Jak informuje dziennik "Rzeczpospolita", po przegranych wyborach prezydent Bronisław Komorowski od 31 lipca 2015 r. zmienił regulamin organizacyjny oraz zasady wynagradzania w Kancelarii. Pracownicy w ostatniej chwili otrzymali niemałe podwyżki. Ba! Zmieniono też zasady wypowiedzeń umów o pracę, dokładając do nich - oprócz ustawowych odpraw - także dodatkowe odszkodowania.
Po co to wszystko? Odpowiedź jest banalna - by maksymalnie utrudnić życie nowemu prezydentowi, który nawet nie za bardzo będzie mógł obsadzić Kancelarię swoimi ludźmi, bo nie wystarczy mu pieniędzy na odprawy dla poprzedników. Oto cała elegancja odchodzącego prezydenta oraz - mam nadzieję - jego formacji. Tak wygląda zresztą cała zakłamana III RP.
Gdzie dobre obyczaje, gdzie wysokie standardy i gdzie klasa, o której zarówno PBK, jak i politycy Platformy tak często rozprawiają? Na rozliczanie z przestrzegania zasad przyjdzie czas, gdy do władzy dojdzie opozycja. Wtedy politycy PO, jak i czerskie bądź wiertnicze cyngle, będą lamentowały nad upadkiem moralności. Ba! Także działanie w granicach prawa będzie wałkowane w taki sposób, jak gdyby doszło do jakiegoś przestępstwa. A jeśli nawet to zawiedzie, do upadłego będzie można wracać do mrocznych czasów IV RP, w której służby specjalne miały 900.000 tysięcy wystąpień rocznie do operatorów komórkowych, skwapliwie przemilczając lata 2007-2015, gdzie liczba ta wzrosła dwukrotnie. Czymś trzeba będzie przecież karmić przygłupawe lemingi i zgłodniałe hieny, nieprawdaż?
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/rzeczpospolita-pustki-w-budzecie-kancelarii-prezydenta,566017.html
