Guzik mnie obchodzi, z jakiego powodu Jan F. Libicki był tak szczęśliwy 9 kwietnia 2009 roku, kiedy przestał być w jednej partii z Jarosławem Kaczyńskim. Podobnie, średnio mnie obchodzi książeczka europosła Marka Migalskiego, który postanowił zostać politykiem. A już najmniej obchodzą mnie losy Michała Kamińskiego, który stał się naczelnym wróżbitą TVN 24. Red. Piotr Zaremba w dzisiejszym URze jedynie analizuje, dlaczego niektórzy dawni działacze Prawa i Sprawiedliwości są chorzy na Jarosława Kaczyńskiego. To, że są chorzy na Prezesa PiS, nie powinno przecież budzić żadnych wątpliwości. Można powiedzieć, że red. Zaremba jedynie przypomniał czytelnikom, a także wyżej wymienionym politykom o ich chorobie na JK.
Nie ma się o co pieklić. Choroba ta nie jest specjalnie groźna. Jest często i tak serwowana na co dzień w mediach. Różne są też stadia tej choroby na JK. Stosunkowo wczesne objawy ma jeszcze europoseł Marek Migalski, ale za to senator J.F. Libicki jest już w stadium głębokiego schorzenia. Europoseł Michał Kamiński - targany 24h troską o przyszłość prawicy w Polsce – wymagałby krótkich badań lekarskich. Spokojnie......chodzi tylko o to, z jakich materiałów i genów Pan Europoseł jest zbudowany, gdyż tylko Tytan Prawdziwy mógł wytrwać tak długo z kimś tak okrutnym jak JK. Pastwił się, wykorzystywał, nie pozwalał mówić, oddychać, zamykał w piwnicy. Co jeszcze robił Prezes strasznego? Dowiemy się w kolejnych odcinkach.
Irytujące jest to polityczne bla, bla, bla, które recytują zdawałoby się poważni politycy. Każdy z nich ma swoje dokonania zawodowe lub polityczne. Kamiński i Migalski zasiadają w PE dzięki poparciu wyborców PiS, a nie wyborców Migalskiego czy Kamińskiego. To tylko takie słowne sztuczki – głosowało na mnie........milionów wyborców. Może jest coś tak strasznego, o czym lud nie wie, ale zwykła przyzwoitość i etyka nakazywałyby nawet w przypadku opuszczenia partii lub nawet wyrzucenia z niej, zachowanie umiaru, przynajmniej do końca sprawowania mandatu danego dwóm europosłom przez wyborców PiS-u. J.F. Libicki to inna bajka. Jest już senatorem PO. Może wyć, ile chce na PiS. Czytając Jego notki, odnoszę wrażenie, że przymiotnik pisowski dla Senatora RP oznacza coś znacznie gorszego niż zarazę. Ale, niech tam.....koloryt też jest wskazany i nawet czasami trafi się jedno logiczne zdanie. Michał Kamiński i Marek Migalski mają swój mandat pisowski! Być może nie zależy im na opinii zwykłych, pisowskich zjadaczy chleba, bo już myślą (po klapie z PJN) o Platformie Obywatelskiej. Powiedziałbym, że coś jest na rzeczy, gdyby za Michałem Kamińskim poszły w październiku 2010 roku setki tysięcy wyborców, a za PJN miliony uciekinierów z PiS-u. Ale nie poszli. Gdyby jednak europosłowie z PJN i Solidarnej Polski mieli rację co do Jarosława Kaczyńskiego, taką całkowitą rację, gdyby nawet nie byli na niego chorzy, to razi i to niezwykle mocno razi ta polityczna lekkość, z jaką atakują ich byłego lidera. Dzięki JK, a nie tylko dzięki własnym talentom, w ogóle coś osiągnęli w polityce. I pewnie mają tego świadomość, więc próbują tę własną świadomość zakrzyczeć, by łatwiej było płynąć z prądem historii. A jak prąd się zmieni, to się pomyśli, co dalej. Tu mają, niestety, trochę racji....
Inne tematy w dziale Polityka