Złośliwi twierdzą, że marka BMW powoduje wprowadzenie młodych kierowców w stan umysłu, który wyklucza normalne reakcje na drodze. Określenie "BMW to stan umysłu" przypomniało mi się, gdy w myślach analizowałem "dokonania" I Śledczego III Rzeczpospolitej Donalda Tuska, czyli Romana Giertycha.
Jakim tęgim idiotą trzeba być, by namawiać ludzi do złożenia kilkudziesięciu tysięcy jednobrzmiących "protestów" wyborczych, nie mówiąc już o tym, że najzagorzalszym orkom nie przypomniano o konieczności zmiany PESEL z giertychowskiego na własny? Ma to taki sam sens, jak internetowa petycja męża do żony, podpisana przez kilkadziesiąt tysięcy internautów z całej Polski, by po powrocie z półrocznego pijaństwa otworzyła mu drzwi do domu.
Giertych awansował więc do zaszczytnego w PRL-bis określenia "stan umysłu". Niewiele brakuje również drugiemu "geniuszowi" ze stajni Tuska, tj. Michałowi Wawrykiewiczowi, który zdołał namówić kilka tysięcy podobnych "asów intelektu" na jednobrzmiące protesty. Tymczasem indywidualnych protestów wyborczych jest kilkaset, a więc mniej więcej tyle, co zawsze. Reszta, to giertychowski i wawrykiewiczowski "spam". Sąd Najwyższy nie będzie się nimi zajmował merytorycznie, ale - niestety - musi każdy zarejestrować i poddać całej procedurze cywilnej, bo w niej nie ma przycisku "SPAM".
Kogo zatem Giertych i Wawrykiewicz ukarali swoją głupotą? Ano, wszystkich Polaków. Bo szeregowym pracownikom SN trzeba będzie słono zapłacić za nadgodziny, bo Poczcie Polskiej trzeba będzie zapłacić za korespondencję, bo zużyje się wiele tonerów w drukarkach i kserokopiarkach etc. etc. Bynajmniej obu "geniuszom" nie udało się w ten sposób ukarać ani prezes Manowskiej, ani sędziów, którzy będą rzeczone protesty rozpoznawali merytorycznie. Co ciekawe, mało kto wie, ale data 2 lipca 2025 r. nie jest dla SN terminem zawitym (nieprzekraczalnym), lecz instrukcyjnym (nieobligatoryjnym), podobnie jak wiele innych terminów w procedurze cywilnej. Więc nawet gdyby doszło do kilkudniowego przekroczenia tegoż terminu, nie wywoła to ujemnych skutków prawnych.
Wydawało się przy tym, iż Donald Tusk jest tak wielkim cwaniakiem, że nikt nie będzie go posądzał o sterowanie idiotyzmami Giertycha i Wawrykiewicza. Tymczasem ostatnio Tusk zupełnie odsłonił swoje podbrzusze, dzięki czemu wszyscy mogli dojrzeć... starczy zwis. Nie proszony przez nikogo Donald Tusk żwawo wkroczył na równię pochyłą, z której odwrotu już nie ma.
Nie wiem dlaczego tak mało publicystów dostrzega inną ciekawą cechę Donalda Tuska, mianowicie działanie à rebours (czyli dokładnie na odwrót). Jeśli bowiem Tusk mówił, że Kaczyński nie odda władzy dobrowolnie i prędzej wyprowadzi służby specjalne i wojsko na ulicę, to oznacza ni mniej ni więcej, że uważa Kaczyńskiego za głupka i naiwniaka, albowiem on sam w podobnej sytuacji bez wahania wyprowadzi służby i wojsko na ulice.
Przeto jaki plan ma Tusk na najbliższe tygodnie? Taki, jak zwykle, czyli doprowadzić społeczeństwo do wrzenia, skłócić wszystkich ze wszystkich, a następnie obwieścić, że nie ma innego wyjścia, tylko "rozwiązania niestandardowe", bo trzeba "ratować Polskę". Czy mu ten plan wypali? Raczej nie, bo atmosfera z dnia na dzień gęstnieje, ale w sposób negatywny, czyli mało sympatyczny dla Donalda Tuska. Do zaprzysiężenia moim zdaniem dojdzie w atmosferze jazgotu, podważania demokratycznych wyborów, fałszywych oskarżeń itd.
Czy PiS jakoś zareaguje? Pewnie Kaczyński ogłosi jakiś tysiąc pięćset trzydziesty czwarty marsz i na tym się skończy. Czy ugnie się Hołownia, Kosiniak-Kamysz bądź inni poplecznicy rządu Tuska? Szczerze wątpię, bo im z kolei nie odpowiada podważanie wyników wyborów prezydenckich, ale bardzo pasuje ostrzeliwany codziennie pociskami z fekaliami prezydent Karol Nawrocki. Czyli będzie to samo, co w latach 2005-2010, tyle tylko, że smród i jazgot będzie większy. Tak czy siak musi jednak dojść do jakiegoś przesilenia, czyli rozlania niewinnej krwi, za którą oczywiście obciążą PiS i Kaczyńskiego. Pozostaje tylko pytanie, kiedy i w którym miejscu?
1. Nie prowadzę bloga dla trolli, debili i "anonimowych" dziennikarzy oddelegowanych na odcinek. 2. Nie mam czasu na dyskusję z niekumatymi lemingami oraz z osobami, które używają dowolnych argumentów w dowolnej sprawie. 3. Proszę o powstrzymywanie się od ataków personalnych na innych blogerów oraz o merytoryczną dyskusję na główny temat notki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka