnek milczał. Liczyłem po cichu na to, że którykolwiek z prawników zwróci uwagę niedouczonej Filiks, że mailowanie do kogokolwiek nie oznacza występowania w roli procesowej. A tutaj zero, null, cisza kompletna. Stanęło na tym, że obrady komisji przerwano z tego powodu na osiem dni w oczekiwaniu na opinie prawne w tej sprawie. 

Jedna z obowiązujących łacińskich zasad prawnych stanowi, że clara non sunt interpretanda, czyli "co jasne nie poddaje się jakiejkolwiek interpretacji", lecz w Polsce A.D. 2024 nic już nie jest jasne i prawnicy będą interpretowali zapewne także to, czy konstytucyjny wymóg wieku 35 lat dotyczy wyłącznie mężczyzn, czy także kobiet kandydujących na urząd prezydenta, albowiem w art. 127 ust. 3 Konstytucji RP mowa jest o obywatelach, ale nie o obywatelkach. Takich dożyliśmy czasów. Polska jest niedemokratycznym państwem prawników, w którym obowiązuje dyktatura ciemniaków. 

Beem.Deep
O mnie Beem.Deep

1. Nie prowadzę bloga dla trolli, debili i "anonimowych" dziennikarzy oddelegowanych na odcinek. 2. Nie mam czasu na dyskusję z niekumatymi lemingami oraz z osobami, które używają dowolnych argumentów w dowolnej sprawie. 3. Proszę o powstrzymywanie się od ataków personalnych na innych blogerów oraz o merytoryczną dyskusję na główny temat notki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka