Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
296
BLOG

SPOKOJNIE....TO TYLKO POLSKOŚĆ

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 3

                    Polskość i tradycja wytykane są Polakom jako niemodne, wręcz staroświeckie. Święta Bożego Narodzenia, by złamać kod wiary i tradycji, najlepiej spędzić wbijając gwoździe w ścianę lub zamówić sobie na wigilię wielką pizzę - sugeruje jedna z gazet.  Naszą wartość uzależnia się od wartości nam przypisanej przez innych, a nie od wartości, którą tworzymy sami jako zbiorowość, jako naród. Ustala się też, które autorytety są godne szacunku, a które nie. Które można krytykować, a które są poza krytyką, bo to szarganie - a jakże - naszych narodowych wartości. Tak jest właśnie z Lechem Wałęsą, którego IPN "wyczyścił" ostatecznie z pewnych zarzutów , ale te odnoszące się do jego współpracy z  SB z lat 1970 - 1976 pozostają nadal do wyjaśnienia. Ale to będzie tylko przyczynek do tego, by zająć się nami samymi i naszymi wartościami.          

                    Od wielu lat słychać tylko jedno: nie ruszać Lecha Wałęsy, nie tykać, nie oskarżać, nie mącić, bo jest wielki, bo obalił komunizm, bo bez niego Polska nie byłaby Polską. Nawet trudno winić o to wszystko samego noblistę. Wyobraźmy sobie, że przez dwadzieścia lat polskie i zagraniczne media pakują w nas informacje, że zmieniliśmy świat, Polskę, że bez nas Breżniew siedziałby jeszcze na Kremlu, nie byłoby Gorbaczowa, a bracia Kaczyńscy robiliby zapewne profesury z życia radzieckich pionierów. A z drugiej strony mamy potrzebę silnego wyparcia, wyrzucenia z siebie, że gdzieś głęboko w naszej przeszłości jest coś złego, co chcemy ukryć przed całym światem. Prawdę mówiąc, nudne jest już pisanie o ciemnej karcie z życia Lecha Wałęsy. Jedyną nowością dla masowego odbiorcy są wyznania o charakterze Wałęsy przedstawione przez żonę Danutę – chyba szczere i dające do myślenia. On sam też nie daje o sobie zapomnieć. Męczy tymi samymi tekstami, a media walą nimi w znienawidzoną prawicę. I tak zostanie. Dajmy spokój. Przecież zasług nikt Lechowi Wałęsie nie odbiera, talentu politycznego również.Mógł już tysiąc razy przyznać się do współpracy i tysiąc razy większość Polaków by mu wybaczyła. Ale to się nie stanie.

                      To, co jest niezwykle irytujące, to niezwykle nabożny stosunek do naszych autorytetów, uniemożliwiający w zasadzie jakąkolwiek dyskusję i o ich zaletach, ale i o ich wadach. Trzeba w tym miejscu poczynić jedno zastrzeżenie. Jan Paweł II. Wielki Polak, który wymyka się prostym opisom. Dorobek i sama postać Ojca Świętego pozostaną na kartach historii świata, historii minionego stulecia już na wieki. Na zawsze. Możemy być dumni.

                        Ale bądźmy też w końcu dumni sami sobą, wewnętrznie, choćby z racji siły naszej tradycji i naszego narodu. Zasługujemy na to nie mniej, niż inne duże narody europejskie, a próbuje się nam wmówić, że ulepiono nas z gorszej, bo polskiej gliny. Tak od razu, idąc tropem myśli Martina Heideggera, ta polska, znakomita glina, była i jest tworzywem dla polskich Żydów i Tatarów, dla polskich Niemców, i Litwinów, którzy przyjęli naszą kulturę i język. Nie można wyizolować człowieka ze świata, w którym żył i tworzył. W którym się narodził, w którym jest, a z którego potem odchodzi. W tej konwencji myślowej polskość i Polska to coś więcej, niż tylko język i nasza tradycja narodowa. To polskość wielowątkowa, pełna, na pewno dumna, czasami próżna, ale sama w sobie wielka w tym sensie, że trwa od ponad tysiąca lat, wzbogacana także przez inne narody, czy wybitne jednostki. Tymczasem, mija już dwadzieścia lat, gdy tą naszą polskość na różne sposoby próbuje się stłamsić. A cóż złego jest w katolikach modlących się miesiącami za swojego Prezydenta i Jego Małżonkę? Czym jest w ogóle nowoczesność czy postnowoczesność europejska ? Może krzyżem z puszek po piwie Lech? Miejmy choć trochę nabożny stosunek do naszej wielowiekowej i wielowątkowej polskości.

  

                 Tysiące ludzi dawało wiarę i nadzieję w latach osiemdziesiątych drukując, a potem kolportując książki drugiego obiegu, podziemne gazety, nadając audycje radiowe i telewizyjne, narażając się na więzienie i represje. Wałęsa pozostaje symbolem. Nikt z historyków nie odbiera mu zasług. Ale jest jednym z nas, jednym z Obywateli, z takimi samymi prawami i obowiązkami wobec Polski. Dawno już o tym zapomniał. Dlatego zmalał, skarlał w oczach wielu Polaków. A mógł pozostać jednym z Wielkich. To jest jakaś polska choroba, to szukanie zewnętrznych atrybutów naszego dobrego samopoczucia w rodzinie europejskich narodów. W zagranicznych publikacjach na nasz temat, w tym, że świat „spotkał” się z Polakiem i go docenił. Tymczasem siłą niezbywalną i niepodważalną w Europie jesteśmy my sami, także z naszymi wadami narodowymi, których nie brakuje także innym wielkim narodom. Ceńmy więc polskość, bo jest naszą siłą od wieków i na wieki pozostanie. Nie dajmy się zanurzyć w owej złudnej postnowoczesności, bo jej też już nie ma, tak jak nie ma końca historii, zapowiedzianej przez Francisa Fukuyamę. Duma z polskości nie oznacza zawrotu głowy, ale też nie może oznaczać nieustającego wstydu za grzechy własne i cudze. Jak mało który naród w Europie byliśmy wielokrotnie rozliczani za nasze niecne uczynki. A w ostatnich dwudziestu latach czyni się to z precyzją skalpela. Być może dlatego aż tak wielu Polaków „porzuca” barwy narodowe i patriotyzm, przybierając sztuczne pozy Europejczyków. Europejczyk to Polak, Niemiec i Francuz. I nic więcej. Byt Europejczyk jako taki na razie nie istnieje, bo istnieją narody. Być Europejczykiem w Polsce, to być po prostu Polakiem.

 

          Z takim, być może zbyt górnolotnym przesłaniem, z taką wiarą w nas samych, warto, jak sądzę, zmierzyć się z tym, co czeka nas w najbliższej przyszłości. Przyjmując to przesłanie, nikt nie zatrze śladów prawdy o Smoleńsku, nikt też nie będzie nas pouczał, jak mamy żyć we własnym kraju. Nie ma już nowoczesności i postnowoczesności. Szczęśliwie przeżyliśmy ją i żyjemy dalej. Więcej wiary w nas samych, a na pewno zarazimy nią tych, którzy uważają, że są bytami europejskimi. Takie byty w świecie realnym nie istnieją.

A polskość istnieje jak najbardziej. I jest naszym największym kapitałem, jest gliną, z której możemy ulepić wielkie dzieła, albo marne kopie.                              

gg

 

                

      

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka